Skalpel. Minus 260kcal. Nie cierpię ćwiczyć w nocy!!! Nienawidzę wręcz! Jak mam prze sobą wieczornego treningu, to aż mnie skręca No ale cóż, dziś innego wyjścia nie było i randka z Chodą zaczęła się o 22.05 A wyjścia nie było, bo cały ranek i wczesne popołudnie popełniałam to:
Szmatki-pływaczki (jak nazywałyśmy je z siostrą w dzieciństwie ) w ilościach hurtowych Szkoda tylko, że nakład czasu i pracy nie znalazł odzwierciedlenia w efekcie końcowym - faworki wyszły za twarde, za grube, za mało kruche i delikatne. Tym razem przepis z mojewypieki.com nie zdał egzaminu. W przyszłym roku zrobię chrust wg przepisu mojej babci - to jest naprawdę niezapomniany smak i przede wszystkim genialna konsystencja i faktura faworków Co babcia, to babcia, no nie?Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo ta moja poniekąd, porażka cukiernicza, nie kusiła mnie aż tak, aby się nieprzyzwoicie objadać - skosztowałam kilka sztuk i koniec Z pączkami tłustoczwartowymi było trudniej Te wyszły mi genialnie mimo, że to był mój debiut
A teraz Ciocia Dobra Rada podzieli się z Wami przemyśleniami nt diety: nie odpuszczajcie nigdy przenigdy przygotowywania dzień wcześniej posiłków! Never ever! Od czwartku właśnie jestem na wagarach jeśli chodzi o tę dziedzinę i moja dieta niestety niewiele ma wspólnego ze zdrowym umiarem i regularnością posiłków.
Dobrze chociaż, że po dwóch dniach zmusiłam się o treningu Brawo JA!