62 / 63 / 64 dzień / Nie wiem co myślec...
Zauważyłam, że odkąd moi znajomi, przyjaciele, widzą że tracę kg, zmienili do mnie stosunek. W sensie pozytywnym, ale jak to jest? Przecież ja jestem tą samą osobą. Może bardziej mnie szanują dlatego, że pokazałam że nie jestem bezsilna, potrafię coś ze sobą zrobic.. Mam nadzieję, że o to chodzi. I chyba właśnie tak jest, bo to są wspaniali ludzie;) Ale jeśli chodziłoby tylko o wygląd zewnętrzny to byłoby to mocno nie fair, takie fałszywe...
Dieta OK, ale czuję się jakaś taka ociężała. Jutro na wagę, zobaczymy..
Pozdrawiam wszystkie wątpiące;**
Środa:
06.40- 1/2 szkl mleka (2%) + płatki
11.00- jabłko
14.00- torcik szppinakowy
16.00- mały banan
18.00- 2 wafle ryżowe z pieczoną piersią indyka w warzywach
skakanka- 600 podskoków
rowerek- 30 km
Czwartek:
07.40- pomidorowa
11.00- banan
16.00- torcik szpinakowy
18.00- serek wiejski, 1 wafel ryżowy, 1/2 plastra wędliny
skakanka- 600 podskoków
Dzisiaj:
06.40- 2 wafle ryżowe z wędliną, sałatka z cukinii (ze słoika)
11.00- jabłko
14.00- torcik szpinakowy again;), sałatka z cukinii
17.45- serek wiejski ze szczypiorkiem
skakanka- 600
rowerek- 30 km
61 dzień
Dzień nie do końca udany jeśli chodzi o dietę-był tort... Ale się nim nie przejmuję :p Jak solenizant częstuje trzeba brac! xD Tylko bez przesady... Ale luz, od czasu do czasu nic się nie stanie:)
Dzisiejsze menu:
06.40- 200 ml mleka (2%) + płatki pszenno-ryżowe z owocami tropikalnymi
ok 10.00- kawałek tortu
15.00- kawałek pieczonej piersi indyka w warzywach, kasza gryczana
18.00- jabłko, 1 wafel ryżowy
skakanka- 600 podskoków
60 dzień
Dumnam z siebie;D Tzn z tego jak napisałam ten (nie)szczęsny sprawdzian;) Jak już będę wiedziała jaka ocena, napiszę;)
A z diety też zadowolona , nawet zapomniałam pojeczec w pamiętniku, że szarlotka pszepyszna mamusi stała cały weekend w kuchni, bo już nawet nie muszę jej olewac, ona jest poprostu niewidzialna xD
Nie pisałam też, że w piątek kupiłam kurtkę, w Trollu, faaajna;) I ludzie mówią, że fajnie w niej wyglądam;D Hehe a uśmiechu mojego tatuśka jak mnie w niej zobaczył to chyba prędko nie zapomnę;) Chyba wtedy spostrzegł, tak naprawdę, że coś schudłam..;p
Buziaki;*
Dzisiaj:
06.40- 200 ml mleka (2%) + płatki pszenno-ryżowe z owocami tropikalnymi
11.00- banan
15.15- rosół, gotowane mięso z kurczaka
18.00- Danio z warzywami, 2 wafle ryżowe
skakanka- 600 podskoków
rowerek- 30 km
59 dzień
Bez paniki wzięłam sie za tą naukę;) Wiem, że z moim tempem nie zdąrzę już ze wszystkim tak jak bym chciała, ale to przyjemne tematy są i przecież coś musiało mi w głowie zostac z kiedyś:D Teraz jestem po godzinnej przerwie na kąpiel ,ale już wracam do materiałów;)
A wczoraj brałam udział w niespodziewanej nocnej eskapadzie..;) Kolegę żegnaliśmy, wyjechał do pracy na jakiś czas. % znowu, ale lightowo ;D
p.s. hmmm jestem ostatnio dosyc monotematyczna, wybaczcie..;]
Dzisiejsze menu:
12.15- jogurt naturalny + musli (późno wstałam..;))
15.00- bigos light, 1 kromka ciemnego chleba
18.00- 2 wafle ryżowe z pasztetem sojowo-pieczarkowym, cykorią i pomidorem
woda, zielona herbata, trochę soku pomidorowego
skakanka- 600 podskoków
58 dzień
Zmarnowałam cały dzień, nie zrobiłam NIC pożytecznego (no oprócz cwiczeń, ale nie o to mi chodzi...), nawet nie sprzątałam, nie uczyłam się, nic nic nic!!! Na co ja czekam? Przecież wiem, że w 1 dzień nie zdąrzę przerobic całej starożytności ( spr z historii w pn ) ! Oj, nie ma co się użalac nad sobą i swoją głupotą tylko trzeba zacząc coś czytac...
buziaki;*
Dzisiejsze menu:
09.25- 2 wafle ryżowe z pasztetem sojowo-pieczarkowym, plastry pomidora
12.15- banan
15.20- rosół, gotowane mięso z kurczaka
18.00- kwaszona kapusta, 1 wafel ryżowy
skakanka- 500
rowerek- 30 km
56 i 57 dzień / Jest OK ;D
Coś niesamowitego- w tym tygodniu jadłam tort, ptyśki , mało cwiczyłam a straciłam...2 kg !!! :D Ja nie wiem co jest ze mną nie tak..;))) Jeśli miałabym przy takich zabiegach nadal tak chudnąc to byłoby extra;) Ale spokojnie, nie będę próbowała walczyc z otyłością ( niestety nadal na pasku...:| ) w ten sposób;)
A w ogóle to piszę po dwóch dniach przerwy, bo jakoś tak wyszło, że % przez dwa wieczory pod rząd, achh ci znajomi..;D No i do tygodniowych grzeszków dochodzi jeszcze kilka bake rollsów , o których zapomniałam wspomniec..;)
Koniec laby, muszę siadac do książek, w poniedziałek ważny sprawdzian...
