Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Never ending story.. .. czyli gruba sie odchudza...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 12782
Komentarzy: 52
Założony: 8 lutego 2009
Ostatni wpis: 22 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aminka82

kobieta, 42 lat, Kk

170 cm, 85.90 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: trochę chudsza- czyli 7-mka z przodu do 32 urodzin :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 czerwca 2011 , Skomentuj

dni będą malały... 

7.00 - miseczka płatków Nesvita z owocami z mlekiem 3,2%

10.00 -  2 x razowiec z szynką i warzywami, 

11.00  - kawa "latte machiatto"

13,00 - puszka tuńczyka

15.30 - kiwi

w międzyczasie podjadałam kalafiorka :)

17.00 - 2 szkl mleka sojowego

20.00 - obiadokolacja: kotlet schabowy, 3 ziemniaczki młode z masełkiem, marchewka z groszkiem.

niestty nie miałam wczoraj czasu nic poćwiczyć. i niestety...

pojechaliśmy do rodzinki - a tam.. imieninki.

- szkl soku jakiegośtam + szkl oranżady

- pół kiełbasy z grilla;

- 4 kawałki bagietki czosnkowej

- sporo chrupek kukurydzianych o smaku fistaszek...

ehh..

28 czerwca 2011 , Skomentuj

lato lato :) a kiecki za małe :) 

waga: 87,0 kg

wymiary: 

biust:

takia:

biodra:

udo:

łydka:


chyba zacznę odliczanie :) DO ŚLUBU POZOSTAŁO: 375 dni :) 53,5 tygodnia :) 0.5 kg tygodniowo będzie ok, i jeszcze wystarczy czasu na podtrzymanie wagi :)

będę jadła w miarę normalnie.

postaram się ograniczyć słodycze. Nie zrezygnuję z nich całkowicie - nie będę w stanie, zresztą, nawet nie chcę :)

skończę z jedzeniem po godzinie 20.00 (o 23.00 chodzę spać)

codziennie poćwiczę - cokolwiek ilekolwiek ;) obecnie często na rowerku jeździmy a w domu mamy "maszynkę" do brzuszków ;) na początek powinno starczyć

jedzonko dziś: płatki nesvita z owocami + mleko; 2 kromki razowca z serem i warzywami; kawa + małe prince polo; brzoskwinia; herbatka; jogurt Muller Mix z wafelkami czekoladowymi - bleee mega słodkie, więcej nie kupię; no i niepotrzebnie pojechałam do rodziców: 3 cukierki czekoladowe; lody na patyku Big Milk w czekoladzie - wersja XL; talerz barszczyku białego i talerz kapusty gotowanej. END. Bo już 20.00.

dupa. zjadłam. galaretkę owoconwą i domową tortillę.

znowu przesadziłam na noc. gr.

28 września 2010 , Skomentuj

dziś pół dnia bieganiny w pracy i pół dnia bieganiny na zakupach. Więc zjadłam raczej niewiele ale też i nieszczególnie zdrowo..

Sniadanie: płatki ness z owocami + mleko

II Sniadanie: bułka kajzerka z szynką serem i sałatą

po pracy - bułka kajzerka: pół z serem i sałatą, pół z kotletem mielonym i sałatą

i na zakupach... kilka frytek i 2 skrzydełka ht wings od koleżanki, ja zakupiłam jakis czekoladowy wynalazek z KFC - coś na ksztłt MCD shake'a ( shake duuużo lepszy) i niby w zdrowym punkcie gdzie soki wyciskają - koktail truskawkowy - z toooną cukru to było :/

wsio.

27 września 2010 , Skomentuj

wcale nie zamierzałam... myslałam - znam wszystkie zasady zdrowego odżywiania się - więc zrzucenie 10 kg nie powinno być trudne. I pewnie nie jest... w teorii.

praktyka niestety dała mi się mocno we znaki. Rok temu - po rozstaniu z facetem śmigiem zrzucilam kilka ładnych kilogramów, z 83 na 76... wiadomo co się stało w przeciągu tego roku... kilogramy wróciły, bez nawiązki na szczęście, ale zatrzymałam się na wadze 80 kg i tak chyba już od stycznia..... 

chodzę na step - tak, cos trenuję, żeby nie było... i dziś widziałam się w tym wielkim lustrze przede mną.... boszzz gdzie się podziała ta sexi gibka zwiewna ladna i powabna Aminka? wsiąkła... ruszam się jak słoń w składzie porcelany... nie wyglądam za dobrze, zupełnie nie ma we mnie seksappealu (co też i przekłada się na okropnie niską samoocenę i wieczne stany depresyjno-płaczliwe)..


muszę wrócić. to jest wymóg - inaczej polegnę i na zawsze pozostane zgorzkniałą starą panną.. do tego bez wyglądu..

plan jest banalny. Zrzucić 10 kilo. Tylko i aż tyle. Z wagą 70 kg czulam się i wyglądałam obłędnie seksi. Nie muszę ważyć 55, nie muszą mi kości wystawać. Lubie swoje krągłości kobiece, ale na litość - za dużo ich teraz jest... 1-2 kg miesięcznie wystarczy. Szybciej jest bez sensu  - bo znowu tylko stracę piersi i zostaną dwa puste wiszące worki. Choć i powolne odchudzanie nie da mi gwarancji że tak się nie stanie....

jestem madrą i inteligentną kobietą, ładną... więc czemu nie potrafię zastosować się do tych banalnych punktów?? ehhhh...

