Witam piątkowo
Pozdrawiam z zimnego Torunia,
może mnie zobaczycie na Polsacie dziś od 19.30
live koncert ze starówki,
właśnie Kombi ma próbę wcześniej Steczkowska
a my w biurze od hałasu nie możemy pracować...
odchudzanie spokojnie bez wpadek, staram się wieczorem malutko jeść
i jakoś się trzymam
uściski
wreszcie
pomalutku wzięłam się za siebie
i to dzięki Wam kochane Vitalijki :)
kolacja leciutka bo 1 kromeczka z twarożkiem,
korciło mnie na herbatniki ale wojna ze słodyczami wygrana
hurra
i pół kilograma mniej na wadze po 2 dniach,
dzisiaj zamierzam kontynuować niewielkie kolacje, zero słodyczy
oraz pić ziołowe herbaty
Waga wzrosła
po raz kolejny buuu :((
zajadałam pyszności regionalne na festynie "Gotowanie na polanie" w skansenie w Sierpcu m.in. smalczyk, pierożki, kluchy z twarogiem, z kapustą, nalewka miodowa, kapuśniak, mięsiwa, ciasta, poza tym będąc u rodzinki też smakołyki na stołach,
oj sie narobiło...
a do lata niedaleko..
dziś zjadłam o 10.30:
1 bułeczka z masłem i szynką,
1 bułeczka z twarożkiem i pomidorem
biała kawa
herbatka owocowa
znowu mnie głód bierze
chyba skoczę na warzywka gotowane albo zupę
w domu na obiad:
klopsiki w sosie pomidorowym
ziemniaki z wody
sałata zielona, ogórek zielony (bez śmietanki)
dobrze że juz po długim weekendzie i można jeść w domu dietetyczne potrawy
opuściłam się
w odchudzaniu, waga raz skacze ok. 1 kg raz spada, weekendy są wyczerpujace bo zajadam i doprowadzam dom do porządku tak na zmianę,
lubię jeść i gotować,
musze ostro wziąść się za siebie,
proszę o komentarze drogie Vitalijki
bo mam doła
te fałdy wiszą sobie tu i tam
trudno znależć czas na aerobik czy basen przy czwórce dzieci to wręcz nie możliwe,
dzieci mają zajecia popołudniowe i z malutką nie ma kto zostać, poiekunka niechętna na nadgodziny chociaż płatne,
lodówka świeci pustkami ale ja to taki szpieg że coś sobie upatrzę i zjem
np. cebulka duszona mniam...
dziś zjadłam
kubek twarożku, bułka, kawa czarna
o 10.30 jakieś warzywka planuję
w domu obiad o 16.00
krupnik,
kotlet schabowy, ziemniaki, mizeria
wtorek- 24 kwietnia
ciepło ale pochmurno
za chwilkę spadnie deszcz
siedzę nad rozłożonymi papierami i zajadam
bułkę z baleronem i surówką z kapustki :)
kawka z mleczkiem uśmiecha się i dzionek sobie płynie
a w raz z nim płyną papiery do sprawdzenia i podpisu...
pozdrawiam wszystkie Vitalijki
Basia
PS. starszaki na wycieczce więc po pracy 2 godzinki błogiego spokoju :)
nowy tydzień
witam trochę zaspana w pracy
ale nie nudze się bo mam rozłożone dokumenty
staram sie wszystko posprawdzać i wprowadzić do kompa,
śniadanie pochłonęłam o 8.30:
2 bułki suche
sałatka majonezowa 3 łyżki
kawa z mlekiem
i czuję się głodna
ale wytrzymam do 11
a wtedy coś lekkiego warzywnego zjem
jak zwykle w pracy
16 - obiad
zupa owocowa z makaronem
schab w sosie słodko-kwaśnym z ryżem
w domu zwłaszcza w weekend zażeram bez opamiętania,
waga stoi...
