Problem z trasą
Wzięłam sobie partnera do biegania - mojego psa :). Pomału narasta problem - zaczyna brakować mi trasy do biegania. Początkowo znalazłam taki kolisty odcinek, o raaanyyyy...ale ze mnie trąba : przecież mogę robić kilka kółek :D Dopiero teraz mnie oświeciło. Jak to dobrze czasami wypuścić trochę powietrza z siebie :D
Pamiętaj, że możesz więcej niż Ci się wydaje, że
możesz ( Ewa Chodakowska)
Na razie jakoś mi idzie. Codziennie jakaś aktywność jest. Wczoraj nie biegałam a robiłam Skalpel Ewy Chodakowskiej. Postanowiłam wg zaleceń biegać co drugi dzień a bieganie a raczej truchtanie przeplatać ćwiczeniami. Dzisiaj wypadło truchtanie. Bolało mnie ramię i jeszcze gdzieś tam i tu, wiatr wiał w oczy, równocześnie słońce świeciło prosto w nie, czułam się słaba. Czas dłużył się niemiłosiernie. Wydawało mi się że biegnę i biegnę, ale patrzenie na zegarek w celu kontroli upływającego czasu wyznaczonego w planie treningu rozwiewało wątpliwości co do długości i jasno wskazywało krótkość . Zaczęłam myśleć o marzeniach - nic. Zaczęłam powtarzać " pamiętaj, możesz więcej niż Ci się wydaje, że możesz" i tak w kółko i w kółko jak paciorki Różańca aż nagle przyszła moc . Widzicie, czasami warto się przemóc. Plan na dzisiaj wypełniony :) . Pewnie ktoś zapyta : a ile schudłaś? Od razu odpowiadam : nie ważę się. Nie obchodzą mnie miarki. Wdrażam zasady odchudzania zawarte w " Odchudzaniu z pasją" , trochę się ruszam na miarę możliwości i najważniejsze , że lepiej się czuję psychicznie i fizycznie , bo mam jakieś swoje małe sukcesy w swoim zaplanowanym światku związanym ze zmianą .Choćby gryzienie ;). Gryzienie pokarmów na papkę w dzisiejszych czasach wbrew pozorom w cale nie jest łatwe :-P
Wiosna = życie
Wreszcie pogoda jako taka. Nie wiem na jak długo, ale zawsze to coś. Wstąpiło we mnie życie. Przeczytałam książkę o odchudzaniu Marcina Wielgosza. Luuudzieeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!!!!!!! Zaczęłam biegać!!!!!!!!!! Wreszcie ktoś przedstawił problemy ze strony ludzi takich jak ja : grubych, z kompleksami, wstydzących się biegania ze względu na innych. I najważniejsze : w książce znalazłam podpowiedź jak prawidłowo biegać, jakim tempem i nareszcie bieganie zaczynam lubić. I wiecie co? Jakoś to odchudzanie u mnie zeszło na drugi plan. Biegam, robię brzuszki z Ewą Chodakowską, ale dla endorfin . Po przeczytaniu książki poczułam się jakbym miała przyjaciela obok siebie. Codziennie po bieganiu i ćwiczeniach sięgam do niej i analizuję co zrobiłam dobrze a co źle ( nieraz wiele rzeczy umyka przy czytaniu) i nie tylko w sprawie ruchu ale także w spr. zasad zw. z odżywianiem. Ale przestałam już dołować się myśleniem ile schudłam, dlaczego tak mało, kiedy schudnę. Po prostu znalazłam pasję :) .
Dni na powietrzu dają znać
Wróciłam z feryjnego wyjazdu do Zakopanego. Przez cały tydzień miałam całodzienne spacery. Mówię Wam - jest to najlepsza maseczka liftingująca i odsysacz tłuszczu :D . Chodząc po Krupówkach powtarzałam sobie hasła " słodycze to mydło" i "od oscypka brzuch boli". Przed wyjazdem zastanawiałam się jak to będzie z jedzeniem obiadów, gdyż z poprzednich lat miałam wrażenie że tam same tłuste kiełbasy. Jednak na miejscu okazało się, że nawet jest wybór domowego jedzenia, tylko wcześniej nie za bardzo to wiedziałam. Poza tym kupiłam po drodze kaszę kuskus i zauważyłam,że w sklepach jest pełno gotowych surówek. Na szczęście nie musiałam korzystać , gdyż można było sobie skomponować tani i dietetyczny posiłek w stołówkach poleconych przez gospodarzy. Fajnie bo nie musiałam wracać do mieszkania , aby przygotowywać obiad i przez to miałam motywację do kontynuacji ruchu po obiedzie. Po powrocie usłyszałam : oj, robi się figura, robi się figura. Pasuje się wkrótce pomierzyć
Zima ma też dobre strony ;)
W tym roku postanowiłam więcej czasu spędzać na świeżym powietrzu ( niby Polska zapylona, ale wiecie o co chodzi ;) ). Dzisiaj byłam na kilkukilometrowym spacerze w towarzystwie mojego psa. Nie był na smyczy, gdyż byliśmy w tzw. naturze, czyli na łąkach, polach . Fajnie mi było w jego towarzystwie ponieważ nadawał tempo jako że nie miał tej smyczy, więc czułam, że tętno wzrasta. W policzki szczypał mrozik. Wiał zimny wiatr, ale przypomniały mi się czasy dzieciństwa, kiedy nie ważne były warunki atmosferyczne tylko białe szaleństwo :D. Miałam etapy przebieżki. Postanowiłam nie ważyć się ciągle ani nie mierzyć. Zwracać uwagę na to co jem, stosować przewagę warzyw, jak najwięcej naturalnego ruchu, kiedy się da treningi i liczę, że będę maleć przy okazji ;). Acha, te chlebki kr-irl są fajne. Brałam je do pracy, paprykę czy ogórka na dodatek i miałam gotowy posiłek ;) a co to da czas pokaże. Dzisiaj zrobiłam nową porcję :)
Piękny słoneczny dzień :)
Dzisiaj zaczęłam dzień os porządnego spaceru. Świeci takie piękne słońce, że aż szkoda kisić się w domu. Od razu cera mi się ładniejsza zrobiła :) . Teraz jestem w domu, gdyż muszę zakręcić się koło obiadu, ale po obiadku znowu wyfruwam :)