dzień 5
No i pojawił się błąd w ostatnim wpisie miał być 4 dzień a wyszedł 41... Zaczynam mieć wrażenie że ta dieta naprawdę działa, muszę się przyznać że nie do końca wierzyłam w jej efekty, a jednak... Po pierwsze wczoraj waga pokazała 1,2 kg mniej, po drugie wcale nie chce mi się jeść słodyczy a z tym miałam największy problem. Nie mogę cały czas uwierzyć w to że to już 5 dni za mną (naprawdę ciężko jest mi dotrzymywać postanowień).
A więc dziś życzę sobie kolejnych sukcesów ;-)
dzień 41
Dziś byłam na spacerku z pieskiem nad jeziorkiem, mam nadzieję że udało mi się zgubić parę kalorii ;-) pogoda jest cudowna, cały dzień świeciło słoneczko a teraz wieczorem jest cieplutko i przyjemnie. Lubię taka pogodę bo odgania złe myśli a tych u mnie ostatnio bardzo dużo, a wszystko przez problemy z pewna osobą. Nie. Nie chodzi o mojego męża, z nim układa mi się cudownie... Szkoda że nie możemy mieć wpływu na całe zło które nas otacza, byłoby dużo łatwiej i mniej stresująco, ale może i nudno.. Jakoś muszę się z tym uporać, mam tylko nadzieję że to nie zepsuje mojej diety.
Słoneczka Dziewczyny...
3 dzień
Dziś trzeci dzień mojej diety, a właściwe to już się kończy. To już kolejny dzień kiedy trzymam się diety i nie daję się pokusom, choć jest ich wiele. dziś w pracy koleżanka zamówiła pierogi, które tak uwielbiam i oczywiście próbowała mnie nimi skusić ale postanowiłam że dieta jest w tej chwili dla mnie najważniejsza i nie dałam się ponieść pokusie.
Jakoś tak mi dziś wesoło, troszkę słońca pojawiło się na niebie, dzień stał się dłuższy aż sama uśmiecham się do siebie. Nienawidzę zimy, jest ponura i smutna.
Dziewczyny pozdrawiam was cieplutko i słonecznie...
wytrwała...
Wczoraj i dzisiaj bardzo przestrzegałam diety, nie jest to ciężkie zadanie. Posiłki są smaczne i wystarczająco syte.Najgorsze jest to że niedługo święta i tyle pokus przede mną, odwiedziny i tak dalej. Muszę to jakoś dobrze ułożyć żeby nie dać się świątecznemu obżarstwu.
Pozdrawiam i życzę miłej końcówki niedzieli !!!
dieta
Od jutra rozpoczynam dietę, produkty już zakupione. Trochę się boję że nie wytrwam... Ale cóż... Zobaczymy.
Trzymajcie za mnie kciuki.
początek
No to zaczęłam moją przygodę z vitalią, zobaczymy co z tego wyjdzie. Od soboty zaczynam dietę, już nie mogę się doczekać kiedy będę mogła przygotować sobie coś z tego wspaniałego jadłospisu.
Na chwilę obecną czuje się bardzo ociężała mniej więcej jak słoń w składzie porcelany...
Jest mi ciężko żyć ze świadomością że ważę już ponad 70kg, tym bardziej że moja waga bardzo długo utrzymywała się na poziomie 53kg, nigdy nie miałam problemu z mały nadmiarem tłuszczyku tu i tam. Mój brzuch był zawsze płaski, a teraz??? Szkoda gadać. Myślę że mam dużo siły aby zacząć dietę.
Trzymajcie za mnie kciuki...