Stracona 8.....
W sobote zobaczylam 8, ta upragniona i dlugo wyczekiwana.I co robi Meggi jak juz cos osiagnie????Psuje to przez weekend wrzucajac w siebie bulki i slodycze,bo przeciez za dobrze poszlo.To tylko ja moge byc taka madra....Dzisiaj byl dzien owocowy,bo przegielam totalnie i bylam dzisiaj naprawde zrezygnowana.Moze w glowie wlaczy sie znowu to cos,co przez ostatnie dni tak mnie motywowalo.Co jest z tymi weekendami?Zawsze wtedy sie rozluzniam i wydaje mi sie,ze moge bezkarnie wrzucac w siebie gory smieciowego jedzenia.Ze nie jest bezkarnie pokazala mi bezlitoscie dzisiaj moja waga.Ale paska nie zmieniam,bo juz za dwa dni bedzie aktualny.No to wracamy na dobra droge......goraco pozdrawiam!!!!
No to trzeba dalej....
Praktyka nie wypalila!Rozmowcy stwierdzili,ze za krotko sie tym zajmuje i kosztowaloby ich to za duzo pracy,gdyby musieli mnie przyuczyc.Ja widze to inaczej,bo pani pod ktora bym podlegala nie wiedziala sama jakie sa techniki zarzadzania czasem w biurze,wiec nawet nie dala mi skonczyc wypowiedzi,bo stwierdzila,ze nie sa wazne.Trudno....rozmowa odbyta,wracam do planu wstepnego,bo to byla taka pozaplanowa mozliwosc.Ten tydzien jednak musze odpoczac troszke od ksiazek,wiec bede jedynie robila material z kursu.Jedzeniowo ok,chociaz dzisiaj pozwolilam sobie na malego loda.Wysilki z tamtego tygodnia sie oplacily i jestem kilo do przodu a jak ladnie sie postaram w tym tygodniu to i 8 z przodu zobacze.A postaram sie bo ujrzenie 8 po takim dlugim czasie jest bardzo motywujace!Uciekam cos poczytac,bo nie pamietam kiedy mialam godzinke dla siebie....milego wieczoru!!!
Nienawidze....
...tygodnia przedokresowego!!!Wszystko mnie denerwuje,chce mi sie jesc i oczywiscie chodze spuchnieta jak balon.Normalnie najadlabym sie juz czekolady i makaronu z tlustym sosem,ale tym razem jest inaczej.Postanowilam,ze sie nie dam i trzymam sie swoich zasad.Waga wprawdzie na to nie wskazuje i uparta wciaz pokazuje te same cyferki,ale przetrzymam i mam nadzieje,ze wraz z zejsciem opuchlizny i kilogramy zejda choc troszke w dol.Przede mna nerwowy tydzien.W weekend musze dopracowac moje dokumenty na rozmowe kwalifikacyjna o praktyke no i przygotowac cos do ubrania.W poniedzialek rozmowa wiec nerwowka czy mnie przyjma,bo naprawde mi na tym zalezy.Bylby to wazny punkt w moich planach zmiany zawodu,co samo z siebie nie jest latwe w tym wieku i w obcym kraju.Ale damy rade.....jak nie ta praktyka to inna,przeciez dopiero zaczelam realizowac moje plany.Oprocz tego w tym tygodniu koncze jeden z kursow zawodowych a do tego czeka mnie jeszcze jeden w przyszly weekend.Dodajac prace,nauke i dom.....pelen kalendarz!!!Ale i tak jestem z tym szczesliwa i jedno motywuje mnie do drugiego.Moze dlatego i zmiany zywieniowe same z siebie wychodza.Co najwazniejsze przestalam szukac wymowek,nie tylko do zmiany wagi!!!
Zycze Wam milego weekendu...i prosze nie grzeszyc bo nie warto.Wiem to 100% bo sama jestem weekendowym zarlokiem!Pozdrawiam
A waga ani drgnie...
Znowu sie na mnie uparla...jak ja tego nie lubie!!!Weszlam jednak w kolejne spodnie wiec i tak sie nie zalamuje.Powoli przyzwyczajam sie do mniejszych porcji i wiekszych ilosci picia ale jednak mogloby isc troche szybciej.Jestem niecierpliwa ale nic na sile,moze troszke ogranicze jeszcze porcje.To bedzie cel na ten tydzien.Pod wzgledem zajec nadal bez zmian wiec z czasem znow bedzie kiepsko.Dopiero za dwa tygodnie troche sie wyjasni i wtedy moze znajde czas na odpoc zynek.Zycze wszystkim milego tygodnia.....