ale pod szafką :)
nie odważyłam się wejść na nią tylko odkurzyłam poczciwinę w sobotę
wejdę gdy trochę spokornieję z tym obżarstwem,
dzieciaki rozbrykane na całego
dały popis bieganiny, jazdy na rowerach i ciągłego znikania
i pojawiania się w domu,
a do tego dzwonek domofonem, i "w te i we wte"
niedziela - odwiedziny i tradycyjnie zajadanie uff
ale weekend nie trwa wiecznie
NIECH ŻYJE PONIEDZAIAŁEK !!!
i ODCHUDZANIE :D
czwartek
czyli przed weekendowo,
w pracy nawał roboty
a jutro generalne porzadki w biurze czyli papiery do archiwum, gazety na makulaturę, pisma do szaf, trochę założyć nowych teczek... :)
śniadanie dzisiaj:
bułka włoska bagietka czyli łódka z mieszanego pieczywa,
sałata, pół ogórka, pół pomidora, 4 rzodkiewki, koperek,
masło, sól, pieprz ziołowy, 3 plastry sera żółtego z dziurami oczywiście :) , kawa
2 śniadanie będzie niebawem:
herbata,
2 plasterki pieczonego schabu,
pół pomidora, pół ogórka
obiad w domu o 16.30 :
zupa pomidorowa z ryżem (wczoraj gotowałam)
dla mężą - karkówka w sosie (ja tez spróbuję),
surówka z pekińskiej kapusty z marchewką i koperkiem,
sok owocowy(dla męża), woda mineralna(dla mnie)
na deser - kisiel dla dzieci, sok marchewkowy, chrupki kukurydziane,
kolacja ok. 20.00 - pieczywo, ogórek, rzodkiewki, szynka wędzona, masło, ser, dżem
do wyboru i koloru
może sobie odpuszczę i przejdę się z psem na spacerek
:)
trochę zaniedbuje się
w odchudzaniu
były lody i ciasteczka
do tego w sobotę ognisko z kiełbaskami późnym wieczorem,
ale w pracy od poniedziałku trzymam fason
ubieram kostiumy i obcisłe bluzki
troche okrągły brzuszek jeszcze jest ale niedługo go zniweluję :)
spacery z psem i wózkiem z Małą po południu do tego sie przyczynią mam nadzieję,
wczorajsze grzeszki:
2 porcje pieczonych żeberek bejcowanych ziołami i miodem,
5 łyżek ziemniaków, 2 surówki z kapusty białej,
porcja lodów śmietankowych,
5 herbatnków
dzisiaj spokojniej jak do teraz
ale w domu nie wiem czy sie opanuję :(
po świętach
wykończyły mnie święta psychicznie, z dziećmi ciągła nerwówka i gonitwa,
pogoda była pod psem i dlatego gnieździliśmy się u babci potem cioci z gromadką, która jednym słowem nudziła się okrutnie,
jedzenie też wymęczyło mój organizm
dobrze, że jest już po tym obzarstwie niezdrowym np. biała z chrzanem, bigos, flaki, sałatki majonezowe a ciast nie wspomnę ufff
odtruwam się zieleniną od rana jak królik hehehe
dziś zjadłam:
8.00 - śniadanie
pół ogórka zielonego
pomidor
5 rzodkiewek
5 liści sałaty
sól, oregano, pieprz ziołowy
1 bułka pszenna
herbata
12.00 - 2 śniadanie (czyli lunch):
1 jajko sadzone
warzywa gotowane: 2 łyżki fasolki szparagowej,
3 marchewki, 4 łyżki tartych buraczków gotowanych,
3 łyżki ziemniaków z natką pietruszki
planuję w domu o 16.00 obiad (czyli dinner)
pierś kurczaka z ryżem, surówka z kapusty białej z marchewką, kompot z wiśni domowej roboty
dla dzieci na deser budyń malinowy
a dla mnie kawa
:)
przed świętami
mnóstwo pracy w domu i w biurze
zawalona papierami jestem
a 2 osoby juz urlopują
wcale nie chcę tych świąt
najlepiej poleżałabym sobie w łóżku
dzisiaj lekkie śniadanko o 10.00 :
sucha bułka
pół ogórka zielonego
pół pomidora
5 liści sałaty
trochę soli i oregano
za chwilę wyjdę na lekka przekąskę