Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Never ending story.. .. czyli gruba sie odchudza...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 12772
Komentarzy: 52
Założony: 8 lutego 2009
Ostatni wpis: 22 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aminka82

kobieta, 42 lat, Kk

170 cm, 85.90 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: trochę chudsza- czyli 7-mka z przodu do 32 urodzin :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 kwietnia 2012 , Skomentuj

Cześć Pamiętniczku :)

nawalam każdego dnia, co jest? czyżby mi nie zależało na dobrym samopoczuciu, ładnej sylwetce i BRAKU WSTYDU na weselu? Część gości pamięta mnie z czasów 70 kg, wstydem będzie jak sie dowiedzą że wagi nie utrzymałam i w\powróciłam do otyłości...

Ale coż, wszystko jest super do 19.... potem mam ochote na przekąski, czekoladę itp, tylko wczoraj i przedwczoraj (sumarycznie) zjadłam całą tabliczkę... masakra.

Cóż, trzeba chyba ułożyć dietę - może na bazie Smacznie dopasowanej - chociaż jak już wspominalam, nie podoba mi sie ta dieta. Za duzo tam serków słodzonych, za mało białek...

cóż, widać że dieta nie będzie łatwa, i będę musiała włożyć w to nieco więcej zaangażowania i pracy.

Kontuzja nie odpuszcza... to już 3-ci tydzień leci i nadal noga nieruchoma... w poniedziałek ortopeda - zobaczymy co powie...

12 kwietnia 2012 , Skomentuj

nie jest źle :)

pomimo Świątecznego przedłużonego weekendu, wizyty u znajomych - w ciągu tygodnia zanotowałam mały spadek :) -0,3 kg - zawsze coś.

A nie odmawiałam sobie na Święta za bardzo... serników kilka wpadło do żoładka... i nie tylko....

Muszę ułożyć sobie w końcu dietę - raz a porządnie. Myślę o tym od dawna i póki co nawet jednego dnia porządnie nie rozpisałam. Dieta Vitalii mi nie odpowiada, szkoda kasy :( Żałuję tylko że skuszona opiniami - wykupiłam od razu na 3 miesiące a nie jak powinnam była - na miesięczną próbę. Cóż, trudno...

Ćwiczyć nadal nie mogę, baaa...chodzić nie mogę więc o czym my tu rozmawiamy. W poniedziałek ortopeda -  ciekawe co powie....

do wesela pozostało 86 dni. To już niemalże finisz panieństwa... ;)


DZISIEJSZE MENU:

śniadanie: 6,30: bułeczka maślana z masłem i dżemem

śniadanie 9.30 2 kromki chleba ciemnego z wędliną / serem + ogórek rzodkiewka sałata, Herbata

przekąska 13.00 deSerek smak wieloowocowy

przekąska 15.00 jabłko

6 kwietnia 2012 , Skomentuj

Cześć Pamiętniczku :)

Witam się z Tobą, bo zdaję sobię sprawę, że jesteś jedynym odbiorcą moich wypocin :) Zawsze się zastanawiałam, na czym polega ten efekt "popularności" innych pamietników, cóż tam takiego jest, że przyciągaja rzesze fanek? Ale nic to, chyba mi to niepotrzebne :) 

Jestem sobie tu sama sterem i okrętem. I nawet wykupiony abonament Vitalii nie sprawia, że czułabym się niejako "pod skrzydłami" opiekunów. Wirtualne dietetyczki, psycholożki itp... Menu średnio mi pasuje, choć pozytywne jest to, że mogę wymieniać posiłki, jeśli nie leży mi np śniadanie w formie 2 wafli ryzowych :/ Puste kalorie, bez smaku :/ blee.. albo ten chlebek typu Vasa - jak papier :/

Natomiast bardzo dziwię się, że nie ma wogóle jajek.. przecież są zdrowe i wcale nie są jakoś bardzo kaloryczne... Jajecznica, omlet z warzywami, jajka na miękko czy nawet na kanapke na twardo... zero. Nie uświadczysz. A ja tak lubie jajca :)

I pewnie dlatego będąc hmmm kurcze - już niemalże miesiąc na tej diecie - nie schudlam ani grama, wręcz 1 kg mi przybyl.... Ale co się dziwić, z diety skorzystalam chyba tylko z 1 posilku :)

Ale dziś, Drogi Pamiętniku, mamy Wielki Piątek - Wielki Post. Dlatego na przekór faktu, że za chwilę Święta i wszechobecne obżarstwo - ja postanowiłam, że to wlaśnie będzie mój początek. Ten OSTATNI POCZĄTEK.

