Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

nie pracuje: mam czas na zadbanie o siebie - cwiczenia, zdrowa zywnosc, zadowolenie z siebie pracuje: mam pieniadze na silownie, na basen, na zdrowe jedzenie, ale nie mam na to czasu. szukam wiec zlotego srodka.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 56500
Komentarzy: 265
Założony: 13 września 2009
Ostatni wpis: 5 grudnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
JAtoJAa

mężczyzna, 39 lat, Błotko

175 cm, 94.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Jestem otwarty na wszystko co jest cz częścią mnie. Najchętniej robię to, co sprawia mi radość.

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 kwietnia 2014 , Skomentuj

http://m.onet.pl/wiadomosci,qgs89?utm_source=onetsg_fb&utm_medium=onetsg_fb_info&utm_campaign=onetsg_fb

11 kwietnia 2014 , Komentarze (6)

Witam .. i o zdrowie pytam ;) ...

...żartuję:
Pamiętnik zacząłem pisać głównie dla siebie.  Musiałem gdzieś przelać i uporządkować swoje myśli, które nikogo nie interesowały.

Zauważyłem, że ktoś od czasu do czasu spojrzy na moje wpisy (poznałem po komentarzach ;p ), więc postanowiłem w miarę możliwości używać polskich znaków.  Wcześniej tłumaczyłem się tym, że mam angielskiego windowsa, ale ktoś mi zwrócił uwagę na forum "dobradieta", że to żadna wymówka, no i doinstalowałem polską klawiaturę.

Ale do rzeczy, nie o tym chciałem napisać.  Natknąłem się na bardzo fajny cytat:
"If tomorrow, women woke up and decided they really liked their bodies, just think how many industries would go out of business."
Dr. Gail Dines
Na polski można to przetłumaczyć tak:
"Jeśli kobiety by się nazajutrz obudziły się z decyzją, że naprawdę lubią swoje ciało, to pomyślcie, ile gałęzi biznesu by zbankrutowało."

Pozostawiam to bez komentarza.  Chyba wiadomo o co chodzi.
Albo może krótko skomentuję.  Może trochę na siłę podciągnę to pod moją sytuację.

Jest jakiś ogólny model kreowany:  idź do szkoły, znajdź pracę, chodź codziennie do pracy, znajdź partnera, ożeń się/wyjdź za mąż, zrób sobie dzieci, wyślij je do szkoły, płać podatki, płać rachunki, podążaj za modą, zachowuj się normalnie, chodź po chodniku, oglądaj telewizję, słuchaj wiadomości, przestrzegaj prawa, nieważne jak absurdalnego, oszczędzaj na starość no i powtarzaj: jestem wolny.  

A co to jest normalność:  ktoś w TV pokazuję model i mówi : to jest normalne, tak macie się zachowywać i wyglądać.  I ludzie podążają, za niemożliwym czasem modelem, albo za modelem, który w ich sytuacji wcale nie daje szczęścia.

Tak właśnie jest ze mną.  Ostatnio rzuciłem pracę.  Trochę mnie ruszyło jak wypłacili mi ostatnią wypłatę: 5 tyś zł.  Zacząłem się zastanawiać czy nie przełknąć dumy i nie wrócić.  Ale przemyślałem na spokojnie i stwierdziłem, że ta praca nie dawała mi szczęścia, ani te pieniądze.  Zwłaszcza, że na umowie oczywiście minimum.  Dlaczego ja mam pracować teraz, a na emeryturę iść jak już nie będę miał siły i ochoty na nic.  Ja wolę teraz jeździć, zwiedzać Polskę, Europę, Świat. a na starość, nie muszę iść na emeryturę, żeby przed TV zniedołężnieć.  Wtedy, kiedy wszyscy znajomi będą umierać na emeryturze, ja będę mógł chodzić do pracy.  Jeśli tylko będę chciał.  Dlaczego mam podążać za ustanowionym przez kogoś modelem?  Młody to do produkcji, a później jak już nie produktywny to eutanazja.
Poza tym, nie mam zamiaru nabijać kasę systemowi: nie będę pić alkoholu ani kawy, ani nie będę palić.  Do tego mam zamiar przeprowadzić się na wieś, żeby sięzdrowo odżywiać (własny ogródek itp)  Uniezależnić się:  bojler i energia solarna plus generator na rowerek na zachmurzone dni, woda ze studni a także generator wody z powietrza (drogi taki sprzęt, ale ... zastanowię się, być może warto), przydomowa oczyszczalnia ścieków, ogródek, szklarnia, jakiś zwierzyniec ... w tak urządzonym domu emerytura mi nie będzie potrzebna.

