waga skacze to w górę to w dół, raz nawet pokazała 78,8... a czasem 81... i bądź tu mądrym
wynik dziś z rana to 79,6 kg tak więc trzy tygodnie odchudzania zakańczam wynikiem -4kg:)
ten tydzień też pewnie nie będzie rewelacyjny, bo ja przed @ zawsze wodę łapię...
nie odzywałam się ostatnio bo strasznie u mnie dużo się dzieje, dziś znów z córą do prokocimia, a potem znów do rodzinnego i tak na okrągło... słów brak.... do tego mąż wziął boscha w ręce i opiłek wpadł mu do oka... właśnie pojechał na okulistykę... po prostu jak się wali to z wszystko i z każdej strony
kupiłam dziś lineę, zawsze mi pomagała> oczywiście do czasu trzymania diety oczywiście:), ale pochwalić się mogę, że brzuszek mi spadł dość znacznie, a ubrania, szczególnie spodnie zrobiły się luźne... oby tak dalej:)