Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

czas na zmiany

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 18579
Komentarzy: 54
Założony: 26 października 2008
Ostatni wpis: 22 listopada 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alicja75

kobieta, 49 lat, Warszawa

162 cm, 92.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 listopada 2008 , Komentarze (4)

W piatek jeszcze trzymalam diete, ale dowiedzialam sie ze wyjezdzamy. Kolacji nie bylo, ale za to po dotarciu na miejsce bylo piwko - raczej dwa duze ;-) Do piwka oczywiscie kilka herbatnikow i paluszkow. To maly pikus w porownaniu co dzialo sie w sobote !!!
Rano zeszlam na sniadanie i zamowilam jajecznice z dwoch jajek. Dodatkowo byla z jakas wedzonka. Zjadlam jeszcze dwie kanapki z pysznym pieczonym pasztetem i popilam to wszystko duuuuza iloscia kawy z mlekiem i cukrem.
Wcale nie zalowalam - bylo pyszne !
Na drugie sniadanie zjadlam tylko pol jablka - wiecej nie moglam
A obiad byl tez szatansko dobry i kaloryczny. Zajadlam ogromniastego kotleta z piersi z kurczaka oczywiscie w panierce, do tego ziemniaki polane tluszczem (ich zjadlam malo) i strasznie duzo surowki z bialej i czerwonej kapusty. Byl jeszcze deser - hihihihi tez nie odmowilam
Pilam goraca herbate z cytryna i cukrem i zajadalam sie boska szarlotka z kruszonka. Dawno tak dobrego ciasta nie jadlam - mniam, mniam.
Po powrocie odwiedzilam jeszcze na kilka minut kolezanke i nie obylo sie bez kawy. Ona to potrafi robic pyszne kawusie. Takie wymyslne z pianka i roznymi przyprawami - tym razem krolowal cynamon. Bylo tez duzo mleka i cukru. Zapomnialam o herbatniczkach do tej kawy - tez kilka pochlonelam ;-)
Za to kolacji juz nie jadlam.
A cwiczenia (stepper i A6w) - nawet nie pomyslalam o nich. A6w zaczne od poczatku, ale za kilka dni. No moze jutro - zobaczymy ;-)

No i przyszla niedziela. Jak co rano podreptalam godzinke na stepperze (60 min = 5000 kroko = 718 kalorii) i caly dzien trzymam sie diety. Chociaz mi ciezko. Bardzo ciezko. Mysle o tych pysznosciach z dnia poprzedniego i jestem glodna !!!
I to byl super sprawdzian dla mojej psychiki. Jak konczylam pierwszy miesiac diety tak sie cieszylam ze nie mysle o jedzeniu i juz myslalam ze bedzie z gorki. A tu guzik. Ten jeden dzien pokazal mi ze powrot do narmalnego jedzenia w normalnych porcjach jest jeszcze nie w moim zasiegu. Jak widze pyszne jedzenie i mam je jesc, nie jestem w stanie w polowie sobie odmowic. Gdybym teraz porzucila diete efekt jo-jo murowany. Mysle ze w dwa tygodnie bym nadrobila z nawiazka to co stracilam w miesiac.

Wnioski:
Jeszcze sporo czasu musi uplynac abym zmienila swoje nawyki zywieniowe.. Jak na razie jestem niebezpiecznym obrzartuchem i lakomczuchem. Hmmm nie mam nawet wyrzutow sumienia. Jest bardzo zle ze  mna :-D
 

27 listopada 2008 , Komentarze (2)

Podsumowanie miesiaca.
Odnotowalam same spadki !!! A oto konkrety:
szyja -2 cm
biceps -2 cm
piersi -2 cm z tego to akurat najmniej sie ciesze ;-)
lydka -1 cm
udo -2 cm
biodra - 3 cm super :-)
talia -5 cm !!! super

i najwazniejsze
waga - 7 kg
i tak to sie przedstawia. Jestem bardzo, bardzo zadowolona. Tylko te piersi, niech juz stana w miejscu bo zrobie sie plaska jak deska - hihihihi

A dzis.
Dzien normalny (czyt. pozytywny). Mialam pyszne jedzono, nie glodowalam.
Rano na stepperze zrobilam 60 min 5100 krokow = 728 kalorii,a wieczorkiem 2 dzien a6w.
Boze i ledwo zyje. Cwiczenia zajely mi 8 min, ale jakich minut !!!. Caly brzuch mnie boli tzn miesnie. Pewnie poczatki sa takie - paskudne. Moze jutro juz bedzie lepiej.

