Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka

O mnie

Jestem internetowe zwierzę, od bardzo dawna. Pierwsze komputery własnoręcznie sobie składałam, tak zwane klony ajbiema. Czytywałam kiedyś namiętnie fantastykę, teraz jakby mniej. Lubię wyprawy rowerowe, baseny z nie za zimną wodą, żeglowanie po Cykladach, koszenie trawnika.... Ach, i jeszcze - byłam kiedyś, przez 3 lata, Pierwszą Damą polskiego Tomb Raidera. ______________________
_____________
Mam pamiętnik otwarty dla wszystkich. Nie ma potrzeby zapraszania mnie do znajomych. Jeśli ktoś chce mnie czytać i śledzić na bieżąco - to wystarczy dodać do ulubionych pamietników. Bo wśród vitaliowych znajomych chcę mieć tylko prawdziwych ZNAJOMYCH.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1813326
Komentarzy: 19150
Założony: 16 marca 2009
Ostatni wpis: 15 lutego 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
jolajola1

kobieta, 62 lat, Warszawa

158 cm, 63.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: w wiecznej pogoni za stabilnym 55

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 maja 2009 , Komentarze (1)

takie dni to ja lubię
co prawda rano kacowy ból głowy, ale śniadanie późne i niewiele, +361
potem na siłowni też krócej, ale same przyrządy izrobiłam na nich ponad -700
a zamiast obiadu 2 kromy żytniego chleba ze smarowidłem i wędlinami czyli +330
potem basen, tylko 900 metrow czyli około -360 kcali
teraz 1 brizer i 1 fusion +480

bilans +111
i nie jestem głodna, wcale a wcale !
i pasek od spodni zapięłam na kolejną mniejsza dziurkę
i obrączka mi się ślizgała na palcu na basenie, będe ją musiała zacząć zdejmować na pływanie
i piersi z mniejszego stanika boczkiem mi sie nie wylewają
i w sukience wyjściowej na jutro się spokojnie zmieszczę

tylko DLACZEGO WAGA STOI ???

15 maja 2009 , Skomentuj

dzisiaj z rana taki piekny dzień, ułamkowe posiłki, niewielkie drinki, co prawda na siłownię nie poszłam, bo mnie wszystko bolało po wczorajszym wielkim basenie, ale to trudno
za to WBIŁAM SIE W DŻINSY, te ukochane, o numer mniejsze niż teraz noszone, wbiłam się i dopięłam bez kłopotów i poszłam w nich na pocztę i stałam w kolejce i zrobiła w nich zakupy... no, czułam cały czas, że w pasie są CIUT za ciasne, ale dało się przezyć, nawet siedziałam w nich ponad kwadrans przed komputerem

potem basen, kilometr przepłynęłam, boli mnie cały czas nadwyrężony mięsień głęboki w pośladku, ale jakoś koślawo da sie przeżyć

ale wieczorem, po tym basenie i po tylko jednym drinku dopadł mnie GŁÓD, christosie, jaki głód... wsadziłam do mikrofali z 1/4 torby frytek i potem je żarłam ze łzami szczęścia w oczach... jeszcze miałam na tyle samoopanowania, żeby nie użyc żadnego tłuszczu, tylko posoliłam

nieważne

jeszcze jeden drink albo 2 i ide spać

14 maja 2009 , Komentarze (1)

