Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich odchudzajacych sie! Mam na imie Ania, 33 lata i ok 35kg nadwagi..Jak wiele z was doszlam do punktu krytycznego jesli chodzi o moja wage...albo sie odchudze, albo totalnie zalamie..Dolaczylam do gron Vitalii po przeczytaniu jednego z pamietnikow...zainspir
owal
mnie...i postanowilam sprobowac.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 19728
Komentarzy: 87
Założony: 6 listopada 2009
Ostatni wpis: 2 listopada 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
AniaBania76

kobieta, 48 lat, Łódź

178 cm, 119.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 listopada 2009 , Skomentuj

...dzisiaj wypada dzien warzywny, czyli na obiad i kolacje warzywa w dowolnych ilosciach. Ja ugotowalam na parze mieszanke chinska z puszka pomidorow. Do tego tego zjadlam pol kromki chleba....Coz..nie moge powiedziec, ze byl to najlepszy obiad mojego zycia, ale przynajmniej nie jestem glodna. Na kolacje tez musze ugotowac jakies warzywka, ale zupelnie nie mam pomyslu jakie. Zladlabym cos ciekaweszego, niz warzywa z wody... Musze poszukac na internecie lub poprzegladac Wasze pamietniki, widzialam pare fajnych przepisow...

Jutro bedzie dzien "rozpusty": dzien weglowodanowy-moj ulubiony-moge wtedy zjesc makaron (sos bez miesa)  a na kolacje tort albo jakas buleczke drozdzowa

Niestety po rozpuscie nastepuje dzien owocowy  ktory jest dla mnie najciezszy, zwlaszcza gdy przypada w weekend, bo niestety owocami sie nie moge nasycic a lodowka jest zawsze w polu widzenia... To bedzie dla mnie prawdziwa walka! Tymbardziej, ze dla G. bede musiala ugotowac normalny obiad...Bardzo bym chciala wytrzymac!!!

Wszystkim zycze milego weekendu! 

13 listopada 2009 , Skomentuj

 Dzisiaj piatek i to w dodatku trzynastego....na te okolicznosc cale zajecia z angielskiego (firma organizuje swoim pracownikom rozne kursy jezykowe) przegadalismy o roznych przesadach i zwyczajach w roznych krajach. Piorac pod uwage, ze sa to zajecia z jezyka biznesowego, to odeszlismy od tematu,  ale bylo fajnie. John-nasz nauczyciel- opowiedzial nam ciekawa historyjke zwiazana z przesadami. W czasie budowy jednego ze stadionow baseballowysh, jeden z zawodnikow druzyny konkrencyjnej wrzucil do budujacych sie fundamentow swoje koszulke. Stadion wybudowano, ale o zabetonowanej koszulce dowiedziala sie druzyna gospodarzy. I wiecie co zrobili?Sprowadzili specjalistyczna grupe poszukiwawcza, ktora za pomoca roznych skomplikowanych urzadzen (ultradzwieki, promienie Roentgena  ?) zlokalizowala stroj..potem rozwalili beton i spalili znalezisko.  Tak strasznie sie bali, ze ubranie  przeciwnika przyniesie im pecha, ze poniesli ogromne koszty calej akcji...

Jesli chodzi o mnie to nie jestem zbyt przesadna...troszke tak..ale nie za bardzo. Poza tym urodzilam sie 13-ego  i pech mnie omija...zazwyczaj.

Wszystkim zycze:  HAPPY FRIDAY!!!!!

 

12 listopada 2009 , Komentarze (1)

Dzisiaj skonczylam czytac (ukradkiem bo w pracy) pamietnik Malejpralinki- prawie 40kg na minusie. Jej metamorfoza jest niesamowita, a poza tym bardzo fajnie pisze swoj pamietnik...tak szczerze, po ludzku...  Znalazlam w naszych zmaganiach duzo podobienstw: podobna waga wyjsciowa ~110kg, lenistwo jesli chodzi o cwiczenia itp.

Mam ogromna nadzieje,ze mnie tez sie uda:  Dziekuje Pralinko!!! 

Ja jedynie nie mam wsparcia mojego mezczyzny. Dzisiaj rano znowu mielismy dyskusje w lazience, ze to co robie jest zupelnie bez sensu, bo nie jestem gruba, a jak juz koniecznie  chce schudnac to powinnam biegac. G. Nie rozmie, ze przy takiej wadze biegi sa zabojcze dla stawow, a jak mowie, ze wolalabym pojsc na silownie, na jakies zajecia grupowe pod okiem instruktora, albo zaczac chodzic do pracy na piechote (musialabym o pol godziny wczesniej wychodzic z domu) to narzeka, ze za duzo mnie nie bedzie w domu. Poza tym uwaza, ze ograniczajac jedzenie sobie szkodze, bo bede slaba, a w dodatku bede miala zly humor...I jak tu sie odchudzac?

