Powoli wracam do diety i co my narobili?
Witajcie
Po woli wracam do diety i ćwiczeń.
Jem mniej ograniczam słodkie,i stepper wrócił dziś rekord 3000 kroków w niecałą godzinę.
Ostatnio jak widze siebie w lustrze to masakra,zmarszczki mi się robią ,cienie pod oczami.
Mam zamiar z koleżanką nową zapisać się na fitness i zumbę.
Po ostatnim wybryku,bo inaczej nie mogę tego nazwać -postanowiłam przestać pić i palić co mi się ostatnio często zdarzało.
Nie wytrzymałam i powiedziałam mu wszystko co myślę,co czuje,czego się boję .Spotkaliśmy się tam gdzie nie powinnam być a on udawał,ze mnie nie zna.Tak bardzo to boli mnie,nie to,ze z jakąś laską gadał ale to,że jak mnie zobaczył nie wiedział,co ma zrobić.Poczuł się wtedy jak huj jak to powiedział.Niezły film odegraliśmy.....stając na deszczu popłakałam się a on co zamiast powiedzieć mi Asia daj spokój mi ,to na to wszystko przytulił mnie,i powiedział,ze nie mam płakać,ze on mnie tez kocha,że masz mnie,że mnie szanuje i przeżył ze mną cudowne chwile,że nie żałuje że pozanał i się mną nie bawił.I po co on mi to mówił,ja wiem,że mu łatwo nie jest ale to znowu wyszło,że wszystko moja wina.Potem wyszłam a on za mną.Wszystko to przypomniało mi po czasie taką samą scenę jak było z Tomkiem:(......Dzwonił w nocy,nie wiem czy z nim gadałam a on,że nie pamięta.szkoda,ze nie odebrałam tego telefonu ciekawe co mi by powiedział? Wieczorem rozmawialiśmy i stwierdził,że nie wie na kogo był zły na mnie na siebie,czy cały świat.Najgorsze jest to,że wszystko widział jego brat i kumpel.
Nie wiem czy mi lepiej gdy to wszystko mu powiedziałam,nie wiem,już nie wiem o co mu chodzi,ale czuję to,że nie jestem mu obojętna.Nie moja wina ,że się w nim zakochałam ja tego nie chciałam.........I co my narobili:((((((A jak był te drzwi zamontować to było tak jak zawsze gdyby nie było tych ostatnich tygodni ja to jednak zawsze wszystko spierdolę:((((
Romeo i Julia:(((
Tak z nami jest.niezły film wczoraj odegrałam przed barem.masakra:(

Wystrojona i czekam
No właśnie wystroiłam się i czekam na moje Słoneczko a może bardziej exs.No,właśnie jak to z nami jest niby się rozeszliśmy a jak go potrzebuję to jest,dzwoni.Więc jednak coś nas do siebie ciągnie.Za niedługo przyjdzie mi te drzwi zamontować,bo skombinowałam wiertarkę
Boję się trochę bo przez trzy tygodnie się nie widzieliśmy.On chciał już to wszystko z sobą.zakończyć,ale o dziwo dalej mamy świetny kontakt.Ciekawe jak dziś będzie jak sie zobaczymy.
A co do mojego kolegi to już mu przeszło,bo dziś dzwonił już.
Mimo braku dietki znowu zaliczyłam stepper 30 min co uważam za duży sukces po 2 tygodniach.Mam nadzieję,ze od poniedziałku również uda mi się rozpocząć dietkę.
Na jutro umówiłam się z koleżanką,którą poznałam na necie.Obie jesteśmy w tym samym wieku i fajnie się nam gada.tak więc jutro wybieram się pierwszy raz do holenderskiego kina.
Miełej soboty.
Problemy przez wiertarkę
Tak można nazwać dzisiejszy dzień.
Kupiłyśmy drzwi do pokoju ale nie ma ich kto zamontować z facetów,a potrzebna jest wiertarka.Tak więc napisałam do M a on mi ,ze nie ma i ma tylko śrubokręt.Więc napisałam do Słoneczka a on ,ze nie ma a szef jedzie do Belgi i nie chce pożyczać od niego.Ja na to ok,dam sobie radę,ten znów,ze tak nie jest on mi chce pomóc ale nie ma sprzętu.Zaraz po pracy zadzwonił i się tłumaczył,że jak załatwi wiertarkę to wpadnie zrobić te drzwi.A ja M napisałam,że dam sobie radę i ma się nie przejmować,ni o cała awantura o to,że on mi chciał pomóc itd,że nie mam się bac prosić o pomoc bo może ktoś chce się czuć potrzebny,że jestem dziwna ale mnie lubi itd.Na czacie jakoś natykaliśmy się na siebie.Jednym słowem obrażony na maxa stwierdził,ze ja się boję itd.
