Witajcie dobrzy ludzie
Witajcie dobrzy ludzie,, u la la I love you baby....ja to tak sama do siebie, dziewczyny mało nie pękły z zazdrości ( przynajmniej niektóre), dzisiaj po dwóch tygodniach przerwy był aerowścik, no i niektóre moje koleżanki, chciały runąć, po części z zadrości, po częsci z podziwu.........a jakby na to nie patrzeć i tak powód był jeden JA, mniejsza o te kilka kilogramów. To miło dostać brawa od kumpelek i tych większych i tych mniejszych, to dodaje otuchy i wtedy czuć, że warto było . I znowu życie jest piękniejsze, niż pół godziny wcześniej. I wiecie co w tym jest najfajniejsze, że wcale się nie zmęczyłam dzisiaj a i oddech był równiejszy, spokojniejszy, aaaaaaaa i zapomniałabym powiedzieć, dzisiaj znowu kilku panów rzuciło spojrzenia na moje łydki, choć najbardziej mnie ucieszyło, że moje stracone kilogramy zauważył 23 latek :) - syn znajomej, znaczy się , że tacy menowie też patrzą na hi hi ryczące czterdziechy. AAAAAAAAaaaaaaaa no i dodam, że nawet mój osobisty mąż, omiótł mnie dyskretnie wzrokiem ( ale ja to zauważyłam), to miłe. Naprawdę.
Witajcie.......
Witajcie .........heeeeeeeeeej. Eeeeeeeeeeech co za miły dzień, hi hi dzisiaj panie zapytały czy ten pan co z nami przyjechał to mój mąż, czy też mojej siostry ....eeeeeeee
poprosiłyśmy żeby zgadły. A potem doszłyśmy do wniosku , ze albo moja siostra tak staro wygląda, albo ja się odmłodziłam . Niedawno przyszło moje " trzecie " dziecko, czyli najlepsza psiapsiółka Patrycji, kazała mi zrobić stand up, obejrzała mnie ze wsiech stron i piała z zachwytu. a niech pieje, a co . Najfajniejsze jest to , że w moim sweterku, jakoś się dekolt pogłębił :) eeeeeeee, i uroczo wygląda z niego rąbek bielizny. ojjjjjjjjjjjj lubię to , lubię. niech mi wszystko spada nadal, byle nie na kolana. Aaaaaaaa i oczywiście bardzo dziękuję wszystkim za komentarze. Aniutheblue - śliczna z ciebie osóbka, a tak a propo to ja też naskrobałam kilka dziesiąt wierszydeł. Pozdrawiam.
HEj moi mili
Noooooooooooo, właśnie kończy sie kolejny wspaniały dzień. Od początku, rano kolejne ważenie, miesiąc mojej diety zakończyłam wynikiem 8,20 kg, z tej okazji, pozwoliłam mojemu fryzjerowi zaszaleć na moim czerepie ( hi hi rubasznym) i w ten oto sposób zostałam posiadaczką ekscentrycznej , króciutkiej fryzurki i świetnego irokeza na czubku głowy, potem kilka osób mnie zoczyło w moim nowym image i im się spodobało, no i najlepsze na wieczór, myślałam po wczorajszym pływaniu, że chwilowo osiągnęłam wszystko .... na co mnie stać. A tymczasem niespodzianka, 22 minuty - 20 długości, potem oklapłam, ale dzisiejszy seans zakończyłam dołożeniem dwóch kolejnych długości co suma sumarum daje 40 . Oooooooooooooch .........naprawdę jestem z siebie dumna. A teraz brykam, bo jutro rano czekają na mnie interesy w stolicy. Dobranoc wszystkim
O ho ho
O ho ho moi drodzy, bo muszę łepetynę kudłatą posypać popiołem, zawsze wrzeszczę dziewczyny, kobiety a tu przecież i mężczyźni wspaniali są, jednak dałam radę. Dołożyłam kolejne dwie długości, i to chyba na tenczas, będzie dosyć - 38 długości to chyba szczyt moich obecnych możliwości, no .......ale jutro popłyniemy, zobaczymy. Nie mówmy plusk ... bo kto wie, kto wie.
No i masz........
