Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wyglądam strasznie - nigdy nie miałam takiej wagi. Urodziłam, kg pozostały. Wróciłam do pracy i kg przybyło (praca siedząca :I ) Nie pasują na mnie żadne ubrania i nie chcę nawet kupować nowych (czytaj większych), bo nie mogę się z tym pogodzić.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 22995
Komentarzy: 331
Założony: 6 czerwca 2014
Ostatni wpis: 27 stycznia 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
dorotha

kobieta, 42 lat, Gdańsk

165 cm, 91.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 lipca 2014 , Komentarze (16)

Aż mi głupio pisać.

odmówiłam wizytę u dietetyczki, bo gówno schudłam albo i przybrałam i nie było dla mnie sensu iść do niej i wydawać kasę jeżeli nie stosuje się w 100% do diet, które mi dała. Napisałam, że ide na urlop i się odezwę :(

Jestem tragiczna....nie wiem ile ważę, boje się wejść na wagę, możliwe, że dupa mi urosła....

Ciężko mi się stosować w 100% do tej diety. Nie żeby była specjalnie ciężka, ale nie chcę rezygnować z grilla jeżeli robimy w domu albo u znajomych....wiem do tego sa %, czyli dodatkowe kcal, ale aż mi się wyć chce, że muszę zupełnie ze wszystkiego rezygnować żeby moja dupa zmalała.

Mało ruchu mam, to jest największy ból. Leniwa jestem, zmęczona w kółko, spać mi się chce, chrapie w nocy, gadam, a nawet wstaje "na śpika". Ciągle zasypiam, spóźniam się do pracy.....jak wszystko ogarnę w domu, małego położę spać to jest 22. Wtedy mogłabym cos w spokoju porobić, ale zwyczajnie mi się nie chce

Nie ma spektakularnego u mnie spadku wagi, nawet jak się stosowałam do diety przez 3 tyg. Wcześniej nie jadłam fast foodów, słodyczy. Moim problemem jest za duża ilość zjadanego chleba, makaronu do spalanych kcal.

Co wy dziewczyny robicie żeby schudnąć? Jeszcze jestem tydzień przed @, wyć mi się chce, czuję się brzydka, tragiczna...

W ten weekend wyp*****lam swoja szafę!

Wszystkie za małe rzeczy idą do wora, siostra niech wybierze co chce, reszta do kontenera!!

Po co się oszukiwać, że jeszcze to założę na swoją dupę :?

W ogóle mam problemy w WC, przez to że raz dietuję, raz normalnie, mój organizm szaleje....nie żeby to były zaparcia, tylko czuję potrzebę co 4-5 dni, masakra jakaś....a wcześniej byłam codziennie. Jem płatki owsiane, makaron razowy, chleb pełnoziarnisty i gówno z tego (szloch) jak czytam te artykuły co jeść, aby problemów nie mieć w WC, to nerwowa się robię...

Nie wiem, ale nie mam pomysłu na siebie..... żadnego, istne ZERO!!!

4 lipca 2014 , Komentarze (1)

Dzisiaj rano się zważyłam (nie mogłam wytrzymać) i waga pokazała:

- 04 lipca - 72,9 kg

- 24 czerwca - 74,6 kg

- 09 czerwca - 76,3 kg

Od 09.06 do 04.07 jest spadek -3,40 kg :) cieszy mnie to bardzo :)

Wczoraj byłam u dietetyczki, ale jej waga pokazała 73,9 kg. Powiedziała, że gdyby wiedziała że mam @ to byśmy przełożyły tą wizytę, bo podczas @ waga nie pokazuje dobrze. Nie wiem...., ale bedę się na swojej wadze ważyć, bo inaczej pokazuje.

Centymetrem mnie zmierzyła, to wyszło o 3cm więcej niż 3 tygodnie temu....dziwne, bo poszłam do niej w spodniach, których 3 tyg.temu bym na dupę nie wcisnęła, czyli jest mniej w pasie. W ogóle czuję, że jest brzuch mniejszy......sama nie potrafiła tego wytłumaczyć...Ma dzisiaj mi przesłać nową dietę.

Idzie weekend - i znając życie będą grzeszki (cwaniak) ale mam nadzieję że nie dużo :)

Dietetyczka suszyła mi dużo głowę o ruch/ćwiczenia...wiem, że jest z tym u mnie ciężko, ale pewne rzeczy to gadała, jakby gazet się naczytała za dużo. Ona jest panienką bez dziecka, nie pracuje od - do, tylko ma nienormowany czas i nie wiem czy mnie do końca rozumie....

