Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Kabrik

kobieta, 51 lat, Toruń

161 cm, 87.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Aby wejść w ciuchy sprzed ciąży:)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 lutego 2011 , Komentarze (1)

Stoi w miejscu, chociaż wczoraj wieczorkiem popiliśmy sobie z mężem trochę winka, byly też ....lody (ale malo zjadlam!). Tak wczoraj imieninkowo we dwoje bylo...

Dzisiaj bylam z dzieciakami u lekarza, przychorowaly trochę, wirusówka, leżą w lóżkach i sluchają muzyki  a rosolek się dla nich gotuje...

Przez tą @ nie chce mi się ćwiczyć, ale trzeba. Widzę jak dużo daje mi jazda na rowerku, więc fajnie byloby zaliczyć 60 min jazdy...

Czy ja schudę do 60kg do 5 marca??? Będzie imprezka u szwagierki i chcialoby się w końcu już trochę ladniej wyglądać. Jeszcze 5 kg w 1,5 tygodnia - chyba niemożliwe.... Ale 2kg muszę!!!

21 lutego 2011 , Komentarze (1)

Rano szok zupełny, bo nie dosyć, że wczoraj pożarłam trzy ciasta (z tego dwa z kremem) popiłam to pepsi, przyszła dzisiaj @ a waga pokazała 0,5 kg mniej

Ale.... ostatnie dni trzymałam się raczej (oprócz paru ciasteczek....) dobrze. Małe porcje, raczej regularne i po 18 - stej nic. Wczoraj po tych ciastach już nie jadłam nic, nawet kolacji. Natomiast o 20 - stej mąż wypalił z pomysłem czy pojedziemy na basen. Nie chciało mi się strasznie!! Ale myślę sobie: może spalę te ciasta. Więc pojachaliśmy. Dzieciaki otworzyły szeroko oczy ze zdziwienia, jak można w niedzielę o 20 - stej jechać na basen. Więc zostawiliśmy je w domu i pojechaliśmy sami.

Zrobiłam 20 basenów a potem 20 minut moczyliśmy się razem w jacuzzi .

Nowy tydzień czas zacząć. Dzisiaj oczywiście słodyczy zero!!!!! (Na szczęście nie ma nic w domu - wszystko zjedzone )

20 lutego 2011 , Komentarze (1)

Trochę sobie popuściam dzisiaj i wpakowalam w siebie 3 kawalki ciasta (oj alt+l nie daje mi literki ly:). Ale byla imprezka, mnóstwo ciast, a byly takie pyszne...

Konkurs z matematyki byl, syn trochę nie wyrobil się z czasem i nie zdążyl zrobić jednego zadania, poza tym dwa blędy rachunkowe. Zobaczymy, czy przejdzie do następnego etapu... Nastawiamy się, że nie... Jest trochę podlamany. Ale pocieszam go, że to czego już się nauczyl to jego i nie należy tego żalować. Wynik nieważny (ale chcialoby się:)

Jutro @, więc pewnie waga będzie nieciekawa, już dzisiaj bylo 200g więcej. Ale jutro zero slodyczy... W niedzielę przecież można...:)  

 

18 lutego 2011 , Komentarze (1)

Czwatry dzień a6w za mną i 30 mnin rowerka. Było nawet 100 g mniej - tylko, ale jednak. @ się zbliża wielkimi krokami, pewnie dlatego tak wolno schodzi.

Wczoraj nie było czasu na obiad więc rodzinka wybrała się na pizzę. Ja nie tknęłam!!!! Zapowiedziałam im przed wyjściem, że nie ma mowy, nie zjem nawet kawałka.

Wczoraj syn mnie zastrzelił tekstem: mamo, żeby tylko mama nie uzależniła się od tej vitalii... To tak a propo tego, że sama mu wyznaczam czas na komputerze mówiąc mu o uzależnieniu. Gdyby mu pozwolić to spędzałby przed nim cały dzień. Wychodzi potem taki zamroczony i każę mu się zawsze zresetować . Jutro przed nim konkurs matematyczny Liga Zadaniowa, ma szanse nie zdawać egzaminu szóstoklasisty - więc się denerwuje, bo chciałby dobrze napisać. Dzisiejsze popołudnie spędzimy więc razem rozwiązując zadania z matematyki....

Kocham tego swojego synusia... córunię też oczywiście, ale widzę jakie to dwa różne światy...

17 lutego 2011 , Komentarze (1)

Wczoraj okropny dzień, spięcie z mężem. Robę się marudna, a to niszczy mnie i nasz związek. Myślałam o wizycie u psychologa... Ale nie, idę jutro do koleżanki, no i sama muszę z tego dołka wyjść. Zaciskam zęby i robię ten a6w, jechałam nawet dzisiaj 73 minuty na rowerku - 35 km. Puściłam sobie muzę i tak zleciało...

Faceci nie lubią ryczących histeryczek, które wracaja po raz czwarty do problemów, których juz nie ma i nie było, a mnie wydawało się, że były... Ach ta zazdrość!! Niecierpię tych młodszych ode mnie, samotnych dziewuch, które pindrzą sie i uśmiechają do żonatych facetów!! Wyobraźnia działa, a ja mam ją trochę za bujną..

Czas wziąść się w garść i pokazać wszystkim, że świetnie sobie radzę, z wagą również!!!

 

16 lutego 2011 , Skomentuj

Wczoraj pojechałam tylko 20 km, nie chciało mi się więcej. Dzisiaj mam już 10 km i 30 min na rowerku, później może zrobię więcej.

Niestety te okropne ciastka z nadzieniem tofi skusiły mnie...znowu.... Czy tu w domu nikt nie wie, że trzeba przede mną chować słodycze!!!! Rano zawsze jest cudownie, nowy zapał, a w trakcie dnia zaczynam się łamać..