Czwartek:
07.45- 2 wafle ryżowe z cienką warstwą pasztetu, cykorią i szczypiorkiem
11.00- jabłko
16.00- barsz czerwony, 1 wafel ryżowy
18.00- jogurt naturalny + musli
zielona herbata, woda
kilka bake rollsów, %
skakanka- 500 podskoków
Piątek:
09.30- Danio z warzywami, 1 wafel ryżowy
12.30- gruszka
15.00- 3 paluszki rybne, kuskus, cykoria
18.00- serek wiejski z pomidorem, szczypiorkiem i natką pietruszki
woda, zielona herbata, %, trochę soku ananasowego
skakanka - 500 podskoków
55 dzień / Cholerne torty..!
I cholerne 18stki! Ja naprawdę wybrałam okropny rok na odchudzanie... Dzisiaj kolejna koleżanka częstowała tortem i oczywiście zjadłam! Kurde, że też on musiał tak świetnie wyglądac, skusił, a jaki był pyszny... Ale jest 1 pozytyw- ludzie brali dokładki, a ja nie;] Ale mówię Wam, był taki pyszny, poezja, że chyba nawet tak bardzo nie żałuję..;) Koniec, muszę się jakoś uwolnic od tych słodkości, wczoraj ptyśki a dzisiaj ten tort.. echh. A w dodatku brak czasu na rowerek dzisiaj, jutrzejszy dzień zawalony spr, kartkówkami i innymi utrudniającymi życie sprawami :|
Hehe, ale jutro też będą przyjemności innego rzędu- idę kupic kurtkę ;D
Dzisiejsze menu:
07.00- jogurt naturalny + musli
ok. 11.00- gruszka, kawałek tortu...
16.00- pieczone mięso, cykoria, pomidor
18.00- serek wiejski ze szczypiorkiem
skakanka- 500 podskoków
54 dzień / Przedpołudnie zapomnienia...
Zaczęło się od sałatek- próbowałam kilku (i to było jeszcze zamierzone). Później zjadłam mini ptysia - co również było w gruncie rzeczy zamierzone, co by nie życ świadomością, że całe życie będę musiała sobie wszystkigo odmawiac.. Ale! Następnie zjadłam drugiego mini ptysia- co zamierzone nie było! No i wkońcu skończyło się na trzecim- impuls totalny..:/ Wniosek z tego: nie próbowac nic a nic, bo na jednej porcji się nie skończy (przynajmniej w moim przypadku ) !!!
Oj mam nadzieję, że je spaliłam. A w ogóle to były przepyszne...
A tak poza tym to trochę smutno- nie ma się tego kogoś, kogo można by było dzisiaj obdarowac prezentami itp. :(
Dzisiaj:
06.40- trochę tej wczorajszej sałatki
przed 11.00- różniaste sałatki, 3 mini ptysie...:/
14.30- wędzone mięso z kurczaka, surowa paryka
18.00- winogrona, 1 wafel pszenny
skakanka- 400
rowerek- 30 km
53 dzień
Jutro szykuje się dzień na maxa wypełniony pokusami- ale w szkole, więc będzie łatwo się powstrzymywac;) Wkroczyc znowu na drogę łakomstwa, i to przy ludziach??! O nie!!!;PP W klasie urządzamy doroczną akcję sprzedaży pyszności (gofry, tosty, sałatki, ciasta itp. ), pieniążki oczywiście na jakiś cel charytatywny. Zawsze robiłam ciacho, ale w tym roku sałatkę dostarczę;) Już zrobiłam i jadłam na kolację, pycha;D
Dzisiejsze menu:
06.40- kefir + płatki pszenno-ryżowe z owocami tropikalnymi
11.00- gruszka
13.45- cukinia faszerowana
16.00- winogrona
18.00- sałatka z makaronem, gotowaną piersią kurczaka i różnymi warzywkami
skakanka- 400 podskoków
rowerek- 30 km
52 dzień / Powtórka z ważenia;)
Echhh skusiłam się dzisiaj z rańca i wskoczyłam na wagę... A tam psikus- 0,5 kg mniej niż wczoraj;D Pewnie organizm pozbywa się wody, bo @. I to by oznaczało ,że spadek w tym tygodniu to ok. 1,3 kg- baaardzo motywujące;) Już straciłam nadzieję na to, że kg zaczną opuszczac mnie szybciej... Ale na szczęscie ,za wczasu, przekonałam się,że jednak mogę przyspieszyc ten proces;D
;*
Dzisiaj:
09.30- 2 wafle ryżowe z wędliną, surówka z marchewki,selera i jabłka
12.30- winogrona
15.50- cukinia faszerowana,głównie ryżem ( improwizowałam..;D )
18.00- 2 wafle ryżowe z serem żółtym, surówka z marchewki, selera i jabłka
zielona herbata, woda
skakanka- 300 podskoków
rowerek- 30 km