Kończę pracę najczęściej między 15 a 16, bywa, że siedzę dłużej, ale odkąd jestem matką nie siedzę w pracy do 17 - 18. Po pracy zawsze jadę do sklepu. Jest to supermarket, czyli jak się do niego wejdzie to min.1 h się w nim spędzi. Przyjeżdżam do domu, ubieram małego i idę z nim na dwór. Zależy ile rzeczy muszę kupić....jak mało to pomijam sklep po pracy, tylko jadę prosto do domu, ubieram małego i idziemy spacerkiem do supermarketu i z nim robię zakupy, ale wtedy wychodzi to więcej jak 1 h, czyli czasowo to samo....przychodzimy z dworu i wtedy nastawiam obiady (dla siebie i męża), zanim się ugotuje, przygotuje to jest już późno i mi się zwyczajnie nic nie chce.Pobawić się z małym, poprać, ogarnąć chałupę....Jak położę małego spać, to mam ochotę usiąść na kanapę albo położyć się, a nie ćwiczyć....to jest lenistwo, ale naprawdę ciężko mi będzie to przezwyciężyć. Mąż też późno jest w domu, nawet rozmawiać nam się czasami nie chce..przez to że mam głównie cały dom i dziecko na głowie, to jestem bardziej zmęczona.....ona powiedziałaby "podziel obowiązki też na męża", a to się czasami tak nie da, bo on przychodzi różnie do domu...eeehhh zobaczymy....

1 lipca 2014 , Komentarze (2)

Dzisiaj mijają 3 tygodnie diety. Nie powiem, że byłam święta przez całe 3 tyg., grzeszki miałam, szczególnie w weekend.

W niedzielę dostałam @. Czuję się pękata jak balon. Dzisiaj rano się zważyłam - 74,5 kg.

0,1 mniej niż tydzień temu, tragedia....ale nie chcę brać tego do serca......@ robi swoje - mam taką nadzieję.

W weekend miałam kilka grzechów i wczoraj też :PP 

Kupiłam wczoraj smaczek konserwowy, mielonkę (zwał jak zwał wiadomo o co chodzi) z taką galaretką na około...... taką miałam ochotę na kanapkę właśnie z tym czymś.....i zjadłam 3 kanapki.

Synek też wyrywał mi z rąk kanapkę ze smaczkiem/mielonką, co najmniej jakbym jadła jakąś szynkę parmeńską :D sam się chyba przejadł szynkami droższymi. Teraz mógłby jeść mielonki, pasztety i parówki :)

W ogóle mam nerwa na końcu nosa, jakaś podminowana jestem...

Wizytę u dietetyczki mam teraz w czwartek. Jestem ciekawa co powie, bo na 3 tygodnie chyba mało waga spadła (szloch) - 1,8 kg.

24 czerwca 2014 , Komentarze (3)

Też macie problemy z wypróżnianiem jak stosujecie jakąś dietę??? Wcześniej byłam w WC codziennie, a teraz co 3 dni i sie męczę (pot) piję wodę, nie wiem o co chodzi.....bunt organizmu czy cuś?!

Teraz zobaczyłam, że na swojej domowej wadze ważyłam:

- 09 czerwca - 76,3 kg

- 24 czerwca - 74,6 kg

czyli po 2 tygodniach spadek - 1,70 kg. Dobre i to, ale na pewno moja waga inaczej waży i dietetyczki....

WALCZYMY DALEJ :)

24 czerwca 2014 , Komentarze (1)

Dzisiaj (24.06) się zważyłam - 74,6kg :( aż chyba niemożliwe.

Jak byłam u dietetyczki (10.06) to waga u niej pokazała (w ciuchach) - 74,8kg. TO PRZEZ 2 TYGODNIE TYLKO 0,2 kg przy tylu wyrzeczeniach, na sałacie, ogórkach, kaszy.......albo ze mną jest coś nie tak albo z moją wagą :< ale czuję po brzuchu że jest inaczej...i tylko 0,2kg????Nie rozumiem - pilnuję się, nie podjadam, dużo wody piję, z ruchem gorzej ale nawet .... 70% sukcesu chudnięcia zależy od diety, reszta to ruch...

Nie chce mi się dosłownie wierzyć..... przy czymś takim to może naprawdę się odechcieć :I

ja się nie poddaję, ale myślałam że będzie lepiej. Tragedia!

Modyfikuję sobie trochę te posiłki od dietetyczki, powtarzam dni, aby nie marnować jedzenia, czego nie lubię. Na nastepnej wizycie będę musiała jej o tym powiedzieć. Chodzi mi o to, że:

- dnia 1 - mam sałatkę z sałaty, rzodkiewki, pomidora, ogóka, do tego 50g twarogu chudego, zalane jogurtem naturalnym. 50g twarogu to 1/4 albo 1/5 kostki (zależy od kostki). Na podwieczorek dnia 1 jest twarożek z truskawkami i jogurtem naturalnym z płatkami owsianymi. I też jest 50g twarogu. Sumując: jeżeli kupie twaróg, który ma 200g, to połowa mi zostaje.