Co do powyższego cytatu i przemysłu stworzonego dla kobiet, mam pytanie ... 

Zastanawia mnie, dlaczego dziewczyny/kobiety stosują jakieś pudry i kremy na twarz?  W wielu przypadkach niszczy to cerę, wychodzą jakieś nierówności, a one dalej wcierają do gówno w twarz.  Raz koleżance powiedziałem, że to na pewno od kosmetyków, to stwierdziła, że to od wody i leczyła się z uczulenia na wodę, biorąc kolejną chemię.  Przecież gdyby to było od wody to faceci tez by mieli taką cerę.  A mają je kobiety, które wcierają chemię w twarz ... 
... czy tylko ja tak to widzę ? czy się mylę?  

6 kwietnia 2014 , Skomentuj

Tak się zacząłem zastanawiać nad tym określeniem.  Wiele osób pisze/mówi:
-"Jedz zdrowo",
-"Odżywiam się zdrowo",
-"To jest zdrowe",
-"Należy ograniczyć spożycie "tego", bo jest niezdrowe",

Ale co to tak naprawdę znaczy?
Sprawdziłem na Wikipedii:
Zdrowie – stan pełnego fizycznego, umysłowego i społecznego dobrostanu, a nie tylko całkowity brak choroby czy niepełnosprawności.

W ostatnich latach definicja ta została uzupełniona o sprawność do „prowadzenia produktywnego życia społecznego i ekonomicznego” a także wymiar duchowy.

Czyli ktoś wciskając mi margarynę, twierdząc, że jest zdrowa - wcale nie ma tak naprawdę mojego zdrowia na uwadze. Może mieć na uwadze zdrowie (czyli produktywne życie ekonomiczne w tym przypadku) swojej firmy.  I nie skłamie.  Tak jedzenie margaryny jest zdrowe ... zdrowe dla firmy, która sprzedaje margarynę.

Mam jeszcze definicje z PWN:
zdrowie

1. «stan żywego organizmu, w którym wszystkie funkcje przebiegają prawidłowo»
2. «stan, w jakim znajduje się żywy organizm»
3. «dobre funkcjonowanie jakiegoś systemu»

"Dobre funkcjonowanie jakiegoś systemu" - to też może być zdrowie firm produkujących "zdrową" żywność.  

"Stan żywego organizmu, w którym wszystkie funkcje przebiegają prawidłowo" - a kto decyduje o tym co jest prawidłowe.  Dlaczego kiedyś ciśnienie 140 było prawidłowe, a teraz za prawidłowe uznaje się 120?  Wystarczy zmienić normę, żeby więcej ludzi było niezdrowych według definicji.

A jeśli chodzi o wagę - wiele osób patrzy na wagę, BMI itp.  Waga i BMI nie jest dobrym wyznacznikiem zdrowia w rozumieniu stanu pełnego fizycznego, umysłowego i społecznego dobrostanu.
A jeśli chodzi o kalorie - to też mit aktualnie forsowanej piramidy żywieniowej.  Ludzie się dziwią, że przestrzegają zasad 1k kalorii, 80% węglowodanów i nie mogą schudnąć.  Trzeba zainteresować się trochę biochemią i zobaczyć jak organizm reaguje na daną sytuacje.
Zmniejszając drastycznie posiłki - organizm przełącza się w tryb oszczędzania.  Magazynuje jedzenie, bo myśli, że nadchodzą złe czasy.  Dlatego jest zalecane jedzenie drobnych posiłków, ale za to częstych.  Żeby organizm, nie myślał, że mu czegoś zabraknie.  Wie, że ma częste dostawy, to może spalić zapasy, zamiast magazynować więcej.  A więc niedojadanie nie jest dobre, chyba, że przy regularnych dostawach (posiłkach).  Jeśli już mamy nie dojadać to już lepiej głodować.  Organizm wtedy nie ma co magazynować, wyłącza układ pokarmowy i zaczyna spalać zapasy.  Polecam książkę "Lecznicza głodówka" dla zainteresowanych.  Niedługa i ciekawa książka na ten temat.
Zdrowe/Niezdrowe (zależy dla kogo) 80% z węglowodanów.  Węglowodany to są po prostu cukry.  Niektóre są proste, inne złożone.  Jednak podnoszą one poziom insuliny we krwi, która próbuje zbić wysoki poziom cukru we krwi.  Zamieniany jest on w tłuszcze i magazynowany.  Chyba, że zostanie wykorzystany od razu.  Poza tym węglowodany uzależniają.  Próbował ktoś rzucić pieczywo, ziemniaki, makarony, owoce i wszystko inne co zawiera cukier/węglowodany?  Ciężko.  Zainteresowanych odsyłam do "Biochemii" Harpera.  (lub "googla").