śniadanie, malutkie drugie śniadanie, potem "zajęcia akrobatyczno-siłowo-wytrzymałościowe w parach"
potem praca przy kompie, 2 drinki przy niej
dało to w sumie +923 kcale

potem poszłam na wczesny i samotny basen, samotny, bo sama chciałam cos sobie udowodnić - czy potrafię?.... czy dam radę?....
najpierw przepłynęlam jednym ciagiem kilometr i 500 metrów, po 6 basenów żabą i 4 baseny kraulem,
potem długa sauna, z 5 razy wchodziłam do komory, w którymś momencie nawet chyba chwilę przysnęłam
potem znowu basen, tym razem 750 metrów, ten sam system 6ż/4k

więc POTRAFIĘ! i DAJĘ RADĘ!!!!
w sumie przepłynęłam 2 kilometry i 250 metrów, dumna jestem z siebie niesamowicie
(i juz więcej takiego wysiłku podejmowac nie muszę, bo już sobie udowodniłam własne możliwości)
inna rzecz, że to całe pływanie to tylko jakieś -950 kcali
ale moze jeszcze -50 możnaby doliczyc za dwugodzinne przebywanie w chłodnej wodzie?....

po powrocie miałam wilczy głód, kanapeczki z bułki i staropolskiego rąbałam jak maszynka, z pasztetem, potem jeszcze sera zółtego pogryzałam... +481

jeszcze czeka na mnie jeden brizerek, ale postaram sie więcej nie pić, alkoholu rzecz jasna, bo herbate to już chyba trzecią od przyjścia wypijam

bilans
+923 -950 +481 +192 (to breezer) => +646
niezły wynik
żeby mnie jeszcze tak okropnie nie bolały mięśnie ramion i kark...

13 maja 2009 , Komentarze (1)

do godziny 14 zassane +969 kcali, śniadanie, drink, podjadanie przy gotowaniu żurku dla rodziny
potem siłownia, sądzę że żużytkowałam ponad -900 kcali, a w saunie ściskałam i masowałam i wygniatałam sobie moją okropnistą fałdę na brzuchu.... wszystko inne mi chudnie, a ta cholera sie trzyma mocno

pewnie basen wieczorem, ale jeszcze nic pewnego

Coś się porobiło z moim?, nie wiem, jczy innym userom też, kalkulatorem jedzenia, zliczyć ? zlicza, ale nie zapisuje posiłku, gdy każę mu zapisać w kalendarzu. Było tak 3 godziny ponad temu i teraz dalej też jest, a mi się nie chce włączać na tym kompie innej przeglądarki.

Więc tu zapiszę ku pamięci

Między siłownią i sauną a basenem zjadłam +468 kcali w postaci jednej dużej kromy żytniego ziarnowego i 2 plasterków szynki i siorbania żuru prosto z gara i ogórka konserwowego i na deser mniammniam lody czekoladowo wiśniowe z chili

Na basenie tylko 750 metrów czyli -300 kcali

Po powrocie z basenu jeden zielony brizer, a w lodówce czeka jeszcze drugi, czyli +2 x 192 kcale

 

BILANS

+2 x 192 -300 kcali +468 kcali +969 kcali -900

Czyli +621

zadowolona jestem

12 maja 2009 , Skomentuj

umrę chyba dzisiaj ze zmęczenia
po śniadaniu i drinku bieganie na obcasach
potem siłownia, 2 i pół godziny, pełen program, a jeszcze i więcej , bo na skakance zrobiłam 1111 podskoków, na bieżni pod górkę chodziłam prawie godzinę - więc sądzę, ze spaliłam co najmniej 1000 kcali
potem sauna, dłuuuuuga, potem "spacer" półgodzinny z ciężką torbą
podjadłam odsmażanych kartofelków, ale nie za wiele, pyszne były, ale mi się chyba zmniejszył żołądek
a teraz się zastanawiamy, czy jeszcze zdążymy na basen?


poranne jedzenie i picie, do siłowni +896
ziemniaki odsmażane +359
wieczorem  +367
siłownia  -1000
basen krótki -200

bilans  + 422
i wcale nie jestem głodna, najadam się, czasami wręcz nażeram, uszami mi prawie wychodzi - a potem wszystko niemalże spalam;
centymetry mi tu i ówdzie spadają, ale waga znowu, cholera jedna, stoi w miejscu

