Ale dawno nic nie pisałam ....bo w sumie co pisać jak nic się nie dzieje....moje postanowienie,, postowe ,,odnośnie nie jedzenia słodyczy idzie mi świetnie...dlatego pewnie zobaczyłam dziś na wadze 77,1....mam nadzieje ,że ta waga zagości u mnie chociaż na chwilę....a potem oczywiście do dołu...z kijkami na razie cisza , koleżanka ma tysiąc powodów ,żeby nie zacząć a i u mnie z czasem krucho...jeśli mam chwilę wolnego to nadrabiam zaległości domowe...albo ktoś do mnie zajrzy albo mam coś do załatwienia i tak dzień za dniem mija...a ja wciąż tylko podziwiam te pracujące doskonale zorganizowane kobietki u których wszystko na czas, dom wysprzątany,dzieci dopilnowane i jeszcze mają czas dla siebie....ja chyba nie potrafię tak sobie wszystkiego perfekcyjnie zorganizować