26 listopada 2008 , Komentarze (1)

1 miesiac juz za mna !!! Przede mna jeszcze kilka ;-))))
Jutro obowiazkowe wazenie. Zobaczymy ile udalo mi sie zrzucic kg i cm.
Czuje sie swietnie. Dzis odwiedzilam moja ulubiona cukiernie. Maja tam pyszne ciastka, ciasta i oczywiscie paczki. Padlo pytanie ze strony sprzedawczyni gdzie bylam ze tak dlugo sie nie pozkazywalam - hihihi Powiedzialam ze celowo omijalam z daleka cukiernie zeby przypadkiem nie skusic sie na cos malego ;-) Synus dostal oczywiscie wafelka a ja tylko rzucilam okiem na pysznosci i wyszlam zyczac milego dnia.

Wreszcie nadszedl ten dzien. Dzis cwiczylam na stopperze z samego rana na czczo. Bardzo nie mile uczucie i bardziej sie meczylam. Pewnie dlatego ze organizm nie przyzwyczajony do wysilku fizycznego o tak wczesnych godzinach i wyszlo:
60 min = 5000 krokow co daje 714 spalonych kalorii 
Najwazniejsze jednak jest to ze wieczory zarezerwowalam na A6W !!!
Dzis zaliczylam pierwszy dzien i powiem ze juz mi bylo ciezko :-(((((
To sa cholerne cwiczenia, a na obrazkach tak mile wygladaja. Postaram sie cwiczyc, ale marnie to widze. Mam jednak bardzo kiepska kondycje. I juz czuje miesnie brzucha. jutro pewnie czekaja mnie zakwasy - buuuuu

25 listopada 2008 , Skomentuj

SUPER !!!!
czyli bez zmian na gorsze tzn waga spada, cwicze i nie chodze glodna.
To wszystko czego mi potrzeba :-D
Ludzie juz widza u mnie zmiany. Dzis jedna znajoma z ktora nie widzialam sie  pol roku stwierdzila ze duzo schudlam. Oooo takie slowa to sam miod na moje uszy. Tego mi bylo trzeba. Potwierdzenia z ust obcych ludzi. Nie tylko rodzina i najblizsi jak mowia ze cos widac to znaczy ze jest dobrze - ftuu BARDZO DOBRZE ;-)))))

Kolacja byla pozno :-(
Bylam zaganiana a pozniej cwiczylam wczesniej niz zwykle, ze wzgledu na sasiadow.
I to bylo przyczyna ze skonczylam jesc ostatni posilek przed 20

Cwiczenia wygladaly nastepujaco: stepperek 60 min = 4800 krokow i 687 spalonych kalorii.
Pozostalych cwiczen brak. Obiecuje ze to lada chwila za dzien lub dwa zaczynam walke z brzuchem i nogami.

Milo mi ze ktos tu zaglada i czyta jak sie zmagam ze swoimi slabosciami. Jeszcze milej jest wiedzac ze moje wyniki sa dla kogos motywacja. Mam nadzieje nie zawiesc siebie i Was.
Pozdrawiam odwiedzajacych

24 listopada 2008 , Komentarze (1)

Jest OK :-D
Powoli zaczynam sie przyzwyczajac do takiego jedzenia a raczej nie jedzenia non stop. Nie mysle przez wiekszosc dnia o jedzeniu i zadawalam sie tymi malymi porcjami.
Tylko mi slodyczy brak !!!!
Dzis najgorszym zmartwieniem byl moj stepperek, ktory skrzypi. Nie zdawalam sobie sprawy z tego ze on skrzypi strasznie (ja normalnie przy nim ogladam TV), az tak ze sasiedzi nie wytrzymujac stukali w rury. Natychmiast przestalam na 45 min = 3500 (rowno 500 kalorii), no i co dalej ?
Bede oliwic, cwiczyc wczesniej - moze to wystarczy

23 listopada 2008 , Komentarze (2)

Dzien wiecej niz zadawalajacy
Padal snieg, zaraz po sniadaniu wyszlam z synkiem na spacer. Na poczatku mial obawy przed wyjsciem z klatki, ale pozniej tak sie rozbrykal nie nie chcial wracac do domu. Ulepilismy pierwszego balwana, byly zabawy w berka i chowanego za drzewem, rzucanie sniezkami. Wrocilismy na obiad cali ziajani - dla mnie drugie sniadanie.
Pozniej przyjechal tatus i byly nastepne zabawy z samochodami az przyszedl czas ze pojechalismy na zakupy i tak ominal mnie obiad. Wrocilismy po 16 i poprostu zjadlam kolacje. Ach byly jeszcze 3 paluszki - hehehe jak juz musze byc drobiazgowa to niech bedzie ;-)
Synus padl po 19 i moglam spokojnie o normalnej godzinie zaczac cwiczyc na stepperze. Wyniki: 60 min = 4400 krokow i zyliczone 630 kalorii.
Hahahaha, to wiecej dzis spalilam niz zjadlam.

