wiosna i choroby
co roku przesilenie wiosenne daje mi się we znaki
katar leje się z nosa, w gardle chrypi
Malutka też chora
średni kaszle
jednym słowem załamka
a tu święta za pasem,
miałam 3 dni urlopu i częściowo wykorzystałam na sprzątanie całego domu i odpoczynek
nawet jeden aktywny- 2 godziny spaceru z psem
wymęczeni wróciliśmy, bokser poszedł spać a ja do garów,
w pracy nawał roboty bo za mnie nikt nie zrobi i 3 dniowe zaległości nadrabiam jeszcze dziś
o wolnym dniu już nie ma co marzyć a chorobowego nie mogę wziąść więc siedzę właśnie przy kompie z rozłożonym plikiem papierzysk
aby do świąt dotrwać...
no i cieplej
dzisiaj ale jeszcze ciepłe palto założyłam, raz z braku wiosennej kurtki, a 2 bo w płaszczu letnim wczoraj wymarzłam do tego śnieżyło rano,
bilans wczorajszy popołudniowy:
15.15 2 łyżki kapusty kwaszonej gotowanej
16.10-17.00 dentysta wrrr, świrrrr, brrr, łaaa, łaaa...
19.00-20.00 basen- 10 długości przepłynęłam, reszta czasu zabawa z Matem
20.30 2 kromki chleba,( smalec, szynka), słaba herbata
wiem ta ostatnia pozycja bardzo zła była
ale basen supppeerrr :)
zdrowsze jedzenie
dzis niewiele spożywałam
jogurt oddałem koledze a zjadłam:
śniadanie
2 ogóreczki,
1 herbata z cytryną,
II śniadanie
1 kawa
obiad (przed chwilą)
kotlet mielony sojowy
zestaw surówek
po południu przewiduję nic nie jeść tylko pić
bo czeka mnie wizyta u dentysty
żadnej motywacji
nie mam żadnej motywacji do diety
małżeństwo przechodzi kryzys, od wielu miesięcy nic się nie zmienia, jestem wykończona psychicznie,
i te ciągłe kłopoty z dziećmi, choroby, złe oceny
przynajmniej w pracy całkiej niezła atmosfera
zima wróciła
a dla rozweselenia wieczorem 6 kostek czekolady zjadłam
trochę pomogło
a od rana jeść mi się chce bo wstałam o 5.20, jest już 8 czas na jogurt
rozpoczynam
witam Was
postanowiłam wziąść się za siebie
niedopinajace się spódnice, za małe ciuchy w sklepach bo 44 nic nie mogę dostać od wielu lat,
wiosna już jutro więc rozpoczynam dietę