Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Obecnie jestem na macierzyńskim. Po ciąży zostało mi troszkę nieplanowanych kilogramów. Teraz chcę się ich pozbyć i dodatkowo osiągnąć wymarzoną wagę. Oprócz tego rok temu odkryłam nowe hobby - pieczenie tortów w stylu angielskim. Po prostu to uwielbiam. Może kiedyś przy okazji wrzucę kilka fotek.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 54227
Komentarzy: 321
Założony: 3 września 2008
Ostatni wpis: 18 stycznia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Adia148

kobieta, 41 lat, Dąbrowa Górnicza

164 cm, 76.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 maja 2011 , Skomentuj

No cóż dzisiaj skusiłam się na jednego pierniczka z nadzieniem i 3 biszkopty. Za to jeździłam 20 minut na orbiteku, to już wogóle sukces ;) Zobaczymy co będzie jutro. Generalnie to racja że lepiej słodyczy wogóle nie próbować. Zjadłam biszkopta i od razu włączyło mi się ssanie w żołądku. Masakra. Może jakoś dam radę do końca dnia.

3 maja 2011 , Komentarze (2)

Szczerze powiem, że dzisiejszy dołek dał mi popalić. Za to zjadłam dzisiaj jedno ptasie mleczko i jedną galaretkę w cukrze. Dzisiejszy dzień pod tym względem uważam za sukces. To pierwszy dzień kiedy udało mi się przez cały dzień zjeść tylko dwa słodycze. Chyba Łaska Boża mnie wspomogła :) Zobaczymy jutro jak dam sobie radę. Może zapisałabym się na jakiś aerobic? Zobaczymy.

3 maja 2011 , Komentarze (1)

Powiem szczerze mam doła. Nic nie chudnę, wręcz przeciwnie. Minął pierwszy tydzień south beach. Jem jak przypisane z wyjątkiem słodyczy. Poprostu nie mogę się opanować. No więc jak mam chudnąć, skoro nadrabiam słodyczami. Może powinnam ćwiczyć, ale na myśl o tym odechciewa mi się wszystkiego. Normalnie mam kryzys jak cholera. Nie wiem czy moją dietę można wogóle nazwać dietą skoro jem słodycze. Może powinnam przedłużyć tą pierwszą fazę o tydzień bo przecież moja dieta nie jest taka jak powinna. Powoli tracę motywację. Trzyma mnie jeszcze to, że jak sobie teraz odpuszczę to przytyję z nawiązką. Zaraz się załamę. Będę płakać nad tymi swoimi słabościami. Jak mogłam do tego dopuścić? Łatwiej jest schudnąć choćby 10 kg niż 19. Dobra koniec użalania. Weź się kobieto w garść! Zacznij coś robić! Cokolwiek! I zero słodyczy! Dam radę. Muszę. Czuję się jakbym prowadziła wojnę z jakimś diabliskiem siedzącym mi za plecami. Anioł Stróż mówi nie jedz tego cukierka, a diabeł on jest taki apetyczny, taki mniam mniam. Pod koniec dnia rachunek sumienia. 

 

30 kwietnia 2011 , Komentarze (2)

Dzisiejsze pomiary mnie załamały. Na wadze więcej niż było, w pomiarach więcej niż było. Dałam się ponieść świątecznemu apetytowi to teraz mam. Chyba znowu zacznę jeść otręby. Po nich widzę, że mój brzuch lepiej wygląda. Może zacznę jeździć na orbiteku. Masakra moja dieta idzie na marne. Jak mam się odchudzić jak ciągle chce mi się cukierków lub czegoś słodkiego. Mogę żyć bez chleba i tyh innych, ale słodycze to masakra. Proszę pomóżcie mi bo sobie nie poradzę. Wszystko pójdzie na marne.

27 kwietnia 2011 , Komentarze (1)

Powiedzmy, że to był pierwszy dzień diety. Na śniadanie zjadłam sałatkę z szynki, ogórka i pomidorka polane kefirkiem + kubek mleka. II śniadanie: jogurt i niestety suszone jabłka. Na obiad niestety makaron z mięskiem, pieczarkami, serem i cebulką (specjał mojego męża), a o kolacji zapomniałam , zaraz coś zjem. Ciężki ten pierwszy dzień, ciągle chciało mi się coś zjeść, zwłaszcza coś słodkiego.

26 kwietnia 2011 , Skomentuj

Tyle pyszności dookoła, jak tu nie jeść? Dlatego przez święta darowałam sobie odchudzanie. Po co się torturować i dodatkowo dołować. Od jutra zaczynam South Beach. Bardzo podobna do Dukana, ale podobno zdrowsza. Przez 2 tygodnie mięsko, warzywa, orzechy. A później już wszystkie produkty, ale o niskim indeksie glikemicznym. Zapowiada się ciekawie :) Trzymajcie za mnie kciuki. Ja za was też trzymam. Grunt to się nie poddawać

23 kwietnia 2011 , Skomentuj

Nic nie rozumiem. Przecież zrezygnowałam z Dukana i od paru dni jem normalnie. Mimo to schudłam dodatkowy 1 kg. No cóż i tak podjęłam już decyzję, że po świętach zaczynam dietę South Beach. Póki co, cieszę się jedzeniem :) i zrzuconymi kilogramami.

21 kwietnia 2011 , Skomentuj

No i rezygnuję z Dukana. Przeczytałam wczoraj opinię jednej vitalijki na temat taj diety. No i wolę jednak wskoczyć na orbiteka. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

20 kwietnia 2011 , Skomentuj

Powiem szczerze nie daję rady. Ostatnio mam stresujący czas i bardzo ciągnie mnie do słodyczy. Zawsze tak mam. Jak się denerwuję lub zamartwiam to od razu chce mi się jeść coś słodkiego.Zamartwiam się sytuacją mojej kochanej przyjaciółki. Dowiedziała się z maili swojego faceta, że ten planuje sobie przyszłość z nią i z jeszcze jedną laską. Załamana totalnie, a ja razem z nią. Ten cham chce ją jeszcze podać do prokuratora za włam na skrzynkę (do której hasło sam jej podał). Co za palant! Dosyć, że skrzywdził ją, jej córeczkę jakimiś obietnicami to jescze chce się na niej mścić. Dosłownie nie mieści mi się to w głowie. Tak więc doła ma totalnego razem z nią. No i to odchudzanie przestało mi wychodzić.

18 kwietnia 2011 , Skomentuj

Ojej dzisiaj miałam bardzo ciężki dzień. Wszystkie cukierki słodko się do mnie uśmiechały. Niestety na dwa się skusiłam. Nie wiem czy to dlatego, że mam okres czy co. Okropnie dzisiaj chciało mi się jeść. Dobrze, że już koniec dnia bo nie wiem co by się dalej działo, a tak to zaraz idę spać :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.