Dla osoby, która najzwyczajniej w świecie lubi jeść nie było tak całkiem łatwo :-) Miałam napady wilczego głodu - i momentami nie umiałam się skupić na niczym innym, poza tym, że chce mi się jeść :-)
Ale... PIERWSZE KOTY ZA PŁOTY i dziś już stanowczo będzie lepiej :-)
Wieczorem "odrobiłam" "zadane" ćwiczenia fitness w wersji największej zalecanej ilości powtórzeń. A co! Należy być maksymalistą! :-) Mam jednak wrażenie, że codzienne ćwiczenia będą dla mnie większym wyzwaniem niż ograniczenie jedzenia.
Ah! szkoda, że dieta nie ogranicza się tylko do nie jedzenia słodyczy - bo z tym, nie miałabym ŻADNYCH problemów..
Ze słodyczy preferuję.... śledzie :-)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
MagdaSzu
1 kwietnia 2008, 11:41a to zupełnie tak jak ja :-) dieta spoko , ale z ćwiczeniami mniej spoko ;-) trzymam kciuki :*