Znalazłam pracę. Niestety zaniedbałam ćwiczenia i będę musiała teraz kombinować, żeby je jakoś wpleść w plan dnia. Jak nie pracowałam to było na wszystko czas, a teraz po pracy padam na pysk.Wczoraj byłam pierwszy raz we freszu i już mnie dali na kasę. Dzisiaj miałam na rano, a w ogóle nie mogłam zasnąć plus imprezka na przeciwko, muzyka do rana, a ja z bólem głowy modliłam się o sen. Niestety nie mogłam zasnąć. A w pracy non stop na nogach, nogi i kręgosłup bolą. Mam nadzieję, że się z czasem przyzwyczaję. Jutro chcę rano poćwiczyć, bo będę miała na popołudnie, pewnie cały tydzień. Tak więc ćwiczyć bd przed pracą, później prysznic i muszę pędzić do mamy zawieźć małego. A chłopak go odbierze przed 16 h, bo ma na rano. A ja będę miała powrót do domu po 23:30 h z buta do domu z 2 km, a to dodatkowy trening. A jak ja będę miała na rano a chłopak na popołudnie to ja bd małego od mamy przywodzić i wieczorem postaram się ćwiczyć.
Ekipa w pracy jest zajefajna. Wszyscy pozytywni, a szef super, młodszy ode mnie o 5 lat. Zarobki niby 1300 zł. Jeszcze nie mam umowy, a mój już mi dziórę w brzuchu o nią wierci. A ja się okropnie wstydzę zapytać, bo szef mi mówił, że z czasem dostanę. Ale na razie ma urwanie głowy, bo jeden chłopak sobie popił i nie przyszedł, a dziewczyna zrezygnowała, bo była sama na rano. A ja miałam szczęście, że dzień wcześniej złożyłam cv. I odpowiedz miałam już na drugi dzień. Ale podobno ten chłopak co popił i nie przyszedł, to bd dalej pracował. I się okazało, dwie rzeczy. Po pierwsze, że ja tego co popił znam, bo kiedyś z nim rozmawiałam jak przychodziłam do kolegi paręlat temu na jego podwórko. A on jest bardzo śmieszny i będę miała z nim ubaw po pachy. A po 2 gie , że jak się przeprowadzę, to szef będzie moim sąsiadem, dwie klatki dalej haha. A i jeszcze ten chłopak śmieszny powiedział, że ja wygłądam na spokojną dziewczynę, a koleżanka na wręcz przeciwnie. A koleżanki są przesympatyczne. Dzisiaj sobie muzykę za kasą puściliśmy i jakoś czas szybciej mijał jak nie było klientów. W pracy zjadłam hot- doga i kilka ciastek, a przecież wzięłam ze sobą owsiankę i jabłka na drugie śniadanie. A w domu jeszcze chłopak robił frytki i też zjadłam. Oj muszę uważać, aby już więcej tego nie jeść. Aha jedna koleżanka z pracy też chce się odchudzać, ale podjadała ciastka wczoraj, jak ja dzisiaj. Chyba bd musiały się razem wziąć w garść i nie podjadać słodyczy. Ja od dzisiaj po raz enty rzucam słodycze. Kto ze mną?