23 marzec
wszystko mi się posypało.mąż wrócił i nawet zauważył ,że chyba schudłam.spędziliśmy cudowny wieczór.ale rano dopadła nas zła nowina.mój tata leży w szpitalu w ciężkim stanie.jest nieprzytomny.wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy.przez 9 godzin siedziałam w samochodzie jak na szpilkach.niestety stan jego się nie poprawił.więc rozumiecie, dieta i ćwiczenia leżą.chociaż dieta nie do końca ,bo i tak z nerwów nie bardzo mogę jeść.
pomimo ponurej niedzieli...
i wczorajszej wieczornej maleńkiej wpadki (2 kieliszki wiśniówki z przyjaciółkami) idzie mi super.
dziś było dietkowo:
- śniadanie: kromka razowca z serkiem wiejskim i szczypiorkiem
- II śniadanie: gruszka
- obiad: warzywka z ryżem
- podwieczorek: 2 wasy z dżemem
- kolacja: śledzik w śmietanie, kromka razowca
ćwiczonka:
- 130 brzuszków
- 4 dzień A6W
- 20 km na rowerku
- ćw. na ręce
poza tym dziś humorek mi dopisuje.jeszcze tylko 2 dni do przyjazdu męża.
sobota
jeszcze 3 dni i wraca mój mąż z podróży służbowej.strasznie się stęskniłam.nie było go trzy tygodnie.pewnie nic nie zauważy , bo za mało schudłam.tylko 2 kilo.
jedzonko:
-śniadanie: kromka razowca z wędliną i pomidorkiem
-II śniadanie: jogurt i jabłko
- obiad: kubeczek pomidorówki, ryż z warzywami i piersią kurczaka
- podwieczorek: gruszka
- kolacja: śledzik ,kromka razowca
-1,5 l wody, 2 herbaty czerwone, 2 zielone
-garstka słaonecznika (do łuskania)
ćwiczenia:
-20 km na rowerku
-3 dzień A6W
- ćwiczenia na ręce
- 120 brzuszków
-gimnastyka
-2 -30 minutowe spacery z psem
a wieczorkiem:
- maseczka na twarz i herbatka owocowa
13
dziś idzie mi całkiem nieźle.z dietkowaniem oczywiście.nawet nie byłam zbytnio głodna.kalorie w normie.
20 km na rowerku
2 dzień A6W
100 brzuszków
ćwiczenia na ręce
dziś zamierzam położyć maseczkę na włosy.i zrobię sobie kapiel kokosowo- ryżową.
czwartek 12.03
wczoraj przejechałam 20 km na rowerku.nałożyłam sobie maseczkę na twarz i zajęłam się dłońmi .
a dziś ...
- gimnastyka 30min
- 2 spacery z psem -2 x 30 min
- 1 dzień A6W
jedzonko:
- serek wiejski z papryką i szczypiorkiem + płatek Wasy
- gruszka
- mała porcja spagetti (bez parmezanu)
będzie jeszcze:
- jogurt
- kromka razowca z pomidorem i cebulką
-2 herbaty czerwone
- 2 herbaty zielone
- 1,5l wody mineralnej
wieczorkiem chcę jeszcze przejechać 20 km na rowerku i zrobić 100 brzuszków.
no i dzisiaj czas na pielęgnację stóp.kąpiel relaksująca (Oriflame) i maseczka ,a później kremik ,skarpetki i do łóżeczka.
aha i jeszcze jedno.ostatnio mam straszną chęć na oliwki. takie z pestką.może ktoś wie ile mają kalorii.
środa
po wczorajszym wpisie miałam kaca moralnego.postanowiłam wziąć się za siebie.wyciągnęłam rowerek i przejechałam 20 km choć nie miałam na to zbytniej ochoty.
ta pogoda mnie dobija.nic mi się nie chce i jestem rozlazła.
dziś zaliczyłam już brzuszki.( oczywiście również niechętnie).może z czasem nabiorę chęci na ćwiczenia.narazie zmuszam się.br...
wypiłam czerwoną herbatkę.na śniadanko zjadłam płatki musli z jogurtem.
jak narazie nieźle.
ech...
marnie mi idzie.nawet wiem dlaczego.po prostu dieta "leży i kwiczy".zginęła mi motywacja.może ją ktoś znalazł ?
ciężko mi się zmobilizować.najgorsze w tym jest to ,że nawet jak się staram, to nie bardzo mi wychodzi.chodzę głodna a kilogramy jak nie znikały ,tak nie znikają.
i co ja mam z sobą zrobić???? najlepiej przełożyć przez kolano i ....
następny tydzień mija
a ja nie mam się czym pochwalić.nie obrzerałam się zbytnio , ale też nie do końca trzymałam dietę.za to ruchu trochę miałam.chyba dopadło mnie wiosenne zmęczenie.nic mi się nie chce.
pierwszy kilogram w dół
udało mi się wytrzymać na diecie tydzień.oj , było ciężko.nie obyło się bez pokus.starałam się im nie ulegać.(poza tłustym czwartkiem , wtedy poległam)
a dziś:
- śniadanie: kromka razowca z białym serem i rzodkiewkami
- II śniadanie: serek aktivia
- obiad: pulpet , buraczki i kasza gryczna
- podwieczorek: jabłko
- kolacja: śledzik( mamy spotkanie w gronie przyjaciół no i bez śledzika się nie obędzie)
z rana ćwiczonka i jazda na rowerku.później nie będzie czasu.
pozdrawiam i życzę miłego dnia.
sobota
dieta jak narazie ok.nawet głód mi już tak nie doskwiera.dziś zamiast gimnastyki i rowerka -narty.pojeździłam ze trzy godzinki.stok nieduży ale zawsze coś.
poza tym wieczorem nasmaruję się balsamem wyszczuplającym i zawinę w folię.