I waga stoi
ale co tam, nie załamuję się i tak jest dobrze. Zadowolona jestem bo się lepiej czuję. Jakoś taka lżejsza jestem. Tylko trochę mnie męczą te przepisy, niby łatwe i krotki czas przygotowania. Ale czasami to nie mam czasu nawet ten moment. Najgorzej to jest w pracy. No ale jakoś daję sobie radę. Także trzymajcie za mnie kciuki.
Rany
ale mi waga poleciała, aż na wagę wchodziłam kilka razy. no jak tak będzie mi szlo to szybko dojdę do upragnionych kilogramów. Ale zobaczymy jak będzie dalej. Pozdrawiam.
Witam
wszystkich ponownie. Nie było mnie długo ale wagę trzymalam, jakoś nie miałam motywacji żeby ciągnąc dalej. Ale coż teraz jakoś mnie naszło. Jestem na siebie zła bo tak dobrze mi szło. No widać że nie bardzo mi zależało na tym żeby schudnąć. Ale teraz wykupiłam sobie abonament na 3 miesiące więc od poniedziałku biorę się ostro do odchudzania. Pozdawiam wszystkich.
:)
Ale mam tera problem żeby dostać się do komputera. Niestety albo mąż albo córka. a mi pozostaje tylko czekać aż sie zwolni miejsce. Ale w diecie jakoś mi idzie. Waga tak sobie, ale ciuchy. Normalnie jetem w szoku. Garderobę muszę sobie wymienić ale to dobrze. Bo w końcu o to mi chodził. Pozdrawiam wszyskich
Wtorek
jutro przyjeżdza mąż. Już nie mogę się doczekać. A u mnie wszystko oki dzisiaj miałam taki pyszny obiadek że aż humor mi się poprawił. Jak zaczęłam sobie go robić to się wystraszyłam że strasznie tego mało. A tu miła niespodzianka. Fakt że obientościowo było tego nie duż, ale najadłam się srasznie i do tego było pyszne. I wiecie co mam w końcu wagę, także teraz to już powinno mi pójść łatwiej.
Jutro Walentynki życzę wam wszystkim mile spędzonego dnia z ukochaną osobą. Pozdrawiam
Wczoraj
miałam takiego doła prze cały dzień że dzisiaj rano jak wstałam nie zjadłam śniadania. Nie to żebym specjalnie nie zjadła po prostu nie miałam ochoty. Wogóle nie byłam głodna. Potem pojechałam do sklepu żeby zrobić zakupki. I wiecie co do domu przyjechałam po 15 i dopiero wtedy zjadłam lunch: bułkę pszenna z serkiem homogenizowanym posypany koperkiem ogrodowym i kiwi. Ale się najadłam. Mam tylko nadzieje że już nie będę miała takich kryzysów.
Coś mi nie idzie :(
Wszyscy mi mówią że schudłam. Ale ja nie bardzo to widzę. A poza tym znowu przybrałam na wadze nie wiem może to jest związane z tym że jestem przed okresem. Kupiłam sobie wagę bo do tej pory wszystko brałam na oko. Ale wydawało mi się że nie biorę dużych porcji bo tak się starałam. Ale może to przez to. Muszę sie bardzoej postarać. 13 lutego przyjezdza mąż i będzie jeżdził na budowe, a ja wezmę sie za siebie i chyba chdodzić do pracy na piechotę. Może to mi pomoże. Fakt że ostatnio nie miałam czasu na robienie sobie tych różnych puszności które mam w diecie. I standardowo robiłam kanapkę z szynką albo kiełbasą. Na obiad też nie robiłam tego ci miałam podane w diecie bo akurat nie miałam tych produktów. I teraz mam co chciałam. Muszę sobie wydrukować te wszystkie przepisy i pojść do skepu na zakupy. Bo daej tak być nie może. Mogę mieć tylko do sibie pretensje. Ale mam tyle na głowie z tą budową że nie mam czasu nawet na zakupy podjechać.
Dzisiaj niedziela
idziemy z córka na basen. Ona będzie uczyć sie pływać a ja będe patrzyć. Obok basenu jest siłownia wiec nie omieszkam tam zajrzeć. A w następnym tygodniu córka będziem na basenie a ja pojdę sobie na siłownie.
A tak poza tym to jakoś leci. Dzisiaj w dietce mam same przysmali przynajmniej jakk zajrzałam to tak apetycznie to wszystko wygląda. Tak się ostatnio zastanawiałam, że ja nigdy tak zdrowo się nie odżywiałam. Jedzenie jest dobre, lekko strawne a co najważniejsze pożywne. Nawet moja mała córka zaczęła jeśc warzywa razem ze mną. Wcześniej nie mogłam jej namówić na jedzenie np. brokułów, a tu prosze sama przyszła żebym jej dała. I teraz je wszystkie. Także jestem bardzo zadowolona i to podówjnie.
Pozdrawiam was wszystkie Vitalki.
Tłusty czwartek......
i co 2 pączki zjedzone. Jakoś tak wyszło, a żebym lubiła jeszcze pączki to nie mogę tego powiedzieć. No ale jak tradycja to tradycja. A od jutro ćwieczenia, ćwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia. Poza tym u mnie wszystko oki, jakoś idzie. Nawet trochę kilogramów spadło :) a to najważniejsze. A jak wy dziewczyny po szaleństwach czwartkowych?
Czwartek,
dzisiaj byłam pierwszy dzień w pracy. Córka już czuje się dobrze ale musiała brać antybiotyk. A mi już w domu strasznie się nudziło. No ale najważniejsze że córa jest już zdrowa.
A u mnie, jak narazie dobrze. Trochę waga mi spadła, teraz jest 67 kg. oby tak dalej.
Wielkie dzięki Stasiu za pamięć. Jakoś ostatnio nie miałam czasu żeby wejsć sobie na stronkę i coś popisać. A wieczorami byłam taka śpiąca że od razu jak położyłam mała to szłam spać. To chyba od tej pogody tylko deszcz i deszcz.