Zdrowe/Niezdrowe tłuszcze:  Tłuszcze są zamieniane bezpośrednio w energie.  Nie musi organizm marnować energii, żeby zamienić cukier w tłuszcz, który daje energię.  A więc zaoszczędza pracę.  Tłuszcz jest bardziej energetyczny:  mniej go trzeba spożyć, żeby nam starczyło energii (nie trzeba się tak napychać).  I co najważniejsze - daje nam poczucie sytości: nie jesteśmy głodni tak szybko, jak po węglowodanach.  Jeśli chodzi o tłuszcze - to są lepsze i gorsze - tak samo jak z węglowodanami.  Inaczej działają na nasz organizm węglowodany zawarte w miodzie inaczej w owocach, inaczej w chlebie, makaronie (mące), a inaczej w cukrze.  Tak samo inaczej będą działać tłuszcze w kokosie, avocado, maśle, oliwie z oliwek, nasionach, inaczej w boczku, smalcu, słoninie, inaczej w MC'donaldzie i innych wysoko przetworzonych produktach.  Ale zasada jest prosta tak samo dla węglowodanów jak i tłuszczy:  najlepiej nieprzetworzone - surowe.  Do sałatek surowe avocado, tłoczona na zimno, niefiltrowana oliwa z oliwek, surowy ocet (jeśli komuś się uda taki dostać).  Surowe jabłko czy granat (w zależności od szerokości geograficznej), surowe żółtko, niepasteryzowane masło (jeśli się komuś uda dostać).  A jeśli już przetworzone to jak najmniej.  Przetwarzanie termiczne od najmniej szkodliwego:  mrożenie, gotowanie na parze, gotowanie w wodzie, pieczenie, grillowanie, pieczenie na ogniu, pieczenie na gazie, mikrofalowanie (nie wiem gdzie się tu plasują kuchenki elektryczne ale albo przed albo za gazowymi mniej więcej na zdrowy rozsądek rzecz biorąc).
Są też takie potrawy, gdzie przetwarzanie termiczne (gotowanie etc.) jest wskazane i zalecane.  Lepiej jest ugotować na parze jakąś rybkę czy wątróbkę albo warzywa, bo mniej witamin zostaje wygotowanych.  Ale jeśli gotujemy zupę, to wtedy można w niej gotować warzywa, bo i tak zjemy wodę w której były one gotowane.  To samo z kośćmi i nóżkami.  Samych nóżek z kury (które są dobre na stawy) nie zjemy, ale zupę gotowaną na nich już możemy zjeść ze smakiem. To samo z kośćmi.  Jak myślicie? Dlaczego psy lubią kości?  
Jest w nich szpik kostny - bogactwo witamin i minerałów.  Gotując rosół na kości dostatecznie długo wygotują nam się do rosołu.  Dlatego rosół na kościach jest polecany przy grypie.

Nie wiem czy ktoś to czyta, ale takie miałem przemyślenia na temat zdrowia i trochę mnie poniosło.  Chciałem kilka zdań napisać na temat ogólnie pojętego zdrowia.  Żeby być świadomym, żeby obserwować swój organizm i nie wierzyć ślepo we wszystko co mówią.
Jeśli temat zdrowia kogoś interesuje (a nie tylko wskazania wagi i wskaźnik BMI), to polecam super film dokumentalny brytyjskiej produkcji (niestety bez napisów polskich):
The Man Who Made Us Fat 


Dla tych, którzy nie znają angielskiego inny, trochę inaczej pokazujący sprawę francuski dokument:
Choroby na sprzedaż:


Ale najważniejsze:  obserwujcie swój organizm.  On potwierdzi co jest dla Was dobre !

30 marca 2014 , Komentarze (2)

Jakie ma znaczenie cokolwiek?  To chyba sprawa indywidualna.  Ale chyba chodzi o to, żeby coś miało znaczenie, inaczej jaki jest sens się czymkolwiek zajmować.  Ale jak to znaczenie odnaleźć.  Ostatnio nic mnie nie interesuje.  Nic nie potrafi przyciągnąć mej uwagi, mego zainteresowania.  Wszystko wydaje mi się ... pozbawione sensu.  Potrzebuję nowej formy.  Nowego pomysłu na siebie.  Praca, dom ... to nie dla mnie.  Być może jakbym robił coś kreatywnego, to bym czuł się bardziej spełniony.  Może brak mi kontaktu z ludźmi i dlatego zawitałem ponownie na ten portal.  Może ludzie, którymi mam kontakt nie są na moim poziomie i dlatego coraz mniej mam ochotę się z nimi widzieć.  A może to ze mną jest coś nie tak.  Może ja się powinienem zmienić i może dostosować się do otoczenia czy zmienić otoczenie ...