- drugiego dnia - podobna sytuacja jest z serem feta.

I tak naprawdę zostaje mi otwarty chudy twaród i feta, a potem nie występują w przepisach i co ja mam z tym zrobić???Jeżeli rodzina zjada, to ok, ale ja mam problem.

Mąż późno przychodzi z pracy. Jeżeli je to obiado-kolację, nie je żadnych sałatek, kanapek itp. Zawsze je śniadanie (bez niego nie wyjdzie z domu), ale nie lubi o 6 rano jeść zimnych sałatek itp. Nie mogę zmusić go do położenia plastra ogórka albo pomidora rano, bo twierdzi że nie lubi. Je takie suche kanapki z samym serem albo wędliną.

Normalnie zawiedziona jestem........i zmęczona (ziew) synek za dzisiejszą noc powinien dostać medal z buraka......albo nawet dwa.......dał popalić :PP

Tak najchętniej bym siedziała w pracy...nic mi się nie chce...

17 czerwca 2014 , Komentarze (1)

Wczoraj zaczęłam dietę od dietetyczki, tak na serio, bo w weekend miałam dużo grzechów.<?xml:namespace prefix = o ns = "urn:schemas-microsoft-com:office:office" />

W mojej głowie ktoś mi mówił: „jedz, pij co chcesz, a od poniedziałku STOP”. No i ….. jadłam :I

Dzisiaj drugi dzień diety, nie jest źle, chociaż wiadomo zakazane najlepiej smakuje J głowa mnie dizisja niemiłosiernie boli, tak jakbym wczoraj piła i była dzisiaj na kacu. Denerwuje mnie to, bo zapomniałam tabletek z domu.

Motywację mam, nie chcę też wstydu przynieść przed dietetyczką. Płacić za wizyty, jedzenie ….musi być ok.

Jeżeli będzie za mną coś chodzić, to w weekend sobie pozwolę, ale z umiarem oczywiście.

 

W ogóle to dietetyczka powiedziała, że najpierw będzie spadała woda, organizm będzie się oczyszczał, a gdzieś po 1 m-cu spada tłuszczyk.

Jutro rano chyba się zważę, ale czuje, że mój organizm chyba w lekkim szoku jest, bo załatwiałam się zawsze codziennie, a teraz ….wczoraj nic i na razie też nie czuję w ogóle potrzeby.

 

Za m-c przyjeżdżają znajomi z Anglii. Fajnie by było wyglądać szczuplej J

Motywacja na dziś; moje zdjęcie ze ślubu cywilnego i kościelnego w 2010r.

Jaka byłam wąziutka w pasie …..eeeeehhhh rozmarzyłam się J

Na kościelnym ważyłam trochę mniej niż na cywilnym.

11 czerwca 2014 , Komentarze (4)

Byłam u niej 1 h. Mówiła mi w jaki sposób powinnam się odżywiać, w jakich odstępach. Notowała wszystko, zadawała wiele pytań. Pytała się co lubię a co nie itd.

 

Zważyła mnie i waga pokazała mniej o 0,5kg jak rano - 74,8 kg. Dziwne, każda waga inna.

Tłuszczu mam 34,7%, mięśni 46,3 kg, wody w organizmie 46,5%. Wody powinno byc więcej, ale powiedziała, że jak kg będą spadać, to woda się podniesie. Moje BMI wynosi 27,5. Waga do mojego wzrostu powinna wynosić 59,9kg, ale powiedziała, że nie mam sie sztywno tego trzymać, bo to zależy od budowy, kości (ktoś może trochę więcej ważyć, np 62, a szczuplej wyglądać od osoby ważącej 59kg)

W piątek jesteśmy umówione po dietę, którą ma mi ułożyć na 2 tygodnie. Mówiłam jej też o tym, że przy moim dietowaniu denerwuje mnie/męczy gotowanie dwóch obiadów - jeden dla mnie, drugi dla męża. Mąż po kilku dniach już by nie chciał jeść wszystkiego gotowanego, jałowego jak on to mówi. Dietetyczka powiedziała, że spróbuje ułożyć taki jadłopis, że cała rodzina, włącznie z dzieckiem może to jeść. Fajnie by było.

Mam nie myśleć i nie mówić, że będę /jestem na diecie, tylko - chcę się dobrze odżywiać :) powiedziała również, że mogę dwa razy w tygodniu zjeść coś na co mam ochotę :) no i ruch ..... bez dwóch zdań.

Mam nadzieje, że znowu zacznę ćwiczyć w domu, albo znajdę sobie inne zajęcie na dworzu.