11 maja 2009 , Komentarze (2)

z rana leniwo, do 13 godziny zassałam +978 kcali
wczesnym popołudniem siłownia, program troche okroiłam, bo miałam mniej czasu, więc zrobiłam max -800 kcali
ale z drugiej strony śniadanie i południowa przegryzka  nie były duże, a na obiad po siłowni kilka plasterków wędzonego sera żółtego i micha sałaty ze śnietana "na okrasę" i kartofelki odsmażane  +538
na basenie zrobiłam 1050 metrów, po 700 metrach zrobiłam sobie przerwę na saunę - więc mogę powiedzieć, że -430 kcali
po powrocie z basenu zupa pomidorowa bez klusek i bez ryżu i bez śmietany, ale za to z wmixowana marchewką, mniem, mniam i chleb zytni z ziarenkami +247

bilans (zrobiłam sobie w excelu tabelkę, która niemalże sama za mnie liczy)  +533 kcale tylko

lubię takie wyniki wieczorem, wprost widzę oczyma wyobraxni, jak mi z głodu płaczą komórki tłuszczowe w oponce z przodu - z radości zrobię sobie chyba tylko jednego drinka i luli, luli, luli

10 maja 2009 , Komentarze (1)

upijam się
łoję kolejnego drinka
kalorii nie liczę
bo i po co ?
nawet gdy będę najszuplejsza i najzgrabniejsza, to ten najważniejszy mnie oleje

za tydzień mam 25 rocznicę ślubu
i co ?
goooowno
(dla zainteresowanych, można przez nos spokojnie i nie upijając się, wysączyć w drinkach 250 wódki, potem obejrzeć brzask i świt i pójść spać, i potem wstać nie bardzo późnym przedpołudnuiem i wziąc się do fizycznej roboty - tylko głowa okropnie boli przez jakis czas po wstaniu....)

dzień w ogrodzie, widłami przerzucałam 2 skrzynie kompostu, ubity był, część ziemi kompostowej, mniej więcej 1/3 tych skrzyń, to nosiłam w skrzynce i rozsypywałam w miejscach, gdzie doły sie porobiły, potem na klęczkach z sekatorem pełzałam po 2/3 trawnika i cierpliwie wycinałam odrosty śliwek i dzikiego wina, i paliłam ognisko ze starego żywopłotu, przedtem oczywiście musiałam to wielkim sekatorem pociąć - jak to wszystko policzyc spalonymi kaloriami
wieczorem basen, tylko 730 metrów, ale 40% kraula i 60 % żaby w dalszym ciągu - czyli - 300 kcali

bilans
zażytych kalorii 1808, z tego ponad połowa w alkoholu
zużytych 300 na basenie i pewnie drugie tyle w ogrodzie
chyba nie jest tak źle, bo wychodzi mi około 1200 na +

9 maja 2009 , Skomentuj

nie jest tak źle po wczorajszym niepohamowanym obżarstwie, tylko 1 deko wystaje mi ponad 60 kilo, i mam nadzieję, że ... hmmm, uczciwszy uszy, jak wydalę z siebie, to będzie z powrotem nieźle
zaraz po śniadaniu zasuwam na siłownię, mam nadzieję zrobić pełny program, będę z zawziętością wypacać z siebie skutki przejedzenia
 

popołudnie
na przyrządach spaliłam ponad 700 kcali, oprócz tego 800 skakanek, cięzarki, gimnastyka i taniec, więc chyba moge sobie policzyc 1000 spalonego. A jeszcze dodatkowo siedzialam w saunie...

wróciłam potem do domu, a tam Pan i Władca czekał z dwudaniowym obiadem. nooo, nie mogłam przeciż odmówić !!!!!malutkie porcje dostałam, ale co sobie powarczałam w środku z oburzenia, to moje

uspokoiwszy się, policzyłam dzisiajsze jedzenie (i picie!)
naprawdę, nie jest tak źle
bo więcej spaliłam na siłowni, niz zasiliłam od rana moje ciałko - a żyć trzeba..... energie na istnienie skądś musi brać.... może weźmie z tej fałdki miedzy talia a biodrami?....

