Pamiętnik odchudzania użytkownika:
gabciask

kobieta, 57 lat, Mikołów

163 cm, 116.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: zejść ponićej 100kgna początek

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 maja 2012 , Komentarze (3)

 
Zmachałam się nieco-hihi
od 8-12,30 sprzątałam u pani K.-najgorsza dla mnie robota szorowanie i układanie w szafkach-bo po remoncie jej łazienki wszędzie wymiatamy jeszcze resztki kurzu.Pomagała mi córka,ale ona była od ścierania kurzu w pokojach i od łazienki,którą teraz bez porównania lepiej się sprząta.Potem podjechałyśmy tylko do biedronki na małe zakupy i na obiad-dziś miałam 250g cyca+marchewka.
No i kolejny milowy krok ku naszej łazience-jutro montują nam już okno-R.dziś resztę podkuł i zasłonił na noc żeby mnie ktoś przypadkiem nie wykradł.
za ok.2 tygodnie będzie już robota na całego,więc jest nadzieja,że do końca czerwca łazienka będzie na zicher.Wcześniej pewnie nie,bo pan robi dokładnie niedrogo,ale wolno-jakoś przeżyję-ważne,że to zaufany gość bo on też robił u pani K.i jej matki więc wiem co i jak robi,i można go zostawić w domu,bez obaw.
skopałam nieco grządki,bo wszystko ładnie wschodzi,a może jeszcze je podleję,bo jutro ma być upał.
Ostatnio zamęcza mnie i Romana moja teściowa-ale nie jestem wcale na nią zła-broń Boże-po prostu się z niej śmiejemy,że kolejną młodość przechodzi po 77 urodzinach.A mianowicie jakiś czas temu zdecydowaliśmy oddzielić część ogródka od drogi,żeby było bardziej kameralnie,ale ten nowy płotek kłucił się z naszym poczuciem estetyki i kilka dni temu musiałam z Teściówną do sklepu podjechać dokupić kilka sprząseł+taką bramkę z pergolą.Dziś to nam przywieźli i oczywiście moja Babunia zaczęła pędzlem machać aż do wyczerpania drewnochronu
No więc ,,muszę"jutro się zerwać skoro świt by dokupić babuni malowidło,bo mi żyć nie da
I tak pewnie od 5 spać nie będę bo R.wróci z pracy

Co do diety staram się jak mogę,choć małe grzeszki były w ciągu tych 2 tygodni.Jutro ważenie-i pewnie mniej niż na pasku nie będzie ,bo w poprzedni piątek miałam 102,a mnie skusiło wpisać wagę z poniedziałku ,czy wtorku.
Jak na razie czuję się świetnie,zwłaszcza,że na wadze co raz mniej kilosków.
Ćwiczę nie zawsze te rozciągania ,rozgrzewki i modelujące bo mam sportu czasem w nadmiarze w pracy i przy domu.

7 maja 2012 , Komentarze (3)

 
Obolała jestem po wczorajszym basenie i rowerze+ ćwiczenia,a dziś znowu coś kopałam i siałam na ogródku i mam straszne zakwasy w udach głównie.Myślę,że po tym ciężkim ryciu w ziemi pełnej cegieł i kamieni to mogę sobie dziś odpuścić ćwiczenia rozciągające rozgrzewkę i modelujące (cały komplet-bleee)I tak ćwiczyłabym dziś z niechęcią.
Dieta była,ale znowu dałam ciała i pociągnęło mnie na lody.Zaraz policzę te kcal obrzydliwe to mi się odechce,a w piątek już ważenie,a ja sobie pozwalam-nieładnie.

6 maja 2012 , Komentarze (2)

  Wolny dzień za mną-jedzeniowo dostosowałam się do zawartości lodówki.
NazwaIlośćKalorieBiałkoTłuszczWęglowodanyUsuń
 Sok grejpfrutowy10 x 100 g (100g)4005192
 Musli z owocami suszonymi0.5 x 100 g (100g)162.54.21.736.1
 Maślanka naturalna (MILKO)3 x 100 g (100g)13510.24.513.5
 Królik tuszka3 x 100 g (100g)46863240
 Bułka grahamka1 x 100 g (100g)2588.21.756.9
 Grejpfrut3 x 100 g (100g)1081.80.629.4
 Algida Śmietankowa, Bakalia (ALGIDA)2 x 100 g (100g)3566.615.448
[ Usuń wszystkie ]
Suma:
1888 kcal 99 g 49 g 276 g
→ Proporcje i dzienne zapotrzebowanie

Jutro zakupy to będzie lepiej.