To już ostatnia prosta. równiutkie 3 miesiące do ślubu. I zamierzam COŚ zrzucić balastu. Pisząc COŚ mam na mysli przynajmniej 5 kg, wielkim sukcesem byłoby 10 kg a marzeniem - 15kg. Marzenie wciąż jest realne. I to w zdrowy sposób. 5kg/miesiąc tto wręcz idealna utrata wagi. Ale będę zadowolona z każdego spadku. Nie wyznaczam sobie sztywnego celu, mój cel to SCHUDNĄĆ :) docelowo - do 70 kilogramów. Bez ram czasowych, nie chcę się ograniczać. 

Dziś ścisły post - piję wodę i herbatki, zjadłam jabłko, bo za bardzo ssało..

to tyle na dziś, wygadałam się ;) Do zaś :)



16 marca 2012 , Skomentuj

dostałam Dietę Vitalii...

o żesz... nie wiedziaam że tak niewiele jedzonka to aż 2000 kcal (bo taką mam dietę na 1-wszy tydzień...)

to ja chyba pochłaniałam po 3500 kcal dziennie, i sie dziwię że nie chudnę :/

A może tylko mi sie zdaje że tam jest tego tak mało? jutro 1-wszy dzień, zobaczymy jak to będzie...

16 marca 2012 , Skomentuj

Za chwilkę pozostanie 100 dni do ślubu :) 

a od jutra dieta - smacznie dopasowana - także mam nadzieję że będą musiały panie zwężać zamówioną kieckę - przynajmniej o 1 rozmiar :) Narzeczonego też wezmę w obroty dietowe - bo też mu się przyda zrzucenie 10 kilo. A mi minimum 15 :D ale niekoniecznie na wesele. Myślałam o tym, i kurczę jak zrzuciłąbym aż tyle w 4 miesiące to suknia mogłaby stracić całkowicie fason... bo co innego zwęzić lekko w talii, a co innego przerabiać cały gorset - bo się w nim na biuście utopię.. Myślę ze do wesela jak 10 kg zrzucę - to byłoby idealnie, w wadze 77 kg wcale tak źle nie wyglądam :) Ale docelowo 70-72 kg. Moja najlepsza waga w której najlepiej się czuję :) żadne 55kilowe szczudły :P

15 marca 2012 , Skomentuj

ja pierdzielę... normalnie mój poprzedni wpis powinien mi posłużyć jako motywacja :( 

Tyle czasu zmarnowałam i schudłam- o ile to można schudnięciem nazwać - tylko 1 kg? Tyle miesięcy... i moje zaangażowanie w odchudzanie wyniosło 0%....

dlatego koniec - tak, teraz już koniec z obijaniem się.

Wykupiłam Smacznie dopasowaną z ćwiczeniami. Na 3 miesiące. Jak na tym nie schudnę, to będzie oznaczało że akceptuje się taką, jaką jestem i chundnąć wcale nie potrzebuję. A ponieważ się sobie nie podobam - to chyba powinnam coś schudnąć. Chociaż z 10 kg, żeby też nie za wiele bo suknie za bardzo trzeba będzie zwężać i może brzydko leżeć.

Zamówiona jest w rozmiarze 14. Ciekawe jaki wyjdzie finalnie? zostały 4 miesiące do wesela. 113 dni.

25 października 2011 , Skomentuj

ile raz będę zaczynała odchudzanie? Zła jestem na siebie, bo czas ucieka a ja zamiast chudnąć - choćby minimalnie, to wciąż tyję.