Z G. mam ogolnie mnostwo problemow....zwiazek do niczego, ale o tym innym razem...

 

Jezeli chodzi o diete to koncze wlasnie 9. dzien. Dzisiaj wypada dzien proteinowy. Poniewaz brakowalo mi nabialu na obiad zjadlam salatke z pomidorow, salaty i sera fety. Na kolacje tez nabial, ale troche mi sie przejadla feta wiec moze salatka z mozarella?

 

W ciagu najblizszych dni chcialabym wprowadzic do swojego zycia troche ruchu, moze zaczne od spacerow..

Czy ktos zna jakies opracowane zestawy cwiczen, ktore mozna zrobic w domu?

 

10 listopada 2009 , Komentarze (4)

To moj 7 dzien diety, schudlam 2,5kg. Wybralam diete 90 dniowa, bo w moim przypadku jest to jedyna opcja, ktora daje nadzieje na sukces. Polega ona na oddzielnym jedzeniu bialek, warzyw, produktow macznych.  Dieta sklada sie z 4-dniowych blokow.

Kazdego dnia do 12 jemy tylko owoce

1.Dzien miesny

2.Dzien warzywny (skrobiowy)

3.Dzien weglowodanowy

4.Dzien owocowy

Zainteresowanym moge podac szczegoly osobno.

Dieta jest o tyle dobra, ze nie trzeba sie glodzic, mozna jesc w zasadzie wszystko (a napewno prawie wszystko) tylko w odpowiednim dniu. Dla mnie najgorszy jest dzien owocowy,...owoce owszem lubie ale rano, natomiast wieczorem zjadlabym cos "konkretnego". bardzo musze sie pilnowac, zeby sie nie zlamac. Narazie koncze drugi cykl, dzisiaj mam dzien weglowodanowy wiec na obiad zjadlam talerz makaronu z sosem pomidorowym (bez miesa, sera, i smietany). Jutro znowu dzien owocowy, ale poniewaz bede w pracy, moze nie bedzie tak zle. Przynajmniej bede z dala od lodowki.

Najgorsze w calej mojej diecie jest to, ze moj chlopak (G.) wcale mnie wspiera.On mnie kocha taka jaka jestem i dla niego wcale nie jestem gruba. Powiedzial nawet, ze jak za bardzo schudne to mnie zostawi. Caly czas mnie kusi i namawia, zebym sie tak nie katowala i ma w nosie, ze ja naprawde chcialabym schudnac, bo jestem nieszczesliwa..I jak tu wytrzymac: majac dwoch wrogow: swoj apetyt i takiego faceta?

Od jutra zaczne chodzic do pracy spacerkiem..to jakies 40 min ruchu. A za jakis tydzien, bede rowniez wracac ...

 

9 listopada 2009 , Komentarze (2)

...i znowu historia sie powtarza, moja historia odchudazania. Z ta tylko roznica, ze moja waga podskoczyla do 111kg. Przerazajaca liczba!!!!! Przy wzroscie prawie 1.80 to daje efekt "kawal baby" !!

Wczoraj duzo czytalam na internecie  o odchudzaniu, czytalam o opisy doswiadczen innych odchudzajacych sie,  ich sukcesow i przemyslen. Przejzalam wiele pamietnikow Vitalijek, a jeden z nich mial na mnie ograomny wplyw. jest pisany przez dziewczyne troche mlodsza ode mnie wiekowo, ale starsza jesli chodzi o doswiadczenia... Jej zmagania, dylematy przemyslenia sa bardzo podobne do moich i to dzieki jej wpisom postanowilam zapisac sie na Vitalii i prowadzic swoj pamietnik.

Robie to pierwszy raz, to znaczy pisze pamietnik i to w dodatku publiczny!! Mam jednak nadzieje, ze  pomimo moich narazie niezdarnych wpisow, znajede tutaj pomocne dusze, a przede wszystkim wsparcie w mojej walce z tusza...

Moim celem jest osiagniecie wagi 75kg czyli normy dla mojego wzrostu i budowy. na osiagniecie tego celu wyznaczylam sobie okres "do wakacji", liczac do konca czerwca to 8 miesiecy. Zeby osiagnac te wage powinnam chudnac ok 4-5kg miesiecznie. Wydaje mi sie to realne. Chociaz z drugiej strony troche przerazajaco brzmi 8  miesiecy!!!! Wage MUSZE zrzucic bo:

1.Zle sie czuje ze soba, nie lubie siebie na zdjeciach->prawda jest bardzo bolesna

2.Nie podoba mi sie moje cialo->zwlaszcza moj "rozlewajacy sie" brzuszek i pelna twarz..

3.CZUJE SIE GORSZA!!!!

4.Nie mieszcze sie w swoje ubrania, a i w sklepie ciezko cos w tym rozmiarze kupic

 

Trzymajcie za mnie kciuki!!!! 

P.S Postaram sie w najblizszym czasie wrzucic jakies fotki!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.