A mi naprawdę jest ciężko.MOje słonko zadzwoniło wieczorem,że chore i,że jak załatwię tą wiertarkę to wpadnie.Tak bardzo mi go brakuje ale jakoś wolę do niego dzwonić niż do M,bo on mnie rozumie i z nim mogę o wszystkim sobie pogadać.A M to kolega i czasem mnie to tez boli,ze jestem dla niego taka wredna ale nie umiem być taka jak dla Słoneczka.Niby się rostaliśmy ale coś nas do siebie ciągnie samo to,ze on zadzwoni,albo napisze tak myślę,że do mnie może coś jeszcze czuje?No,ale niestety chce wracać do Pl, a ja chyba latem tez wrócę bo mnie ta Holandia psychicznie wykończy.
W pracy znowu łysy darł się,że źle ścinam itd,ale on zawsze znajdzie dziurę w całym,bo przecież jakbym aż tak źle pracowała to dawno by mnie zwolnili.
O diecie nie wspominam cały czas jem.
Od środy nowy lokator będzie na mieszkaniu chłopak zobaczymy jak tym razem.
A kochane dziękuję jeszcze raz za troskę i obszerne komentarzyki,pozdrawiam,
Czy mam wrócić?????
Witajcie
Dawno mnie tutaj nie było.Dziękuję za to,że niektóre z Was na gg mi pisały co się ze mną dzieje i żebym wróciła na Vitalię,bo są osoby co się o mnie martwią,dają kopniaka jak trzeba.
Nic nie piszę bo nie wiem co mam pisać.
Z moim Słoneczkiem ostatnio rozmawiałam przez telefon,nawet sam zadzwonił.Gadaliśmy tak jakby tamtego tygodnia nie było.Wyjaśniliśmy sobie wszystko, no i postanowiliśmy zostać przyjaciółmi.Mi chyba najbardziej będzie ciężko,bo będzie mi brakowało spotkań z nim.Tego,że czułam się przy nim kochana,jak księżniczka,miałam najprzystojniejszego i dobrego faceta.Nikt mi już go nie zastąpi, a ja nie będę przy nikim taka jak przy nim.Ostatnio spotkałam się z kolegą,ale mimo,że było miło to ja myślałam o Pawełku.No i masakra trzymam tego kolegę na dystans,bo to tylko kolega, a on już sobie narobił nadzieii.No i co teraz.Ja zawsze się w coś wpakuję.
Właśnie ja to chyba się do niczego nie nadaję.Ciągłe problemy z tym mieszkanie moim,Tamte chłopaki co się wprowadzili w poniedziałek spakowali i zniknęli.Tak więc znów muszę pokój wynająć.
Co do diety to jej i ćwiczeń całkowicie brak cały czas coś jem.Może to dlatego,że @@@ przyszedł taki jak wcale,ale jest.Mam dość wszystkiego brak mi wiary w siebie i motywacji.
Mimo połowy lutego w Holandii już wiosna.Słoneczko świeci,krokusy i inne zwiastuny wiosny już kwitną.Tak wiosna.
Pozdrawiam.
ból......
witajcie
Miałam ciężki dzień w pracy do 17.Dieta zachowana,nawet nie
kupiłam ciastek na poprawę humoru, a tak je lubię.Waga pokazuje sobie
jak chce raz mniej raz więcej.Ale sama już widzę w lustrze,że sporo
schudłam,niestety nie mam cm by się pomierzyć.
A jak humor to wiadomo taki jaka tu pogoda,smutno,buro deszczowo.Ciężko mi zapomnieć o wszystkim o tych 8 miesiącach:(
maskara juz nawet w pracy i w szkole na mnie dziwnie patrzą,bo nic nie jem w pracy no i taka smutna blada-bardzo się zaniedbałam ale po co i tak już nie muszę być śliczna......,,,To wszystko tak boli i te wieczory patrząc na telefon a on milczy.
umarłam nie ma mnie dla nikogo
przez 24 godziny cały świat się wywrócił
podsumowanie soboty
Witam ponownie,już z lepszym nastrojem.
Dietaka zachowana całkowicie-ale jak na razie ćwiczeń brak.
Macie rację nie powinnam się poddawać i dalej walczyć o lepszą siebie.
I nie upiłam się jak planowałam,siedzę sama w ten wieczór ale już się sprawy między mną a nim wyjaśniły.Pogadałam sobie z nim i jak odebrałam to co mi wczoraj powiedział i jak zawsze przepraszał.W sumie rozumiem jego zachowanie.
Tak więc weekend samotny.A może to potrzebne by zatęsknić znów?
miłego wieczoru sobotniego.
to nie waga
dziękuję Wam,ze jesteście i za ciepłe słowa.Waga w końcu spadała,ale to nie o wagę mi chodzi jest wiele innych spraw szczególnie jedna >A najgorsze,że ja sama nie wiem o co chodzi.Co ja znowu takiego złego zrobiłam?<Że wszystko odbija się na mnie? Bo jak można inaczej zrozumieć tekst typu''w weekend się wyłanczam nie ma mnie dla nikogo,musze odpocząć po ciężkim tygodniu"Nie lubię takich sytuacji jak nie chce już ze mną rozmawiać to niech mi to powie wprost a nie takie teksty i milczy zero odzewu.
Dieta zachowana ale i tak mam dziś zamiar upić się i spać,lepiej nie myśleć:(((