8 maja 2009 , Komentarze (2)

NAPRAWDĘ

Wczoraj zauważyłam, biegając na obcasach. Więc dzisiaj znowu wskoczyłam na wagę i się obmierzyłam. Waga wciąż ma tendencję spadkową i baaaardzoooo ją za to kocham. I spadły mi centymetry w biuście (choć tu wolałabym nie...) i właśnie w udach. Kilometry na bieżni pod górkę i na basenie wreszcie zaczęły się kumulować i przynosić efekty???? OBY !

 

A poza ty mto dzisiaj imieniny Stanisława, mojego taty, mama pewnie zrobi taką wyżerkę, że nie sposób będzie się powstrzymać. Mniam, mniam... na samą myśl... mniam, mniam. I ten ajerkoniak.... I wino domowe osiemnastoletnie....

TRUDNO, nie będę przecież walczyć z przeznaczeniem. Może tylko trochę szybciej będę się na bieżni poruszać i trochę dłużej.

nocą:
jesuuuuuu, ależ zassałam kalorii! jak zachłanna motopompa....
zupa pomidorowa jak z dzieciństwa, puree kartofelkowe posypane koperkiem marchewka z groszkiem i cienkie mięsko w gęstym sosie cebulowym i czerwono-różowe wino, a potem słodkie, mikro pączki, tort śmietanowy i jabłecznik i drinki z finlandii i soku jabłkowego i ajerkoniak
dobiły mnie ajerkoniak z pączusiami

po powrocie do domu leżałam skarżąc się na słodkie mdłości, masowałam się po brzuszku i co jakis czas chodziłam do kuchni po następnego ogórka konserwowego

7 maja 2009 , Komentarze (1)

stanęłam dziś na wadze z obawą, bo leciutko wieczorem sobie pofolgowałam
TRZY RAZY stawałam, oczom własnym nie wierząc....
PIĘKNA CYFRA   -   60,00  
i ani deczka więcej

poproszę o oklaski

Zrobiłam sobie z radości większe śniadanie. + 391 kcal.
Potem latałam i załatwiałam, kilometry na obcasach. Przechodziłam koło mojej kiedyś ulubionej cukierenki.... i tam była moja ulubiona niegdyś.... (no teraz też, ale tam nie chodzę) BAJADERKA. DUŻA. Stała na wystawie i tak się na mnie patrzyła.....

Uległam.

W domu jeszcze miałam na tyle opanowania, że prawie połowę oddałam synkowi. A resztę pożarłam, pochłonęłam ze łzami szczęścia w oczach.

Potem przy komputerze podjadałam, niewiele, ale ta bajaderka z drinkiem i podjadaniem kosztowała mnie + 536 + 283 kcali.

Popołudniem siłownia okrojona, tylko aeroby i ciężarki. Za to bieżna była znacznie dłuuuużej. Na maszynach co liczą zrobiłam - 690 kcali, za cięzarki nie wiem, ile....

Po siłowni kukurydza z łyżką majonezu ( + 245) i poszliśmy na basen.

Za pływanie żabką policzyłabym -346 kcali, ale policzmy - 400 za te 40% kraula. Po powrocie ciut kukurydzy z odrobiną majonezu + 95

... jeszcze potem pewnie ze 2 drinki wypiję, ale to już dopiszę jutro. I jakąś kromkę lub 2 z ciemnego chlebusia (edit: wypiłam i podjadłam za +635 )

+ 391 kcal + 536 + 283 ? 690 + 245 - 400 + 95 +635

Bilans +1095

(więc sie raduję, bo żyć z czegoś trzeba, a ja temu mojemu tłuszczykowi daję za mało pożywki... choć dzisiaj przy tej bajaderce to miałam stracha

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.