Dziś zanotowałam 88,0 kg. To i tak 0,2 kg mniej niż wczoraj.

Do wesela pozostało 256 dni. Zachowując spadek 0,1 kg / dziennie - mogłabym zrzucić 25,5 kg, a to o całe 10 więcej niż bym chciała. Ale ... trzeba pamietać że sukienkę wstępnie przymierzać będęjuż w marcu, więc z 256 dni robi się raptem 5 miesięcy na zrzucenie 15 kilo. To wciąż przyjemne i spokojne odchudzanie w tempie 3 kg/miesiąc, ale... trzeba się za to w końcu zabrać i skończyć z "żarciem" i nocnym podjadaniem i koniecznie odstawić wszelakie słodycze i FF. 

No nic, zasady znam, ale coś z wprowadzeniem ich ciężko. Chyba wykupię dietę Vitalii, przyanjemnij motywacja wzrośnie. Choć jeżeli mój własny ślub ,mnie nie motywuje, to już nie wiem co mogłoby... :)

Trzymajcie kciuki.

15 lipca 2011 , Skomentuj

ale tak se-ne-da :D


po przebudzeniu najczęściej jem:

- płatki nestle fitness z owocami i mlekiem lub

- 2 kromki razowca z "czym tam mam"

- lub jeśli jest to weekend - normalne śniadanie :)


w pracy najczęściej mam:

- 2 kromki chleba ciemnego z czym tam mam w lodówce :)

- kawa z mlekiem

- twarożek ziarnisty lub jogurt, czasami tunczyk w puszce ;)

- museli z mlekiem lub owoce


wracam do domu po 16... często wówczas podjadam :/ choć ostatnio spasowałam z czego się cieszę :)


obiadokolacja jest zazwyczaj po 19 - bo tak mój munszczyzna wraca z pracy. Robię normalny obiad. Najnormalniejszy. Zaden dietetyczny, żaden wymyślny. Taki jak robiły nasze babcie czy mamy. Schabowy z ziemniakami, pierogi, placki ziemniaczane, karczek, pieczony kurczak z frytami, co tam się nam zechce zjeść. Po takiej kolacji już jest post.


Takie życie... będąc na studiach czy będąc singielką mogłam sobie pozwolić na inny rozkład menu w ciągu dnia. Ale nasze życie nie jest prostoliniowe, zmienia się. Teraz jest trudniej, a co to będzie jak w przyszłości dzidziuś się pojawi...;)



15 lipca 2011 , Skomentuj

...jakoś nie chce mi się pamiętnika aktualizować.. chyba wyrosłam z takich pisanin :)


ostatnio waga troszkę drgnęła, w ilości mnie satysfakcjonującej. około 0,5kg / tydzien. jeśli takie "skromne" tempo utrzymam.. to za 30 tygodni osiągnę cel :D

piekne jest to, że aby zrzucić te 0,5kg/tyg wcale jakoś szczegółnie nie trzeba się wysilać :) i skóra będzie lepsza niż po zrzucaniu 1,5kg na tydzień.

Apropo skóry... moja jest w strasznym stanie... przyznam też że o nią nie dbam, bo wyjątkowo nie lubię się masować czy kremować czymkolwiek, natomiast z chęcią chodziłabym na masaże hehe ;) wniosek z tego taki - że masażowy leniuszek ze mnie :) Chyba zakupię jakiś masażer.. tylko jaki? może Wy macie jakieś propozycje? :)

30 czerwca 2011 , Skomentuj

7.30 - płatki nesvita z mlekiem 3,2%

9.00 - szkl mleka sojowego

10.30 - 2 kanapki razowca z szynką i warzywami

12,30 - jogurt owocowy Bakoma Premium- po ktorym momentalnie byłam głodna..

jakoś po 14.00 - brzoskwinia

w międzyczasie - podjadałam kalafior

17.00 plaster arbuza i kromka razowca z serem w plasterku


poćwiczony brzuch i ramiona

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.