Byliśmy z Romkiem na basenie-przepłynęłam niewiele bo ok 0,5km.
Ale 4 razy wdrapałam się na najwyższą zjeżdżalnie i z hukiem zsuwałam się z niej do wody.
w drodze powrotnej lody były,a potem rowerkiem 10km zrobiliśmy przed kolacją Romka bo ja już tylko soku z wodą się napiłam.
Teraz poklikam i poczytam wasze pamiętniki żeby się nieco mocniej zmotywować.


4 maja 2012 , Komentarze (2)

  Jestem z siebie zadowolona choć nie obyło się bez wpadki bo wczoraj był grill i zjadłąm niedozwolona kiełbaskę i łososia zamiast dwóch innych posiłków.
Pewnie odbije się to na wadze jutro bo dziś nawet mnie zaskoczyła wyświetlona cyfra-102kg
Nie jest to mało,ale po ostatnich wpadkach i ciągłym tyciu to jest coś że schudłam w tydzień 2,1kg.
Co do ćwiczeń dziś mają być trzecie,a ja minęłam jak na razie jedne bo zamiast tego było sprzatanie i przenoszenie gratów w domu.
Wczoraj mielismy jechać na rowery,ale odpuściłam bo ból mi w plecy wszedł,a poza tym w sobotę mam ciężko w pracy i nie zamierzam z obolałym tyłkiem jeszcze walczyć.Tak więc zamiast my na rowerkach do znajomych u których bylismy na weselu to oni do nas wpadli i uśmialiśmy się do łez przy kawci i grillu.
Po takiej wizycie aż sie chce żyć i kolejne zadania wykonywać ku lepszemu jutru.
Od dziś znowu dietuję i mam nadzieję że nie dam ciała.
Teraz Roman zalewa słupki do płotu na ogródku,a ja na 12 jadę sprzątać do pani Kasi-nie mam ochoty bo senny dzień jest,ale jakoś dam radę.
Trzymajcie za mnie kciuki moje kochane.

4 maja 2012 , Skomentuj

Czynniki sukcesu

  • trzymanie się wyznaczonych pór posiłków i stosowanie do diety
  • chcę schudnąć do swojego ślubu i czuć się lepiej

2 maja 2012 , Komentarze (2)

 Dieta super utrzymana nawet nie jestem w stanie zjeść tego co zalecane-tak więc dziś dojadłam zupę z wczoraj dokładająć tylko podgotowanego cyca,a kolacyjny kleik z kaszy manny to po prosu na moje 2-3 posiłki się nadaje,więc włożyłam w słoik i na rano jak znalazł będzie. Ćwiczenia-na razie sprzątanie w pracy,ale zalicze jeszcze swoje przepisane wieczorkiem,a jutro chcemy na rowerkach okolicę zjeździć i sprawdzić czy się aby coś nie zmieniło od zeszłego roku..Musowo  trzeba się rozruszać po zimie.
Dziś znowu w pracy jestem ,ale od godzinki już leniuchuję bo zero luda na hotelu.Porobiłam tylko kapusty i małe porządki a niedawno skończyłam serwetkę .Ostatnio miałam zaczęte dwie i jak tylko luzik był w pracy zamiast bezczynnie siedzieć szydełkowałam no i tak pomału jedną skończyłam w święta a teraz kolejną-jak wykrochmalę to się trochę pochwalę
Dziś mamy pozwolenie żeby już o 20 zamknąć więc podskocze do domku po ciuchy na jutro i na małą kąpiel,a potem jadę do Romka.
Pewnie aparat ze sobą weźmiemy więc zdjęcia będą-obiecuję.