...

???

27 marca 2014 , Komentarze (6)

Kolega ostatnio mi opowiadał o serialu rodzinka.pl.  Tam się matka chwaliła, że 2kg schudła.  Na to ojciec, że to tylko duża kupa.  No i potwierdzam to.  W niedziele poszedłem do lokalu "jesz ile chcesz".  A więc najadłem się do pełna.  Nie zdążyłem chyba tego przetrawić jak we wtorek na śniadanie zjadłem 2 golonki - byłem głodny i myślałem, że to dobry pomysł (to nie był dobry pomysł).  Ponieważ nie chciałem palić a mnie ciągnęło to jeszcze później kupiłem jakieś słodycze i czipsy, bo czegoś było mi brak, mimo że byłem pełny.  Gdy wróciłem do domu to wszedłem na wagę, mimo iż nie uważam wagi jako coś dobrego.  Ważniejszy jest wygląd i samopoczucie niż waga.  Ale jak zobaczyłem 88 zamiast normalnego 85 to mnie trochę zszokowało.  Od razu poszedłem biegać.  Zorientowałem się, że nie mam kondycji.  Dnia następnego czyli wczoraj, zjadłem/wypiłem na śniadanie zsiadłe mleko z łyżką miodu i kakaa, a na kolacje jajecznicę na boczku i 2 awokado z miodem na deser + trochę nasion (sezam, mak, słonecznik, dynia).  Nasiona chyba dobrze wyczyściły jelita bo praktycznie w ciągu 1dnia i jednej nocy 3kg mniej na wadze pokazane.  Znowu 85.  Także rzeczywiście takie 2-3 kupy.

Przejąłem się wagą, bo moje samopoczucie i wygląd też mnie nie satysfakcjonowały. Odzwierciedlała to też moja forma.  Dzisiaj jeszcze nie jestem w stanie biegać - ciągle mam zakwasy w takich miejscach, które nie potrafię nazwać.

Teraz zastanawiam się co na śniadanie:  przygotowałem standardowo zsiadłe mleko z miodem, kakaem i pyłkiem kwiatowym.  Ale to dopiero teraz.  Zanim się wszystko rozpuści to minie chwila.  Ale chyba poczekam, bo nie mam nic innego - jabłko - za dużo węglowodanów, a jednym i tak się ni najem.  Kotlety mielone - smakują mi tylko smażone, a smażone nie jest zdrowe.  Wędlina, makaron - wszystko nie dla mnie.  Wolne dzisiaj, więc na jakieś zakupy się wybiorę.  Może jakąś rybę kupię i na parze z jakimiś warzywami spróbuje?  Pożyjemy, zobaczymy.  

Wiem jedno na pewno - muszę ograniczyć jedzenie i znów patrzeć na talerz, bo ze stanu, kiedy nie musiałem się martwić o nawyki żywieniowe, małymi kroczkami powróciłem do starych nawyków, które ... nie wiem jak, ale wróciły jak bumerang.  No i wraz ze złymi nawykami, powróciło złe samopoczucie, leń, brak formy etc.

25 marca 2014 , Komentarze (2)

az szkoda pisac to o czym mysle. zeby nie pisac o negatywach to napisze o pozytywach - pobiegalem dzisiaj ... i stwierdza, ze forma marna.  trzeba bedzie to jakos powtarzac regularnie. chocbym mial prace rzucic, zeby tlyko czas na to znalezc.  zdrowie sa wazniejsze niz pieniadze!

25 marca 2014 , Komentarze (4)

Zainteresowalem sie tym co jem ponownie po paru latach nieobecnosci, bo zaczelo sie niewinnie - jeden hotdog, czy jedna buleczka:  Jechalem po Polsce i co tu mozna zjesc - albo hotdoga na stacji, albo jakas bulke ze sklepu spozywczego.  ewentualnie czasem jak sie znajdzie czas to jakis obiad w barze.

Wczoraj jadelm konserwy - fuj.  Wrocilem pozno, poszedlem spac od razu i nic nie przygotowalem.  Dzis stwierdzilem, ze nie bede jadl hot dogow, ale czym zabuc glod?  Pomyslalem znow o papierosach i kawie.  Dlatego szybko zanim wyjde postanowilem wejsc i napiac, ze to glupie, zeby sie w glowie utrwalilo i zeby nie przyszlo do glowy znowu jako dobry pomysl jak bede mijal stacje.