Waga stoi w miejscu, ale jak tak dalej pójdzie to będzie szła w górę. 

Jakoś tak mam dołka dzisiaj, może nie dużego, ale nie mogę się zabrać do żadnej roboty... Może to przez to, że @ się zbliża...  Czasami tak sobie myślę, że fajnie by było mieć może jeszcze jedno dziecko... Mam bliźniaki więc nie wiem jak to jest zająć się jednym..

Ale z drugiej strony boję się: ciąży, porodu, tego, że nie jestem już taka młoda i czy dziecko urodzi się zdrowe, no i tego, że będe znowu gruba . Przyzwyczaiłam się też do tego, że mogę spać w nocy, wyjść kiedy chcę i gdzie chcę.. A tam koniec tego paplania! Do roboty marsz!! Bo już głupoty mi w głowie...

 

15 lutego 2011 , Komentarze (2)

Dzisiaj waga w miejscu, ale troszkę wczoraj przesadziłam z ciasteczkami. Oczywiście mogłabym dużo więcej, ale się powstrzymałam

Wieczorkiem jeszcze 70 min rowerka (30 km) i 100 brzuszków.

Niech tam, po raz czwarty zaczęłam dzisiaj a6w. Ale tak bez werwy... , nie wiem czy skończę. Motywuje mnie tylko mój brzuszek, jest taki brzydki . Fajne uczucie, jak ciuszki zaczynają spadać... Może niedługo wrócę do rozmiaru 38?

14 lutego 2011 , Komentarze (1)

Mój kochany mąż nie cierpi walentynek i 8 marca... Uważa, że nie będzie się dostosowywał do milionów nadętych kolesi, którzy kupują kwiatki swoim dziewczynom 2 razy w roku, bo wszystcy tak robią... On pokazuje mi to dużo częściej, tak od siebie itd itd....I co mam zrobić???? A ja tak do końca się nie zgadzam!!!  Jakiś miły geścik? Może coś odmiennego od wszystkich? Niespodzianka? Może chociaż paczka marwitek - na pewno bym się zdziwiła..

Wiem! Ja mu kupię marwitki, bo ostatnio przytył, dołączę serduszko

A tak wogóle dzień zaczął się świetnie, waga pokazała -1,5 od zeszłego tygodnia. Waga teścia okazała się jednak trochę inna od mojej, ale to nic i tak jest bardzo dobrze. -1,5kg tak maksymalnie chciałabym chudnąć tygodniowo, może nawet -1kg. Ale pewnie niedługo tak będzie jak dojdę do 60-tki.

Wczoraj wieczorkiem zakończyliśmy ferie z dziećmi basenem (45 min - 24 baseny, nie dałam rady więcej, córka zrobiła 38 basenów:)

Kolejny tydzień czas zacząć  (może kolejne -1,5?)

 

12 lutego 2011 , Komentarze (1)

Jestem u teściów, ma troszkę wolnego, więc piszę. Uwielbiam wagę teścia:) Wstałam rano, bez niczego poszłam się zważyć a ona mi pokazuje 65 . Przez jeden dzień 1,3 kg????? Więc chyba to cudowna waga teścia , zobaczę w domu jak przyjadę na mojej. No i jeszcze to: teściowa ciągle za mną lata i podsuwa mi różne rzeczy do jedzenia: no spróbuj, tak się starałam.... Wczoraj (przyjechaliśmy do nich ok.21) była kolacja, powiedziałam jej, że o tej porze już naprawdę nie jem (bo się źle czuję niby:). 

Śniadanko starałam się nie jeść tak dużo, ale spróbuj to i to, wypadało chociaż czegoś spróbować, więc: trochę bigosu, plasterek szynki, 2 kawałki śledzia, 3 piętki od chleba. Czułam się objedzona. Zaraz obiad i ciasto!!!

Idę już, bo powiędzą, że przyjechałam tu na komputer. Ale te ciągłe rozmowy: wczoraj do 24 a dzisiaj od samego rana, chciałam trochę odetchnąć

Pa pa!! Trzymajcie się dziewczyny. Dzisiaj zdałam sobie sprawę, że dopiero dzięki vitalii i waszemu wsparciu udaje mi się dopiero teraz coś ze sobą zrobić. Całe 12 lat nie mogłam!!!!

Fajna ta waga teścia  

11 lutego 2011 , Komentarze (5)

Jak się spodziewałam dzisiaj waga stoi w miejscu. Ale nie mam sobie nic do zarzucenia. Wczorajszy dzień udany:

śniadanie: 2 chlebki wasa + łosoś + ogórek

II śniadanie: jabłko

obiad: rosół z kurczakiem

podwieczorek: granat (1/2, bo córka mi zjadła :)

kolacja: mała miseczka nietłustego bigosu bez chleba (nie mogłam się oprzeć, tak pachniało, ale nie robię tłustego i zjadłam naprawdę mało)

Jeszcze: 63 minuty rowerka (26 km) - tak zleciało: na faktach TVN a potem dziennik na TVP1

Dzisiaj dalej, dobrze jest doczekać 5 na drugim miejscu:) . Jeszcze cały czas mam nadwagę, przy 65 będzie już w normie. Głupio się patrzy jak kalkulator wagi na vitalii stwierdza, że mam nadwagę... Przed ślubem zawsze byłam uważana za szczupłą osobę, muszę do tego wrócić!!

Jutro jedziemy do teściów na imprezę urodzinową, a tam jak zwykle mnóstwo wszystkiego... I sprawdzian dla mnie z silnej woli... Nie dam sobie zaprzepaścić ostatnich sukcesów!!! Pewnie teściowa chciałaby, abym była gruba i brzydka (nie lubi mnie), ale nie dam się!!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.