Tak się zacząłem zastanawiać nad tym określeniem. Wiele osób pisze/mówi:
-"Jedz zdrowo",
-"Odżywiam się zdrowo",
-"To jest zdrowe",
-"Należy ograniczyć spożycie "tego", bo jest niezdrowe",
Ale co to tak naprawdę znaczy?
Sprawdziłem na Wikipedii:
Zdrowie – stan pełnego fizycznego, umysłowego i społecznego dobrostanu, a nie tylko całkowity brak choroby czy niepełnosprawności.
W ostatnich latach definicja ta została uzupełniona o sprawność do „prowadzenia produktywnego życia społecznego i ekonomicznego” a także wymiar duchowy.
Czyli ktoś wciskając mi margarynę, twierdząc, że jest zdrowa - wcale nie ma tak naprawdę mojego zdrowia na uwadze. Może mieć na uwadze zdrowie (czyli produktywne życie ekonomiczne w tym przypadku) swojej firmy. I nie skłamie. Tak jedzenie margaryny jest zdrowe ... zdrowe dla firmy, która sprzedaje margarynę.
Mam jeszcze definicje z PWN:
zdrowie
3. «dobre funkcjonowanie jakiegoś systemu»
"Dobre funkcjonowanie jakiegoś systemu" - to też może być zdrowie firm produkujących "zdrową" żywność.
"Stan żywego organizmu, w którym wszystkie funkcje przebiegają prawidłowo" - a kto decyduje o tym co jest prawidłowe. Dlaczego kiedyś ciśnienie 140 było prawidłowe, a teraz za prawidłowe uznaje się 120? Wystarczy zmienić normę, żeby więcej ludzi było niezdrowych według definicji.
A jeśli chodzi o wagę - wiele osób patrzy na wagę, BMI itp. Waga i BMI nie jest dobrym wyznacznikiem zdrowia w rozumieniu stanu pełnego fizycznego, umysłowego i społecznego dobrostanu.
A jeśli chodzi o kalorie - to też mit aktualnie forsowanej piramidy żywieniowej. Ludzie się dziwią, że przestrzegają zasad 1k kalorii, 80% węglowodanów i nie mogą schudnąć. Trzeba zainteresować się trochę biochemią i zobaczyć jak organizm reaguje na daną sytuacje.
Zmniejszając drastycznie posiłki - organizm przełącza się w tryb oszczędzania. Magazynuje jedzenie, bo myśli, że nadchodzą złe czasy. Dlatego jest zalecane jedzenie drobnych posiłków, ale za to częstych. Żeby organizm, nie myślał, że mu czegoś zabraknie. Wie, że ma częste dostawy, to może spalić zapasy, zamiast magazynować więcej. A więc niedojadanie nie jest dobre, chyba, że przy regularnych dostawach (posiłkach). Jeśli już mamy nie dojadać to już lepiej głodować. Organizm wtedy nie ma co magazynować, wyłącza układ pokarmowy i zaczyna spalać zapasy. Polecam książkę "Lecznicza głodówka" dla zainteresowanych. Niedługa i ciekawa książka na ten temat.
Zdrowe/Niezdrowe (zależy dla kogo) 80% z węglowodanów. Węglowodany to są po prostu cukry. Niektóre są proste, inne złożone. Jednak podnoszą one poziom insuliny we krwi, która próbuje zbić wysoki poziom cukru we krwi. Zamieniany jest on w tłuszcze i magazynowany. Chyba, że zostanie wykorzystany od razu. Poza tym węglowodany uzależniają. Próbował ktoś rzucić pieczywo, ziemniaki, makarony, owoce i wszystko inne co zawiera cukier/węglowodany? Ciężko. Zainteresowanych odsyłam do "Biochemii" Harpera. (lub "googla").
Zdrowe/Niezdrowe tłuszcze: Tłuszcze są zamieniane bezpośrednio w energie. Nie musi organizm marnować energii, żeby zamienić cukier w tłuszcz, który daje energię. A więc zaoszczędza pracę. Tłuszcz jest bardziej energetyczny: mniej go trzeba spożyć, żeby nam starczyło energii (nie trzeba się tak napychać). I co najważniejsze - daje nam poczucie sytości: nie jesteśmy głodni tak szybko, jak po węglowodanach. Jeśli chodzi o tłuszcze - to są lepsze i gorsze - tak samo jak z węglowodanami. Inaczej działają na nasz organizm węglowodany zawarte w miodzie inaczej w owocach, inaczej w chlebie, makaronie (mące), a inaczej w cukrze. Tak samo inaczej będą działać tłuszcze w kokosie, avocado, maśle, oliwie z oliwek, nasionach, inaczej w boczku, smalcu, słoninie, inaczej w MC'donaldzie i innych wysoko przetworzonych produktach. Ale zasada jest prosta tak samo dla węglowodanów jak i tłuszczy: najlepiej nieprzetworzone - surowe. Do sałatek surowe avocado, tłoczona na zimno, niefiltrowana oliwa z oliwek, surowy ocet (jeśli komuś się uda taki dostać). Surowe jabłko czy granat (w zależności od szerokości geograficznej), surowe żółtko, niepasteryzowane masło (jeśli się komuś uda dostać). A jeśli już przetworzone to jak najmniej. Przetwarzanie termiczne od najmniej szkodliwego: mrożenie, gotowanie na parze, gotowanie w wodzie, pieczenie, grillowanie, pieczenie na ogniu, pieczenie na gazie, mikrofalowanie (nie wiem gdzie się tu plasują kuchenki elektryczne ale albo przed albo za gazowymi mniej więcej na zdrowy rozsądek rzecz biorąc).
Są też takie potrawy, gdzie przetwarzanie termiczne (gotowanie etc.) jest wskazane i zalecane. Lepiej jest ugotować na parze jakąś rybkę czy wątróbkę albo warzywa, bo mniej witamin zostaje wygotowanych. Ale jeśli gotujemy zupę, to wtedy można w niej gotować warzywa, bo i tak zjemy wodę w której były one gotowane. To samo z kośćmi i nóżkami. Samych nóżek z kury (które są dobre na stawy) nie zjemy, ale zupę gotowaną na nich już możemy zjeść ze smakiem. To samo z kośćmi. Jak myślicie? Dlaczego psy lubią kości?
Jest w nich szpik kostny - bogactwo witamin i minerałów. Gotując rosół na kości dostatecznie długo wygotują nam się do rosołu. Dlatego rosół na kościach jest polecany przy grypie.
Nie wiem czy ktoś to czyta, ale takie miałem przemyślenia na temat zdrowia i trochę mnie poniosło. Chciałem kilka zdań napisać na temat ogólnie pojętego zdrowia. Żeby być świadomym, żeby obserwować swój organizm i nie wierzyć ślepo we wszystko co mówią.
Jeśli temat zdrowia kogoś interesuje (a nie tylko wskazania wagi i wskaźnik BMI), to polecam super film dokumentalny brytyjskiej produkcji (niestety bez napisów polskich):
The Man Who Made Us Fat
Dla tych, którzy nie znają angielskiego inny, trochę inaczej pokazujący sprawę francuski dokument:
Choroby na sprzedaż:
Ale najważniejsze: obserwujcie swój organizm. On potwierdzi co jest dla Was dobre !