dodac? odjac?
jadłospis z dziś :
śniadanie: 35g owsianki + 150ml mleka 0.5% + garść borówek amerykańskich + 5 suszonych śliwek
II śniadanie : 3 ciasteczka lu go, kromka chleba ciemnego ze śliwką
obiad : 5 paluszków rybnych z piekarnika + 2 pomidory
kolacja : jabłko, nektarynka, 15 śliwek suszonych /nie moglam sie powstrzymac../
+2.5 litra wody
i jak?
za duzo ? za malo ?
oto moj jadlospis z dzisiaj. licze na komentarze czy jem za duzo, moze za malo ? (ruch oczywiscie byl dzis takze, ale chodzi mi glownie o jedzenie)
sniadanie : owsianka z malinami(35g) + 150ml mleka 0.5% + garsc borowek amerykanskich
II sniadanie : 4 ciasteczka lu go + nektarynka
obiad : 5 pierogow ruskich (mrozone, łowicz) + pomidor
podwieczorek : 2 nektarynki
kolacja : 135g jogurtu naturalnego + garsc borowek amerykanskich + nektarynka
+ 2.5l wody niegazowanej
staram sie o roznorodnosc pokarmow i codziennie serwuje sobie inne rzeczy na obiad, jakby ktos mial cos do pierogow ;p tak wiem, trooche kaloryczne, ale mam do nich slabosc :]
Czy cos robie zle ?
Zastanawiam się, co robie źle.. Może jem za mało? Boje się, że jedząc tak jak jem (pokaze nizej) i cwiczac 5-6 razy w tygodniu ok. godziny szybko przyzwyczaję organizm do takiej diety i niedlugo waga nie bedzie spadala. Co myslicie? to co mnie niepokoi to to, że roznica wagowa pomiedzy wczoraj i dzis to -0.9 kg.. Hmm.. Jednoczesnie radosc i lekki niepokoj. Pomocy.
Menu z wczoraj :
sniadanie : 245g sałatki (sałata, ogorek, papryka, kukurydza, marchewka, kostki zoltego sera i szynki)
II sniadanie : owsianka z malinami (35g) + 150ml mleka 0.5%
obiad : duża miaska zupy (1/3 mrozonki zupy ogorkowej, 1/3 dania na patelnie z makaronem :), kurczak w kostkach curry, przyprawy)
podwieczorek : duza nektarynka
kolacja : 2 nektarynki + 1/2 opakowania jugurtu naturalnego z łyżką otrębów.
+2 litry wody
Jak myslicie, czy to nie za duzo/malo ? Po prostu boje sie, ze na poczatku waga leci sobie mocno w dol by za chwile sie zatrzymac ://
Od dwoch dni ogladam zdjecia ciast, ciasteczek, kremow, buleczek, lodow i innych slodyczy. Slinka leeci... Matko, nie moge sie opanowac, ale oczywiscie w realu nic takiego nie jem. Nie wiem tylko czy nie skonczy sie to zle. Czy to oznaka ze organizm domaga sie slodyczy? Czy w najblizszym czasie dopadnie mnie glod na nie :((? nie chce tego. nie chce tez ich jesc bo wiem ze szkodza mojemu cialu. jem dzemy, owoce. Czy ktoras z was tak miala? uwielbiam patrzec na niezdrowe, pachnace jedzenie, ale jak na razie tylko patrze. boje sie, zeby nie przerodzilo sie to w obzarstwo, czy to sa tego symptomy? Prosze o odpowiedz.
Pozdrawiam :*