30 kwietnia 2012 , Komentarze (3)

  Wstałam pełna nadziei że tym razem nie dam ciała,choć nie ma też we mnie niepewności...
Dopiero popołudniu jadę na zakupy,by kupić to co potrzebne na kolejne 3 dni-dziś już zmieniłam sniadanie ,bo jestem u Romka a on tylko te kiełbasy i jaja je.
Na szczęście mam u niego płatki i kefir,więc dołożyłam tylko jabłko i było ok.-teraz ryż z warzywkiem i mięskiem zjem i już będzie po obiadku.
Na jutro gotuję już zupkę na udkach i wezmę do pracy gotowy obiad,bo wcześniej jutro pracę zaczynam(o 9-22,30).
W ramach ćwiczeń mam w planie basen-a,że jest w miejscowości w której mieszka Romek to przejdę się na piechotę.
Wieczorem wraca R.z popołudniowej zmiany to przytargamy wodę do podlewania kwiatków .A teraz kilka fotek z naszej "banderozy"
I ze skręcania naszego stołu i krzeseł.


Roman skręca krzesełko

Zakładam poduchy na krzesła

skręcanie mebli

tu wypoczywam i coś dłubię na drutach


14 kwietnia na imprezie ze znajomymi
i na orbim w chorzowskim parku-padało i było zimno
 

29 kwietnia 2012 , Komentarze (2)

 Kilka dni temu zdecydowałam się na kolejną dietę z Vitalią,bo sama jakoś nie daję rady-za bardzo sobie pobłażam i ciężko mi wychodzi odmawianie sobie słodyczy,ale nie tylko bo mięsko też lubię.
Wykupiłam dietę na pół roku-już kiedyś taką miałam i dałam radę to mam nadzieję,że tym razem też mi się uda ale z utrzymaniem wagi,bo nie sztuka schudnąć ,ale utrzymać wagę po odchudzaniu.
Najciężej idzie mi z ćwiczeniami,ale co tam od czegoś drobnego się przecież zaczyna żeby wyczynowcem zostać-pamiętam,że na poczatku jak pływać zaczynałam to po 2-3 długościach wymiękałam,a potem i 40-50 długości basenu umiałam bez przerwy pływać.
Lubię pływanie i kontakt z wodą,ale zastanawiam się nad nauką pływania kraulem i grzbietem bo tak będzie lepiej dla mojego kręgosłupa podobno.
Dostałam już plan diety i ćwiczeń -poczytałam i nie jest najgorzej zwłaszcza,że powtarzają mi się obiady i kolacje po dwa dni bo tak chciałam-zmniejszy mi to czas poświęcany na gotowanie i będe mogła gotowe kolacje do pracy wozić bo obiad często będę jadła w domu przed wyjściem do pracy.

Kolejne metry działki mam zagospodarowane,a że było słonecznie to i cielsko opaliłam nieco.
Posadziłam też kwiaty w doniczkach na parapety zewnętrzne-teraz muszę dbać o te nasza dzieci jak je nazywamy żartobliwie z Romkiem.
Nasz stół i krzesła też już złożone zostały wczoraj kilka zdjęć Roman zrobił,ale nie mam ich jeszcze więc musicie poczekać.


27 kwietnia 2012 , Komentarze (2)

 Waga na dziś 104,1-jest mniej ale szału nie ma
Ostatnio bywałam w domu rzadziej więc lodówka też w szwach nie pekała
Ćwiczeń nadal brak-jedyne to sprzątanie przekładanie gratów i chodzenie po sklepach.

