boże ....no ale to było do przewidzenia po takiej uczcie...84,6 i kolejne 200 zamiast w dół to w góre...w zwiażku z tym dziś dzien owsiankowy :)
mam wolne, pranko i takie tam....a i mąż :)
10.00 mała activia do picia
11.00 herbatka na spalanie
12.00 herbatka zielona
14.30 owsianka
17.30 owsianka
18.00!!! jejku coś złego się ze mną dzieje :( podjadałam w kuchni z patelki kukurydze z drobinkami mielonego z sosu do spagetti nie mogłam się oderwać, potem bolał mnie brzuch i wogóle miałam okropne wyrzuty sumienia...ale co tam wyrzuty jak się stało i jest w brzuchu ...potem wypiłam herbatkę na spalanie
woda -3 l
aktywność - no dziś chociaż poszalałam....15 min z hulakiem ,kurcze boczki mi nawalają, codziennie nie mogę bo bardzo boli , potem byliśmy całą zgraja na dworze i skakałam na skakance, sama, grupowo i na dużej ale super nie wiem ile tego było może coś ok 500,może wiecej...a potem wpadłam w amok, poszłam po moje cudne butki i postanowiłam biegac...najpierw wkoło bloku,pierwsza runda ok, druga już była gorsza i sie poddałam, myślałam ze płuca mi wypadną, ale jeszcze spróbuje,nie poddam się, było tego dokładnie 3,8 min, no do 10 min planowanych brakuje ..zobaczymy nastepnym razem