Wróciłam szczęśliwie....
Witam w Nowym Roku. Zaraz po Świętach pojechaliśmy z mężem i znajomymi do Dąbek nad morze na tygodniowy pobyt, łącznie z zabawą sylwestrową. Było świetnie, trochę odpoczęłam po tej harówce przedświątecznej. Dzisiaj w drodze powrotnej trochę najedliśmy się strachu, ale wszystko dobrze się skończyło. Po prostu wpadliśmy w poślizg i zjechaliśmy z dwumetrowej skarpy na łąkę. Nikomu nic się nie stało i samochód też nic nie ucierpiał. Mąż wlączył napęd na cztery koła i po łące i po polu po ok 100m wyjechaliśmy na drogę i dalej szczęśliwie dojechaliśmy do domu. Ktoś nad nami czuwał i nic na naszej drodze nie stanęło, ani inny samochód, ani żadne drzewo.
Wszystkim w Nowym Roku życzę zdrowia i szczęścia. Bogumiła.
ŚWIĘTA
Gdy opłatek bielusieńki weźmiesz w swoje dłonie,
wspomnij w wieczór uroczysty chociaż chwilę o mnie.
Chociaż jestem dziś od Ciebie kilometrów wiele,
tym opłatkiem w myślach też się z tobą dzielę
Bogumiła.
Zapracowana.
Jestem zapracowana, za dużo jak na jedną chorą osobę mam roboty. Do świąt muszę wytrzymać. Wszyscy się zjadą, a ja chyba padnę, tak to czuję. Mój kręgosłup wysiada na trzech poziomach, jest mi źle. Waga poszła trochę w dół, taka rezerwa na święta. Zima się zrobiła okropna, w tej chwili jest minus 11 stopni, ślisko i brrr....
Pozdrawiam przed świątecznie.
Sama....
Wczoraj mój mąż pojechał do sanatorium do Muszyny. Od nas kawał drogi. Jestem na niego zła, więc się cieszę, że go nie ma. Do świąt odpocznę. Zostawił mi co prawda firmę do prowadzenia z 7 pracownikami, ale myślę dam radę.
W sobotę mam 54 urodziny. Cieszę się, gdyż przyjeżdża moja córka z zięciem i syn z synową i wnuczką, oraz moja szwagierka z córcią (1rok i 3 m-ce) prawie moja wnuczka. Będzie impreza, że hej i to podwójna, ponieważ w ostatnią niedzielę córka z zięciem zdali egzaminy na Uprawnienia Budowlane. Waga u mnie taka jak na pasku. Pozdrawiam wszystkich MIKOŁAJKOWO.
Wesele.
Jestem po weselu. Czuję się gruba. Wesele było super i poprawiny też ok. Wstawiłam aktualne zdjęcie z 30.10.2009. Od jutra reżim w jedzeniu.
Witam!
Moja waga jest taka jak na pasku. Przestałam pilnować diety, ale jakoś waga się utrzymuje. Obiecuję sobie trochę schudnąć do świąt. Mój mąż 03.12 jedzie do sanatorium, więc myślę trochę schudnąć. Pozdrawiam Was moje koleżanki.
:)
Witam! O jej jak mnie dawno nie było!!! Waga waha się to 2 kg w górę , to w dół. Wszystko przez imprezowanie. Ostatnio byłam na weselu i przy okazji odwiedziłam rodzinkę dawno nie widzianą. Waga oczywiście lekko w górę po tygodniowych wojażach. W sobotę 4.10.2009 jadę do mojej najstarszej kuzynki na 90 urodziny do Kościana. Znowu poodwiedzam rodzinkę. Wszędzie tylko jeść i jeść każą - mięso, chleb, ziemniaki i wszystkiego dużo. Jakoś przetrzymam wszystko, dam radę. Po powrocie wezmę się ostro za siebie. Pozdrawiam Wszystkich.
Sprawy wyjaśnione...
Sprawy z zięciem się wyjaśniły na +, ale mój dół jeszcze nie wrócił do całkowitej normy. Zięć z córką mieszkają 170 km od nas, znamy się dopiero dwa lata, no ale myślę że się wszystko poukłada ( relacja teście i zięć). Z synową mieszkamy 6 lat, a mamy ją 12 lat. Relacje między synową, a nami są w normie. Ja tam trzymam stronę synowej, bo syn to i tak mi wybaczy. Waga z piątku 68,00 kg aż, ale koniec imprez to będzie dobrze. No nie wiem, bo w piekarniku piecze się szarlotka, ale pachnie - mniam, ale będzie jeden kawałek zamiast kolacji. Wczoraj byłam z mężem w lesie na grzybach. Cała reklamówka kurek, 11 czerwonych kozaków, 2 prawdziwki, 25 podgrzybków i kilka maślaków i siniaków. Tak ogólnie to nie ma grzybów, małych zero pomimo deszczu i ciepła. Jutro jadę do Darłówka na plażę poleżeć i na rybkę z surówką. Dziękuję za wpisy i wszystkich pozdrawiam. Ostatnio wstawiłam aktualne zdjęcie. Bogusia.
Dół....
Mam ogromnego doła, przez mojego zięcia. Dzisiaj się sprawa wyjaśniła i postaram się wrócić do normy, ale jest mi ciężko. Do tego deszcz pada i wszystko jest do D. Moja waga znowu poszła 1 kg w górę, nareszcie imprezy się skończyły, a zaczęła walka ze zbędnymi kilogramami. Wagę wpiszę w piątek w/g starych tradycji. Wszystkich serdecznie pozdrawiam.
UFF...
Przed chwilą ostatnie goście odjechali. Jestem urobiona, nie mam na nic siły. Przez dwa dni ciotki lepiły mi pierogi: ruskie, z kapustą i grzybami, z kaszą gryczaną i twarogiem, z jagodami, z truskawkami i z jabłkami i do tego uszka z grzybami. Chwilę odpocznę i idę zamrażać, będę miała nawet na wigilię. Jestem zmęczona najadłam się ponad stan i ogólnie jest mi źle. Jutro idę do fryzjera na poprawienie humoru.