Zmian ciag dalszy.....
Jak juz wspominalam wszystko sie u mnie zmienia,zmienilam wiec tez fryzure.Na poczatku bylam zla,ze tak krotko mnie sciela mimo wielokrotnych wskazowek,ze ma byc dluzej,ale teraz sie przyzwyczailam i dobrze mi ta zmiana zrobila.W koncu widze w lustrze cos nowego,bo od wielu lat bylo to samo.Weekend juz sie konczy wiec przede mna kolejny pracowity tydzien ale jakos sie ciesze,bo w koncu robie co lubie....no moze jeszcze nie na 100%.Weekend niestety dietkowy nie byl,ale to rowniez doprowadze do porzadku!!!Mam w sobie tyle sily,ze az sama sie dziwie....
A to moja nowa fryzura....
Nie pisze....
...bo naprawde nie mam czasu.Dla mnie teraz doba powinna miec przynajmiej 36 godzin!!!Pierwszy raz jednak brak czasu nie oznacza dla mnie rezygnacji ze zmiany odzywiania.Posluchalam waszych rad i juz nie szukam wymowek.I sa efekty!!!!Nie bardzo wielkie ale sa!Ten rok jest dla mnie wielkim wyzwaniem i wiele rzeczy zaczyna sie dla mnie ´´od nowa´´.Dolacze wiec nowa figure aby troszke lepiej czuc sie w swojej skorze.Skoro daje rade w innych dziedzinach zyciowych to musze przeciez wygrac z checia napchania sie czekolada...milej niedzieli!!!!
Mniej gadaj....
a wiecej to rob!!!!To musi byc moja dewiza jezeli cokolwiek ma sie udac!!!!Pozdrawiam!!!!
Brak mi czasu....
doslownie na wszystko!!!!A o motywacji do odchudzania nawet nie wspomne.Nie mowie nawet od jutra,bo juz sama sobie nie wierze....pozdrawiam!!!!
W koncu....
oprzytomnialam.Dwa ostatnie dni oczywiscie z leksza zawalilam bo udzielam sie towarzysko ale dzis rano wstalam z ogromna motywacja wiec ruszam do boju.To nic,ze po raz setny wazne,ze ruszam.Nie mialam czasu na wielkie gotowania wiec upieklam piers z kurczaka a dwa inne posilki to byla owsianka.Narazie jednak inaczej byc nie moze wiec musze chyba poszukac jakiegos sposobu odzywiania dla zapracowanych.Ale zdazylam wskoczyc na rower i spalic 500 kcal.Musze leciec....pozdrawiam goraco,przede wszystkim moja dawna ekipe,ktora znow zaczyna sie zbierac!!!Dodatkowy plus calej sprawy!!!!
Nie pisalam....
bo ostatnie dni byly koszmarne.Nienawidze tygodnia poprzedzajacego przyjscie @ bo wtedy puchne w oczach i do tego nie potrafie utrzymac moich zasad odzywiania.Jem co zlapie a lapie tylko to,czego nie powinnam.Podstawa mojego odzywiania byl makaron i slodycze co widac na pasku.
@ przyszla dzisiaj co napelnilo mnie nadzieja,ze znow bede normalnie funkcjonowac.Na nastepny tydzien plan jest taki: 2 x 1400 kcal , 2 x 1200 kcal i raz jednodniowka,pewnie dzien rozlaczny.Jutro musze uwazac,bo wychodze wieczorem na babskie spotkanie ale bede oszczedzac kalorie przez caly dzien wiec mysle,ze w 1400 sie zmieszcze.Wprawdzie zjem porzadnie dopiero o 19,ale dorzuce 20 min do rowerka wiec sie wyrowna.Powiedzmy.....
Nie powiem,zeby moja motywacja siegala zenitu ale jestem dobrze nastawiona.Najbardziej tylko denerwuje mnie fakt,ze wciaz powtarzam ten poczatek i wprowadzam zmiany,ktore juz dawno powinny sie u mnie zadomowic.Bo przeciez czekaja nastepne......milego tygodnia!!!!