no i co ja znów takiego zrobiłam, rano waga 84,4 cholera znowu:(
cięzki tydzień przedemną bo chłop wziął urlopik malusi i bedzie do niedzieli, dobrze odpocznie ,dzieci sie nacieszą, my może też , jakoś pobedziemy ze sobą bo ostatnie 2 miesiące oj było cięzko w powietrzu bomba wisiała.....mieliśmy w piatek i w sobote jechac na domek z sasiadami nad jezioro, piatek dostałam wolny, a tu klop bo musze isc w sobote do roboty (drugiej), nie wiem czy wiecie ze pracuje u pewnej pani doktor stomatolog jako pomoc domowa, na cały etat, robie wszystko poprostu prowadze im dom jak to gospodyni, kiedyś byłam tez u niej w gabinecie za zastepstwo jako pomoc do chirurga ( fajne zajęcie ) i teraz też tylko ze na stałe, to sa 2 soboty w miesiacu, bo chirurg przyjezdny, i mam 2 soboty z nią na przuczenie, bo wiadomo przez rok prawie 1,5 tam nie byłam, no i pech chciał ze to własnie ta sobota...i dupa nigdzie nie jedziemy,jestem wkurzona....ale mamy piatek dla siebie i tak wziełam wolne i albo pojedziemy choc na cały dzien, albo do zoo albo na kregle i coś tam jeszcze ...coś trzeba wykąbinowac...
p.s. a ten tydzien to ciazki bo po 1. nie mozna sie dostac do kompa, po 2. nie mam zbytnio czasu cwiczyc i po 3. ciagle musze cos gotowac !!!
7.00 activia mała do picia
9.00 kawa z mlekiem
13.00 2 malutkie schaby na zimno, kawa z mlekiem
15.20 sałatka (niespodzianka od córci, sama mi zrobiła) 1,5 pomidora,ogórek,2 liście sałaty i sos z jogurtu czosnku i bazylii :)
16.30 kawa z pianka z mleka słodkiego i 1 shrek :) ostatni !
17.30 matko musicie mnie zlac rzuciłam sie na biały świeży chrupiący chleb z serem i salami , manio jaki pyszny ....ale sumienie mnie gryzie !!!!!!
22.00 jak by było mi mało to miałam zjeśc jogurt activia tylko... ale tak coś mi chodziło po głowie i dosypałam do niego mała paczkę fitalinea o smaku pomarańczowym...stanawczo za dużo i ta godzina...oj coś jestem niegrzeczna......kurs mi sie wykrzywia :(
woda - przeszło 2 l
aktywność - 2 x po 15 min rowerem -praca, ......i nic jakoś z sił opadłam i brak snu mi zaczął dokuczać, zasnęłam o...22.00
linka51
16 sierpnia 2011, 15:53eh... też narzekasz... ja bym dała dużo żeby spędzić dzień z M ale może po wakacjach się doczekam :) waga spadnie nie przejmuj się tym