Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kocham podróżować i...jeść.. odkrywać nowe smaki, eksperymentować... i jak tu stracić na wadze? :-)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4228
Komentarzy: 14
Założony: 28 marca 2008
Ostatni wpis: 2 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
AbEjA

kobieta, 45 lat, Mysłowice

158 cm, 73.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 kwietnia 2008 , Komentarze (1)

Dla osoby, która najzwyczajniej w świecie lubi jeść nie było tak całkiem łatwo :-) Miałam napady wilczego głodu - i momentami nie umiałam się skupić na niczym innym, poza tym, że chce mi się jeść :-)
Ale... PIERWSZE KOTY ZA PŁOTY i dziś już stanowczo będzie lepiej :-)

Wieczorem "odrobiłam" "zadane" ćwiczenia fitness  w wersji największej zalecanej ilości powtórzeń. A co!  Należy być maksymalistą! :-) Mam jednak wrażenie, że codzienne ćwiczenia będą dla mnie większym wyzwaniem niż ograniczenie jedzenia.
Ah! szkoda, że dieta nie ogranicza się tylko do nie jedzenia słodyczy - bo z tym, nie miałabym ŻADNYCH problemów..
Ze słodyczy preferuję.... śledzie :-)

31 marca 2008 , Komentarze (2)

Wczoraj dostałam dietkę i ćwiczenia na pierwszy tydzień. Pierwszego dnia diety rano waga pokazała 70 kg.
Dieta wygląda OK, nawet niewiele wymieniłam. Wydrukowałam mężowi listę zakupów  na cały tydzień oraz plan posiłków i sposób przyrządzania. Przez najbliższy czas bowiem, to on rządzi w naszej kuchni, a ja z pracy przyjeżdżam "na gotowe"
Pracuję od 9-17, więc ustaliłam sobie następujący rozkład posiłków:

8.15-8.30 I śniadanie  (wstaję ok 7.30)
11.30-12.00 II śniadanie (w pracy)
14.30-15.00 Lunch (w pracy)
17.30-18.00 Obiad (w domu)
a potem tylko mineralna :-)

Chciałam zacząć dzień od ćwiczeń, ale nie udało mi się dziś wcześniej wstać, zatem zakończę dzień na ćwiczeniach...

W okna zaglądnęła wiosna, świeci piękne słonko, jest 15 stopni a ja jestem pełna zapału do rozpoczętej właśnie diety.
Trzymajcie kciuki!

28 marca 2008 , Komentarze (1)

Nigdy nie odczuwałam wiekszej potrzeby odchudzania się.
W wieku szkolnym i na studiach raczej nie miałam problemów z sylwetką i wagą. Nigdy nie należałam do super szczupłych, ale moja waga była OK.
Zaczęłam przybierać na wadze po przeprowadzce do Trójmiasta. :-) Chyba służyło mi nadmorskie powietrze :-) I tak po półtorej roku pobytu tam, w okolicach poczatku wiosny już miałam w planach lekką dietę i większy ruch, by stracić jakieś 5 kg... gdy okazało się, że... będę mamą :-) i o diecie przestałam myśleć zupełnie.
W ciązy przytyłam sporo... 26 kg. Przy moim niewielkim wzroście wyglądałam jak okragła piłeczka, ale to nie było ważne. Ja mogłam być gruba, w paski, w centki, w kratkę.. byle bobas urodził się zdrowy. Los oszczędził mi centek i kratki, w "paski" na brzuchu lekko mnie obłaskawił.. natomiast przy kilogramach już się nie oszczędzał :-)
Od urodzenia Zuzanki minęło już 14 miesięcy.. a ja wciąz mam przynajmniej 15 kg za dużo...

Od poniedziałku dieta.!
Niektórzy znajomi  z diety "internetowej" śmieją się jawnie, inni pod nosem...
ale...
JA IM JESZCZE POKAŻE! :-)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.