W środę już pod rana byłam z córką w Ikei po komodę szafę i stolik do jej pokoju,a dla mnie i Romana po stół z 4 krzesłami.łatwo nie było bo trochęte skrzynki warzą-średnio po 40kg i są długie ,ale co tam dałyśmy radę-na ostatnich metrach pilotował nas pan od transportu i pomógł nam dowieźć ten cięższy wózek do kasy-zaszalałyśmy,ale mówi się trudno-może wreszcie znikną w tych meblach te wiecznie przekładane od listopada rzeczy.
Wieczorem do nocy składałam z Romkiem komodę,a wczoraj korpusy szaf(bo to skręcana z 1 i 0,5m półtorametrówka).Roman chciał jeszcze półki ciąć ,ale opierniczyłyśmy go bo już była 23 a o 4,30 wstaje do pracy-zwłaszcza,że kolejną noc  by zarwał.
Półek nie kupowałyśmy bo mam dużo dech ze starszych mebli i chcemy je wykorzystać 0no chyba ,że coś będzie nie tak to się je wtedy dokupi,ale zawsze to kilka groszy w kieszeni,a w środku można nawet pomalować na biało lub okleiną okleić  i będzie ok.
Jak tylko poukładamy w pokoju Werki to zrobię fotki i wkleję pewnie w następnym tygodniu już będzie to poskładane.

Co do mnie i R.nadal jesteśmy razem po tej naszej małej burzy w naszych uczuciach-jest to kolejne doświadczenie w naszym wspólnym życiu i tak postanowiliśmy tą sytuację potraktować.

No a wczoraj jeszcze poszalałam będąc na zakupach spozywczych i kupiłam sobie niskie szpileczki zielone(sandałki) na wesele koleżanki) i kwiaty na parapet do R.z ziemią -w sobote będą posadzone dopiero bo dziś idę do pracy.



24 kwietnia 2012 , Komentarze (2)


zaraz do pracy pójdę,ale potem 2 dni wolne mam.Nie żal mi bo słonko kaprysi,ale musiałabym w środę rano do Ikei z córką pojechać,a po południu zryć ogródek teściowej,bo już sama połowę skopała.
Wczorajsza wizyta kuzynek jak się okazało,a nie jednej była dla mnie denerwująca.U.jest ok jej mąż bywał u R. przed moją pracą na rzecz tego domu i wie jak było,natomiast ta druga chyba żyje przeszłością kiedy to żyła matka R.Wiecznie ma skwaszoną minę i wszystkie nasze plany negowała-miałam już ochotę grzecznie ją poprosić żeby się zamknęła bo teraz ma tyle do powiedzenia,a gdzie była jej pomoc i rady przez te kilka lat?
Miałam wrażenie jakby oceniała mnie po wyglądzie domu a ja przecież nie zapierniczyłam go przez te naście lat(gdzie są te które niby były z R.?-ja się pytam-spierniczyły gdzie pieprz rośnie.Niestety nie da się takiej rudery w pojedynkę w kilka miesięcy pracując i obrabiając 2 domy doprowadzić do wyglądu pałacowego.Tak więc byłam dodatkowo rozdrażniona wizytą L.
Szwagier nie posiedział z nami bo popił i popisy z koniem robił-nawet do knajpy z wozem pojechał-wrrr
Potem ochłonęłam i czekała mnie rozmowa z R.Spytałam go na czym jego zdaniem ma się opierać trwały związek który niby chce ze mną stworzyć.Bardzo ładnie powiedział"zaufanie,szczerość..."więc spytałam go czy czuje,ze jest wobec mnie ferrr-pokiwał głową że tak.No więc powiedziałam co wiem,a on tłumaczył się że chciał zlikwidować konto na sympatii i nawet się mnie pytał jak to zrobić ale nie umiała sobie z tym poradzić i dlatego....a co w takim razie z Erodate?spytałam.To samo.
Mówił,że zależy mu na mnie i na naszej miłości,że chce być ze mną,że nie wyobraża sobie być teraz już sam...
Nie do końca mu wierzę,bo przecież skoro chciał zlikwidować konto to nie wchodzi się w kolejne strony innych kobiet.
Wtedy mi to z głowy wypadło,ale pewnie o tym wspomnę jeszcze.Niestety poważnie naruszył moje zaufanie do niego.
Co do kuzynki L.wolałabym ją szerokim łukiem omijać bo działa na mnie depresyjnie i destrukcyjnie-nie lobię takich kraczących ludzi co to zawsze mają rację a zwłaszcza jak nie mają to się im ją przyznaje bo co raz głośniej mówią.
Moja waga pewnie nieco w dół,bo dziś naubierana miałam te moje 104,9-jutro sprawdzę.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.