Dzisiaj pora na podsumowanie tego, czy to co robię ma jakikolwiek sens?
Ale najpierw zacznijmy od standardowego zestawienia z dnia dzisiejszego ;-)
Od razu uprzedzam, że byłam dzisiaj na każdym kroku wodzona na pokuszenie - niedzielę spędziliśmy u moich rodziców gdzie na progu od razu powitał mnie aromat świeżo upieczonego ciasta drożdżowego... mmmm... (ale nie ruszyłam ani kęsa!)
Jadłospis:
śniadanie - owsianka + kawa z mlekiem 3.2% bez cukru
obiad - zupa: chochelka rosołu bez makaronu + gotowane warzywa z zupy; drugie danie: duszone w rękawie udko z kurczaka bez skóry, szybka sałatka z porwanych liści sałaty, pomidora, papryki, szczypiorku z kroplą oliwy z oliwek.
kolacja - trzy "roladki" z sałaty z wędliną, szklanka mleka 2%
Ćwiczenia - przerwa (cholernie mi ich brakowało!)
Podsumowanie tygodnia:
ćwiczyłam w 4 dni na 7 możliwych
na ćwiczenia poświęciłam 250 min co daje 4h 10min + raz poszłam na 5km spacerek
Czyli powiedzmy, że jest to akceptowalne (ale chcę WIĘCEJ!) ;-)
A teraz najciekawsze - postanowiłam się zmierzyć... ponieważ:
* Na diecie jestem od 14 dni
* Ćwiczyłam 9 dni na 14 możliwych
* Na ćwiczenia poświęciłam 450 minut co daje 7h 30min + zrobiłam 5km na spacerku
Efekty:
Łącznie w obwodach straciłam 11.5 cm!! Mimo, że WAGA stoi w miejscu...
Myślicie, że to dobry wynik? :-)