Pamiętnik odchudzania użytkownika:
michas997

kobieta, 47 lat, Warszawa

163 cm, 87.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 maja 2014 , Komentarze (3)

Chyba muszę zaczynać znów od nowa..wiem ,że to jest już nudne...zakupiłam drenafast...używał ktoś? zacznę go pić od poniedziałku ....zobaczymy....

30 marca 2014 , Komentarze (6)

wczoraj mój synek miał imprezkę urodzinową (6 lat) jak sobie postanowiłam na początku postu zrobiłam sobie na ten dzień dyspensę na słodycze ...i może wczoraj tragedii by nie było , bo zjadłam tylko pół bułki z wędliną , a potem torcik kawałek bananowca i kilka cukierków (zabiegana byłam i nie miałam czasu na normalne jedzenie) ....ale dziś.....to powtórzyłam.........wiedziałam ,że ja żadnych odstępstw nie mogę robić bo popłynę....a na wadze już było 77 ciekawe jak ten torcik mi się odbije :PP

21 marca 2014 , Komentarze (3)

Ehhhhhh taka grzeczna jestem...a na wadze dziś znów 78.....albo mam naprawdę zepsutą wagę albo to wina zbliżającej się @ która jest tuż ,tuż...wkurza mnie to wszystko :<

19 marca 2014 , Komentarze (7)

Ale dawno nic nie pisałam ....bo w sumie co pisać jak nic się nie dzieje....moje postanowienie,, postowe ,,odnośnie nie jedzenia słodyczy idzie mi świetnie...dlatego pewnie zobaczyłam dziś na wadze 77,1....mam nadzieje ,że ta waga zagości u mnie chociaż na chwilę....a potem oczywiście do dołu...z kijkami na razie cisza , koleżanka ma tysiąc powodów ,żeby nie zacząć a i u mnie z czasem krucho...jeśli mam  chwilę wolnego to nadrabiam zaległości domowe...albo ktoś do mnie zajrzy albo mam coś do załatwienia i tak dzień za dniem mija...a ja wciąż tylko podziwiam te pracujące doskonale zorganizowane kobietki u których wszystko na czas, dom wysprzątany,dzieci dopilnowane i jeszcze mają czas dla siebie....ja chyba nie potrafię tak sobie wszystkiego perfekcyjnie zorganizować ;)

7 marca 2014 , Komentarze (7)

\No i mamy marzec....a u mnie co 78.0 jak było tak jest...ale mamy post wielkie postanowienia .....u mnie mnie zero słodyczy...dziś też wymyśliłam coś takiego ,że wkręciłam koleżankę w kijki...ona choruje na żylaki... wmówiłam jej ,że się dla niej poświęcę i będziemy chodzić na kijki bo  na żylaki to bardzo dobre.....napaliła się..mam nadzieję ,że jej nie przejdzie ( jak wiecie brakuje mi towarzystwa ) czekamy więc na dłuższe wieczory i ruszamy....żeby się tylko nie rozmyśliła 

22 lutego 2014 , Komentarze (4)

Minął tydzień a u mnie nie spadek tylko lekki wzrost ....obwiniam zbliżający się okres ale...w  sumie całkiem grzeczna to ja nie byłam ale znowu nie aż tak niegrzeczna ...więc to na pewno ten okres...(fajnie ,że można na coś winę zwalić ) Melduję ,że tyłek już nie boli a,że dziś pogoda u mnie fajna to i chęci na jakąś aktywność większa ....może w końcu wezmę się za jakieś ćwiczenia albo przynajmniej hula hop odkurzę...ale to jutro bo dziś muszę odreagować cały tydzień i właśnie popijam sobie piwko

15 lutego 2014 , Komentarze (13)

A ja dziś rano zobaczyłam na wadze ............77.9.....ale się ucieszyłam.....przestawiałam ta swoją wagę w różne miejsca , ale wciąż pokazywała to samo....teraz się boję ,że to chwilowe....ale miło było zobaczyć dwie siódemeczki

14 lutego 2014 , Komentarze (4)

a u mnie jak zwykle nic takiego ...staram się bardzo ...choć zdarzają mi się małe grzeszki...dziś na przykład ... byliśmy znów na choince w zakładzie pracy u M. dzieci dostały paczki ze słodyczami i co i podkradłam jednego Marsa ....ale jaki dobry był...jak ja dawno Marsa nie jadłam..i dziś w nosie to mam co waga na to....jutro pewnie się będę martwić...boję sie tylko jednego ,żeby po tym batoniku nie poszło jak zwykle lawinowo...dlatego też muszę wciąż tu zaglądać ....bo mi potem wstyd , bo mi potem głupio ,że zawalam....

5 lutego 2014 , Komentarze (11)

Bo u mnie to jest tak ...jak nie jem słodyczy to już jest dla mnie duży sukces....zawsze myślałam , że będę chudnąć jak nie będę jeść ( kiedyś to się u mnie sprawdzało ) ale powoli dochodzę do tego ,że właśnie trzeba jeść...regularnie małymi porcjami ale częściej...a ja jak się zapycham słodyczami to pomijam zwykle niektóre posiłki , no bo jestem przecież najedzona...Powiem wam tak  : od zawsze pracowałam od 8 do 13  i od niedawna pracuję dłużej , bo dorwałam tą dodatkową pracę i dopiero uczę się planowania dnia według takiego rozkładu....powoli mi to wychodzi...zabieram ze sobą jakieś jogurty , owoce..tak, żeby zachować pory posiłków i potem nie rzucać się wieczorem na jedzenie...Na wadze  rano78.4  powoli jakoś idzie ...Dla ciekawych dupsko nadal boli..ruchy ograniczone...wiem , że stłuczenie kości ogonowej długo boli...ale mnie to już po prostu wk...a .

3 lutego 2014 , Komentarze (8)

mamagrzesia mnie po prostu rozbraja
melduję się posłusznie ,że nadal jestem grzeczna ...tzn nie wciągnęłam ostatnio żadnych słodyczy..pilnuję regularnych posiłków.....ale nadal nie ćwiczę...Ostatnio trzy razy w tygodniu wracam późno do domu i w te dni nie bardzo wiem jak mądrze i zdrowo zaplanować sobie posiłki ( bo chyba  5 kromek chleba w ciągu jednego dnia to nie bardzo)....Wiem jedno muszę codziennie tu zaglądać , bo mnie to bardzo motywuje i stawia do pionu ( a zwłaszcza komentarze co niektórych ha,ha)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.