boże jak mi się chce spać...znów poszłam o 2 tyle,że tym razem trzeba było już wtać o 7.30 chyba do wieczora to na twarz padnę , a zasnę potem w biegu.....
waga ta sama 82,2 czyli nie popisałam się wchodząc w nowy rok....wczoraj jeszcze goście...no wściekli się z tym goszczeniem wszyscy....już jestem naprawdę zmęczona tymi odwiedzinami i tymi drinkami :)...no ale miło było tyle,że ile mozna...już pas tera trza się wziąśc do pracy i nad sobą i ogólnie...ludzie ubezpieczajcie się :)))) najlepiej u mnie
narazie dzień zaczęty od kawki, siedze i aktualizuję program, przeglądam szwargały papierkowe...chałupka posprzątana połowicznie bo dałam mężowi pospac...być może jedzie już na noc lub jutro rano wiec niech odeśpi, jak by miał w nocy jechać ..a ja zaszyta w drugim pokoju z 2 kompami i kawką..trochę was poczytam i nabiore siły :)
8.30 kawa pażona
12.00 podwójny grzybek jogurtowy
13.30 kawa z mlekiem
15.30 troche ryżu i kawałek kurczaka, ok 6 mandarynek, 5 kostek dużej milki
18.00 mała pizzerka, herbata z cytryną
20.00 jogurt naturalny z musli fitella i 3 suche chleby
23.00 3 kawałki chleba z serem,pomidorem i ogórkiem
tragedia popołudniu wciagałam jedzenie jak odkurzacz...niech juz ten mój chłop jedzie do tej pracy bo sie wykonczę......
MILEGO PONIEDZIAŁKU W TYM 2012 !!!!!!!