!!!
Spaliłam dziś chyba 1000 kal, umyłam ok. 16 okien (znajoma mnie poprosiła o pomoc, bo się pochorowała), do tego wysprzątałam jej cały dom (a ma trochę m2) i jestem padnięta. Ta moja znajoma ma psa, z którym zawsze kiedy mam ochotę mogę chodzić na spacery więc dziś nawet M. sie nie upiekło i wybraliśmy się razem na długi spacer. M. nie ma w dalszym ciągu tu pracy, to chociaż na spacer go wyciągnęłam bo niedługo to przyrośnie do kanapy...
No nic idę odpoczywać...
Buziaczki dla was Kochane...
Mam doła
Mam ogromnego doła, pierwszy raz od przyjazdu do Niemiec. Siedzę i płaczę od rana, nie chce już tu być, chce wrócić do Polski, do mojego domu, do moich znajomych, do mojego miasta, do mojego psa. Nie mam już siły...
Szok
Jestem w ogromnym szoku.... Co chwilę dowiaduję się, że któraś z moich koleżanek jest w ciąży, bardzo mnie to cieszy choć ja sama musiałam narazie z tych planów zrezygnować... Naprawdę dziewczyny cieszę się waszym szczęściem (będę miała do kogo zwrócić się po porady... hihihi).
Dziś tak krótko. DZIEWCZYNY TRZYMAM ZA WAS KCIUKI I ŻYCZĘ DUŻOOOOOO ZDRÓWKA DLA WAS I WASZYCH FASOLEK...
Dietaaaaaa
Witajcie Kochane w Nowym Roku !!!!
Piszę dopiero teraz ponieważ dopiero kupiłam doładowanie do internetu. W moim życiu zaszło kilka zmian, po pierwsze znów jesteśmy w Niemczech (nie wiem już sama czy się cieszyć czy smucić, jakoś tak mi było dobrze w Polsce...), i znów rzuciłam palenie, mam tylko nadzieję że tym razem na zawsze, a nie jak wcześniej na 8 m-cy....
Poza tym trzymam się diety (jupiiiii), nie jem żadnych słodyczy, staram się jeść regularnie i nie przekraczać 1300 kcal dziennie i nawet mi się to dość dobrze udaje, więc mogę być z siebie dumna...
Jeszcze tylko muszę znaleźć pracę....
Lecę robić zupkę ogórkową bo mam na nią ochotę już od kilku dni...
Buziaczki Kochane...
2010
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU 2010 !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wesołych Świąt...
___________(█)
___________(███)
....
Dziś zaczynam odliczanie do wyjazdu do Polski, a więc nie licząc dnia dzisiejszego pozostało 14 dni... Kurczę to jeszcze całe dwa tygodnie...
No ale nic, żeby się czymś zająć zrobiłam dziś adwentowy świecznik świąteczny, co tutaj jest tradycją, która niestety w Polsce zanika. Tu niektórzy go kupują, inni robią sami ale jest w każdym domu.
Oto moje dzieło (zrobiłam go z tego co miałam, bo krucho teraz z kasą i szkoda by mi było coś kupować), oceńcie same:
Jestem bardzo ciekawa waszych opinii.
Pozdrawiam
Karolka
święta
Zostały już tylko dwa tygodnie do naszego wyjazdu do Polski, nie mogę się już doczekać choć jesteśmy tu dopiero trzy miesiące.
Jakoś mi tak tęskno i czuję się tutaj samotna, choć jest ze mną cały czas mój M. ale zostawiłam w Polsce wszystkich moich znajomych, rodzinę, ukochanego psa, mieszkanie.
Całe moje wcześniejsze życie zostało gdzieś tam z tyłu, tak jak ktoś by mi je zabrał.
Nie myślałam, że będzie tak ciężko na szczęście mam nadzieję naładować moje akumulatory podczas pobytu w domku - to aż całe dwa tygodnie może 3 dni dłużej ale to muszę dogadać w pracy.
Dietkowo jakby to powiedzieć...... Dietkowo-zerowo, czyli porażka na całej linii, za dużo tu kuszących i pysznych słodyczy i przez tą depresję jakoś nie mogę się od nich odpędzić....
To by było na tyle, lecę teraz kochane poczytać co u was.
Buziaczki.... KISS KISS KISS
hallooo
Witajcie Kochane...
W końcu jestem, wczoraj kupiliśmy internet i mogę do was zaglądać codziennie tak jak dawniej. Wczoraj przeczytałam wasze pamiętniki i widzę że bardzo dużo się u was pozmieniało. U mnie też duże zmiany, mam pracę (na szczęście), poznaję nowych ludzi i staram się nauczyć życia tutaj, choć nie jest to łatwe, nowe miejsce, nowi ludzie, obcy język- nie ukrywam że jest ciężko ale jakoś daję radę.
Jak tylko mam trochę czasu to uczę się języka (jakoś się dogaduję póki co choć jeszcze dużo nie rozumiem i czasami oni mnie też nie rozumieją :-))
Jeżeli chodzi o dzidziusia to narazie zrezygnowaliśmy, musimy się tu trochę ustawić.
Mam straszną ochotę zacząć tu studia, ale póki nie nauczę się dobrze języka to nie ma szans...
Niestety zaczęłam znowu palić przez ten cały wyjazd i nerwy z nim związane, dietkowo też nie jest dobrze, po prostu nie mam czasu na to żeby jeść regularnie, a najgorsze jest to że nie mogę się powstrzymać od jedzenia słodyczy....
Jednym słowem katastrofa...
Ale nie będę was zanudzać.
Jutro zajrzę do was znowu, a tym czasem BUZIACZKI....
.,.,.,.,.
Witajcie Słoneczka...
Jakiś czas nie pisałam na pamiętniku, jednak do was zaglądałam prawie codziennie.
Dużo się w tym okresie czasu wydarzyło.
Prawdopodobnie niedługo zacznę nowy etap w moim życiu, nie będzie w nim już mojej pracy, której mam już dość, nie będzie znajomych i przyjaciół, nie będzie tego kraju. W przeciągu dwóch miesięcy zmieni się całe moje życie.
Wyjeżdżamy z M. do Niemiec i to nie na parę miesięcy tylko lat, jak nie na całe życie....
Zaczynamy wszystko od początku.
Najgorsze jest tylko to że muszę zostawić tu mojego psa którego tak bardzo kocham, nie wiem jak ja tam wytrzymam bez niej. Niestety te psy są w Niemczech zakazane (chyba że macie jakieś inne informacje na ten temat to bardzo was proszę napiszcie), to jest Amstaff.
Z wami się nie rozstaję bo tylko jak się tam jakoś urządzimy to będziemy załatwiać internet i będę się odzywać.
Lecę teraz uczyć się języka, bo co mi pozostało....
Buziaczki...