- pić wody - duuuużo wody i herbatki;

- nie zajadać się słodyczami i przekąskami; (czekolada to mój nałóg)

- nie jeść kolacji - lub jeśli muszę coś lekkiego.

więcej nic nie trzeba, bo nie jem jakoś dużo. moja waga stoi w miejscu co oznacza że jem dobrą ilość kcal. Niestety sporo pochodzi obecnie z .. czekolady :/ i kolacyjek. Jesli to wyeliminuję - osiągnę sukces.

dziś:

- śniadanie: garść płatkow nestle fitness z owocami i mlekiem;

- II śniadanie: 2 kromki cienego pieczywa z serem żółtym i sałatą

- przekąska w pracy: kawa latte i nektarynka

- obiad: rosół z makaronem i kotlet mielony

potem poszłam na step, więc juz nic nie jadłam.


20 maja 2010 , Komentarze (1)

8:00

kawa + mleko (pół kubka) 3,2%

kajzerka + masło + 100g twarożek wiejski + pomidor, sałata szczypior

11:00

kaszka manna smakija z sosem malinowym

ok 5 babcinych ciasteczek 

13:00-14:00

2ł lodów waniliowych

chochelka zupy jarzynowej - zabielonej zasmażką - fuj ;/

2 x liść sałaty + plaster pomidora + plaster szynki wieprzowej

jabłko


napoje:

szklanka coca coli zero

0,5l herbaty

0,5l herbaty

24 grudnia 2009 , Komentarze (1)

świeta zaczynam z wagą 75,6 kg :) zobaczymy co będzie po nich hihi ;] ;] 

WESOŁYCH ŚWIĄT :)

12 września 2009 , Komentarze (4)

77,7 kg na wadze, 7,7 do celu :) 

waga spada sama, nic szczególnego nie robię :) zaczynam wierzyć, że wszystko w moim zyciu się ułoży, będzie dobrze a to chyba za sprawą pozytywnej energii jaką obecnie emanuję, tak przynajmniej twierdzą moi znajomi, że jestem jakaś rozpromieniona :D i dobrze, niech ten stan trwa jak najdłużej :)

9 września 2009 , Komentarze (1)

waga coraz niższa :) co prawda tygodniowe wczasy w grecji podniosły ją nieco, ale niespecjalnie się zmartwiłam, poza tym już prawie mam wage z paseczka :) nie wiem co zrobilam, ale zupełnie zmieniłam myslenie o sobie, o rzeczach ważnych w zyciu.. Moje ciało - tak jest ważne, ale waga, niekoniecznie. Przecież jestem ładna nawet i teraz :) owszem mam oponkę mam duzy tyłek i grube nogi... ale co tam :) idę teraz z usmiechem przez zycie, bo ono jest za krótkie na takie głupoty :) więc kompletnie nie myslę o diecie, a mimo to powoli kiloski ze mnie schodzą :)

przykładowo dziś zjadłam:
- 2 kromki razowca z serkiem tzatziki i pomidorem, kawka mala z mlekiem;
- batonik DUPLO;
- jajecznica z 2 jajek i 1 placka ziemniaczanego
- nektarynka;
- 2 małe brzoskwinie;
-łyżkę niecałą ziemniaków z kalafiorem i dosłownie kawałkiem miesa.

nie czuje głodu, specjalnie nic nie pilnowałam nie liczę kcal, po prostu tak wychodzi...:) ależ mi się to podoba :)

22 sierpnia 2009 , Komentarze (1)

same. waga 77,7kg, do celu 7,7 kg... Chudnę za szybko, oby nie odbiło się to poważnie na moim zdrowiu... Ale powolutku dochodzę do siebie, żołądek nawet przyjmuje pokarm, wciąż za mało, bo jakby podliczyć, jadam jakieś hmm.. 500-600 kcal dziennie, ale to i tak lepsze niż zupełne nic... Muszę to po prostu przeczekać, samo musi przejść, a później zrobić wszystko aby waga nie ruszyła gwałtownie w górę...

18 sierpnia 2009 , Komentarze (1)

Tak, tyle właśnie mi zleciało, i wcale się z tego nie cieszę :( skutki zerwania mojego już ex chłopaka ze mną....:( :( :( a kilogramów jeszcze mi ubędzie.... z dnia na dzień, kilogram dziennie.... Ale za to ciekawe ile później wróci, heh, z tego mniej się cieszę....

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.