Dziwnie się czuję - przewiało mi lewą stronę głowy - od ucha do szyi (chyba od klimatyzacji) i głowa mnie boli z uchem, szyją - męczy mnie to, a nie mam żadnych tabletek ani maści. Najchętniej szalik na szyję bym założyła :?

Wklejam swoje zdjęcia - na razie dwa.

Pierwsze było zrobione 3 m-ce po porodzie. Brzuch mam cały czas taki wielki, rozwalony..

Drugie - było zrobione 25 września 2013, czyli 11 m-cy po porodzie. Tutaj jestem ściśnięta gorsetem, gdyby komuś sie "wydawało", że brzuch jest mniejszy.

 

Teraz ważę gdzieś 3kg więcej.

Kurde nie mam żadnego aktualnego swojego zdjęcia......zawsze ja je robiłam, aby mnie na nich nie było widać ..

10 czerwca 2014 , Skomentuj

Dzisiaj sie zważyłam rano - 75,3 kg. Dobre wypróżnienie robi swoje :) 1kg mniej niż wczoraj.

Dlaczego ciągle jestem niewyspana, zamulona....siedzę w pracy i łeb leci na klawiaturę. W ogóle życia we mnie nie ma, zamuła, zamuła i jeszcze raz zamuła....pogoda mnie też nie cieszy, bo i tak siedzę w pracy. Na plażę nie wyjdę - dlatego jak dla mnie 15 st.C wystarczyłoby :I

Dzisiaj wizyta u dietetyczki, nie mogę się doczekać.

9 czerwca 2014 , Komentarze (1)

No i nie pomyliłam się za wiele - waga rano pokazała 76,3kg :( miałam wiele grzechów w weekend. Nie mogę się doczekać jutrzejszej wizyty. Jutro rano też jadę na pobranie krwi.

Byliśmy wczoraj nad morzem, ja oczywiście wybierałam sie jak sójka za morze, bo nie wiedziałam co ubrać. Wyglądałam tragicznie, wszystko opięte :/

Dzisiaj zjadłam truskawki na śniadanie z mlekiem, taki a'la koktajl.

6 czerwca 2014 , Komentarze (3)

Rozpoczynam swoją walkę z parszywymi kg po raz n-ty...

Nikomu nic nie mówię, żeby później nie było rozczarowania. Chcę schudnąć głównie dlatego, że bardzo źle się czuję w swoim ciele. Nigdy nie byłam gruba. Chodzę w bluzkach-workach, aby zakryć brzuch, który jest moja zmorą. Ciąża mi go rozwaliła strasznie. Jak z gazety nigdy już nie będzie, chociażby skały srały, ale żeby nie wystawał tak jak teraz......wyglądam na 4-5 m-c......zakładam ciuchy workowate,,bo wydaje mi się, że mniej widać, ale sama się oszukuję.

Wkurzyłam się na kumpla, który w pracy zapytał się mnie "kiedy mam termin", ale nie oszukujmy się - miał prawo się pomylić, bo czuję na 99,9%, że nie było to pytanie złośliwe. Sam się zmieszał :I byłam zła cały dzień. Koleżanki mi powiedziały, że głupi, bo się nie zadaje takich pytań każdej dziewczynie która ma brzuch - nie wiem może miały trochę racji.....nie chcę kupować nowych-większych ciuchów, bo to by było jakbym się pogodziła ze swoim wyglądem. A się nie godzę!

W ciąży przytyłam 16kg (nie było chyba tak źle), ale urodziłam duże dziecko, bo ważyło 4900g :I brzuch po takich gabarytach mojego dziecka też ma prawo wyglądać jak wygląda. Jak byłam w ciąży smarowałam się kremami na rozstępy 2-3 razy dziennie, ale nic to nie dało. smarowałam się i płakałam czasami, bo kładłam się spać, a rano budziłam się z nowymi rozstępami. Także strojów kąpielowych reklamować na pewno nie będę, nawet gdybym ważyła 50kg. Dlatego muszę schudnąć, aby nie był taki wypukły. 

Czytam Was od dłuższego czasu, ale teraz postanowiłam się "odezwać", może mi to ułatwi chociaż trochę moją walkę. Jutro rano się zważę i zmierzę. Wczoraj umówiłam się do dietetyczki. Mam wizytę we wtorek. Potrzebuję chyba pomocy, bo sama próbuję i wielkie G z tego wychodzi...

Moje postanowienie: Schudnąć z pomocą dietetyczki i vitalia :) mam nadzieję, że się uda.

Jak ogarnę co i jak w tym pamiętniku, to będę wklejać zdjęcia :) zawsze lepiej się czyta i ogląda. Zatem czas START!!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.