23 marca 2014 , Skomentuj

Ostatni wpis, nie licząc wczorajszych, to wrzesień 2010, czyli ok 3,5 roku.

Co się zmieniło przez ten okres.  Wyjechałem do pracy za granicę.  Tam nie miałem dostępu do takich rzeczy jak w Polsce jadłem, typu:
-dobre mięso na tatar: raz kupiłem, zrobiłem i smakowało jak papier, wiec zrobiłem kotlety i tak zacząłem znowu jeść smażone,
-mleko, masło i ser, niepasteryzowane,
-własne jabłka i marchewki, z których bym mógł zrobić sok,

Jadłem za to więcej avocado, kokosów, ananasów.

Zacząłem palić i pić kawę hektolitrami. Dopiero teraz powoli staram się jedno i drugie ograniczać.

Z pozytywów to: zacząłem jeździć tirem.  Wcześniej się bałem.  Poprawiła się moja samoocena i pewność siebie.  Nie miałem żadnego problemu z pracą jak wróciłem do Polski.  Jednak jak zacząłem jeździć za granicą tirem to zacząłem często zatrzymywać się w miejscach, które są przy autostradach: KFC, McDonald.  I te nawyki niestety zostały.  Dopiero teraz jak to piszę, zdaję sobie sprawę z tego, że to niedobrze i że muszę z tym skończyć lub przynajmniej ograniczyć.
Nauczyłem się obsługiwać pakiet Offica: word, excel, acess, powerpoint i publisher. 

Problemu z pracą nie miałem, ale nie jest to najlepsza praca.  Nieregularny czas pracy. Zdarzyło mi się pójść do pracy na 2 godziny, ale zdarzyło się też i 15.  Nigdy nie wiem kiedy skończę, przez co nic nie można zaplanować.  A nieregularny tryb życia nie pomaga w niczym.

Cały czas gardzę chlebem, ale zdarzyło mi się zatrzymać w sklepie i kupić bułkę.  To przez to, że rzucam palenie - czegoś mi brak i próbuje czyś to wypełnić.  A w zwykłym przydrożnym sklepie nie ma kokosa, bo on świetnie sobie radzi z ciągiem do dymka.  W sumie to 3 lata paliłem.  Zleciał ten czas.  Jak jestem w domu to nawet nie myślę o tym.  Teraz myślę o tym, żeby wyjść na rower, albo pobiegać, bo ładna pogoda.  W pracy jest najgorzej, jak mam do przejechania 200km i wtedy czegoś brak.

Z nowości jeszcze to prawko na motor odebrałem.  Kupiłem już kask.  Teraz motor i reszta ubrania.  Najgorsze jest to, że jeździć nie umiem , ale się nauczę jak już motor będę miał.

Tyle na razie Straciłem wene chwilowo.


Zobaczyłem, że inni wstawiają obrazki, więc wstawiłem i ja.  A że Offica mam obcykanego to i z Explorerem dałem radę, bo w sumie podobny jest w obsłudze do Worda

23 marca 2014 , Komentarze (2)

przeczytalem stare wpisy.  zauwazylem kilka rzeczy - dawno mnie nie bylo, te same problemy.  brak skladni(dobrze, ze ja wiem co napisalem),  pisanie pamietnika/kroniki to dobra sprawa.  mam nadzieje, ze po przeczytaniu starych wpisow, naprawie swoje bledy szybciej i nie bede powtarzal sobie, ze jutro moge bo tez jest dzien.  4 lata minely a ja wciaz te same wymowki !!!

dla potomnych - nie odkladaj nic na jutro.  jesli nie zaczniesz w tym momencie to nie mysl o tym!!  jak zaczniesz o czyms myslec - zacznij to robic!! bo myslenie to tylko myslenie - czas uplywa a efektow brak!

23 marca 2014 , Skomentuj

no i nie dalem rady.  postanowilem nie poniesc sie ... wsiadlem w samochod i postanowilem byc kierowca, ale ze nie bylo gdzie jechac, to wrocilem,.  zanim wrocilem to kupilismy cos w mc donaldzie,  potem flaszka, teraz wrocilem i ppije piwo.  wiec nie tak jak planowalem,  jedynie to ze burgerow z maca jeszcze nie otworzylem to cos pozytywnego.  ale nie wyrzucilem no i kupilem w 1szej kolejnosci.  no i do odmu przynioslem - wiec pewnie zjem skoro juz w domu sa.  a wiec w tym tygodniu, a raczej w ten weekend an razie nie zaczynam na ostro. jutro .... moze ...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.