Cale szczescie ze nie jestem teraz glodna, ale zmeczona.
Czuje ze dzis pojde spac jak normalny czlowiek :-D

22 listopada 2008 , Komentarze (1)

zapomnialam o moich cwiczeniach !!!!
Dzis rowniez 60 min na stepperze co dalo 4050 krokow a w kaloriach 580. Wynik dla mnie super, tylko te kalorie nie wierze ;-))))

22 listopada 2008 , Skomentuj

wielki pozytwyw.
Bedac dzis na bazarku i robiac zakupy na dzisiejszy obiad przechodzilam obok budek ze slodyczami - mniamm. Cudnie wygladaly te ciacha, cukierki, czekoladki itp. Oczywiscie zatrzymalam sie i kupilam galaretke taka trojkolorowa przedzielona biala pianka. Spory kawalek, az slinka ciekla. Pozniej kupilam sobie rybke Sole bo Halibuta nie bylo i kapuste kiszona.
Obiad byl taki sobie, ryba mi nie smakowala, moze dlatego ze byla mrozona. Wyszla mi jakas taka gumowata. Najgorsze jest to ze jutro tez czeka mnie taki obiad. Pocieszam sie tym ze surowka byla pyszna.
Ale nie otym chcialam pisac. O galaretce
Galaretka byla na deser, ale nie dla mnie !!!
Prawie cala zjedli moi dwaj panowie. Ja tylko ja kroilam i dzielilam pomiedzy mlodszego i starszego lasucha ;-)
To byla dla mnie wielka proba, nie dac sie skusic na kawalek czegos slodkiego. 
Jest OK bo wiem ze jestem na diecie, ale nie bylabym juz pewna tego czy jak skonczy sie dieta to nie rzuce sie na slodycze.
JESTEM WIELKIM LASUCHEM I UWIELBIAM SLODYCZE 
przez kolejne 3 miesiace musi mi cos zmienic sie w glowie zeby bylo inaczej.

Reszta galaretki w lodowce a ja ide juz spac.
Aby do jutra :-D
 

21 listopada 2008 , Komentarze (1)

utrzymuje sie caly czas optymizm i aby jak najdluzej. Chcialabym zeby nawet do konca, ale wiem ze to nierealne i bede miala jeszcze jakies doly i porazki.
Natomiast dzis byla kawusia z cukrem, ale bez mleka - kolezance zabraklo ;-) wiec troche kawa byla uboga. Ze wzgledu na moja slabosc zrezygnowalam z drugiego sniadania. Obiad tez byl troche mniejszy - synek skubnal ode mnie kawalek rybki.
Rytualnie byl stepper - 60 min = 3800 krokow. To o 100 mniej niz wczoraj, ale jak juz to wiele razy powtarzam, nie dajmy sie zwariowac.
Cwiczenia na brzuch nadal w sferze planow na przyszlosc.

21 listopada 2008 , Komentarze (1)

dzien podobny do porzedniego tzn bardzo dobry :-D

Dzis byla chwila prawdy - wazenie i mierzenie. Chociaz odnotowalam 0,5 kg spadek wagi to wpisalam ze waga bez zmian. Wole poczekac az bedzie pelny kilogram. I tak juz wyczerpalam swoj limit na ten miesiac, zakladajac ze chudnie sie ok 1 kg na tydzien - oczywiscie zartuje. Im szybciej sie tego tluszczu pozbede tym lepiej no i oczywiscie sztuka to utrzymac. Nie dajmy sie zwariowac, tydzien w ta czy w druga strone nie stanowi problemu. I tak musze nauczyc sie tego zdrowego odzywiana.
Centymetrowo po 3 tygodniach wypadlam dobrze - przynajmniej tak mi sie wydaje.
3 cm w talii, 2 cm w biodrach, 2 cm w udach i 1 cm w lydkach.
Te wyniki nie dosc ze mnie ciesza to bardziej mobilizuja do dalszej walki. I w ten oto sposob przedluzylam sobie abonament nie o miesiac, tym razem ide na calosc i oplacilam za 3 miesiace.
Co raz bardziej mysle o cwiczeniach na brzuch - a6w - tak to sie nazywa. Juz sporo czytalam i nadal mam obawy czy dam rade z moja kondycja. Caly czas wzmacniam ja i  nogi poprzez cwiczenia na stepperze. Dzis w 60 min nadreptalam 3900 krokow. To z poprzednim dniem o cale 200 wiecej.
Sama siebie nie poznaje ze jestem taka konsekwentna w tym co robie :-D

Aby do jutra :-))))

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.