rezygnacja
ja się już chyba poddam.
to bez sensu po prostu.. czuję się coraz gorzej z tym, że kompletnie nic się nie dzieje...
mam za słabą wolę, nie umiem trzymać się rygoru...
słaby ze mnie człowiek po prostu :(
the same...
nic, kompletnie nic... :(
nadal nic...
już nie wiem co robię nie tak... nie jem słodyczy, nie jem pieczywa, makaronów, klusek, pierogów, nie piję słodkich napoi, jem sałatki i białe mięso, lekkie jogurty, musli i łykam błonnik i nic....
kompletnie nic...
:(
poweekendowa masakra wagowa...
Waga rano : 93kg
cholera jasna :(
ale dość, wiosna idzie... weekendy spędzac bede poza wawą, pieląc, kopiąc grządki i jeżdżąc na rowerze, który mam zamiar w tym tygodniu zakupić :)
dziękuję, jesteście Kochane :*
wiary mi więcej i chęci... :)))
podziękowania :)
Dziękuję dziewczyny za wpisy i dodanie otuchy :) chyba tego najbardziej brakowało mi do tej pory we wszystkich próbach odchudzania...
Niestety nic wiecej sie nie ruszyło teraz...obiecałam sobie ze po wypłacie kupuję rower i będę jeździła nim do pracy, mam w sumie niedaleko a na autobus tracę zbyt dużo czasu i energii w ścisku. Sądzę, że to dobry pomysł :) chciałabym chociaż w lecie wejść spowrotem w swoje ciuchy które nabyłam ważąc 10kg mniej... ehhh...
Trzymam kciuki za Was wszystkie i piszcie, to jednak baaaardzo pomaga :))))
ehhhhh
Wiary mi brak, weny mi brak....
tak właśnie się zastanawiam że nie wiem czy jest sens się odchudzać, chyba że dla siebie....
ale po nic więcej... :(
help, motywacji, najlepiej z 10kg od razu :(
dół...
Mam niesamowitego, okropnego, paskudnego doła...
Obwiniam siebie o wszystko i tak naprawdę nie chce juz na siebie patrzeć..
Poznałam parę dni temu super faceta, inteligentny, dobry, miły i w ogóle świetnie się nam rozmawiało... W poniedziałek się spotkalismy i koniec... Niby rozmawiamy na gg dalej.. niby się odzywa, ale co z tego... na propozycje spotkania przeczytałam jedynie "zobaczymy jak to będzie"... do cholery jasnej, czy naprawdę tak ważne jest, że nie noszę rozmiaru 36-38?! Czy to w życiu jest najistotniejsze?! mam dobre serce, dla przyjaciół zrobię wszystko... jestem sympatczną, dobrą osobą, ale co z tego....!!!!!!!!!!
Chwilami nie wiem czego bardziej nienawidzę.... Czy siebie czy tego, co teraz rządzi tym światem.... :(