No i masz......dotrzymałam słowa, dzisiaj upolowałam sobie dżinsy rozmiar 44 weszłam w nie, a zapnę się za dwa tygodnie :) Jutro ważnie, mam nadzieję że znowu będzie troszke mniej
zresztą zaraz śmigam na pływalnię, to wypływam znowu troszkę sadełka. Miłego wieczoru .
Czy wy widzicie.....
Czy wy widzicie to co ja?????
O mamusiu trójka na początku taaaaaaaak, taaaaaaaaaak, taaaaaaaaaaaaaak. Świetnie. Bolą mnie ramiona od tej wczorajszej klasyki ale to nic. Wskazanie wagi warte jest tego delikatnego łupania stawach. Ot, wiem, że żyję. Miłego dzionka. Idę spożyć śniadanie. Ale to brzmi , tfu ale najpierw wychłepczę kawę .
słowo daję
Słowo daję, jestem tu dzisiaj ostatni raz, ale muszę wam to powiedzieć.......sukces jednak ciągnie się w pasmach, mało że wlazłam w mniejsze portki , to do tego dołożyłam kolejne 2 długości basenu . To już 36 aaaaaaaaaa i przepływam je bez przystanku. Jestem dumna, osiagnęłam cel jaki sobie postawiłam ( dzisiaj) :) Dobranoc
O raju
O raju .........dziewczyny wiem że macie mnie powyżej uszu, ale muszę o tym powiedzieć. Hura, huuurrra, Huuuuuuuuuuuuuurrrrrrrrrrrrrrrrraaaaaaaaaaaaaa. Matko właśnie mam na sobie sztruksy rozmiar 46 , mamusiu, jestem u wrót siódmego piekła ( bo tam trafiają takie wiedźmy jak ja , w nagrodę oczywiście) , wooooooooooooooooow ile ja czekałam na tę chwilę. CUdownie opinają tyłeczek, mniam, mniam ależ nabrałam apetytu na życie. Bomba, teraz mogę polować na portki nr 44 i wyciągnąć z szafy dżinsy, które przeczekały w niej kilka lat. A co mi tam , ryknę sobie jeszcze raz, na swoją cześć, HUUUUURRRRRAAAAAAAAA
Dziękuję .........laseczki
Dziękuję wam kobietonki, kobieciatka, super laski i różne tam jeszcze takie same milutkie i najmilsze.......... zmarzłam dzisiaj w pracy jak diabli, dobrze że niedługo jadę na pływalnię, to się rozgrzeję ( mam nadzieję że dzisiaj nie będzie taka zimna woda jak w piątek). Smukleję sobie coraz bardziej, biust wyłania mi się przed brzuszysko, więc wszystko jest na najlepszej drodze. Wyrzuciłam wczoraj kolejne zbyt duże bluzy, a swoją drogą zaraz sprawdze, czy ja nie mogłabym już łazić w tych nowych zdobycznych sztruksach. Bo te które kupiłam 3 tygodnie temu zaczynają się zsuwać ;) Miłego wieczoru... buziaczki.
O ho ho
O ho ho ........aleśmy się wyszalały w sobotę, aż mi pot płynął wszystkimi rowkami i po włosach też, było fantastycznie a ten zespół perkusitów,,,,,,, no no mało że przystojne chłopaki to jeszcze te ich brazylisko - afroakubańskie rytmy oooooooooooooooj, pokazałyśmy my ryczące czterdziestki, młodzieży, do czego służą pośladki, biodra i biusty ( co za szczęscie że człowiek je ma ). Waga sobie stanęła ale to nic, w tym tygodniu tylko basen mi pozostał dla sylwetki, bo Agnieszka dalej choruje i już drugi tydzień nie ma aerobiku, ale dzisiaj wieczorem będę robiła za rusałkę hi hi wodną. AAAAaaaaaaaaa w sobotę zrobiłam wrażenie na moich znajomych mężczyznach, jednak koronkowa bluzka, niezbyt długa spódnica a wogóle wszystko w magicznej czerni robi wrażenie. Uuuuuuuuuuuuu ja tak uwielbiam. Suma sumarum, jakby na to nie patrzeć, wszystkie cztery stwierdziłyśmy, że ostatni raz zabrałyśmy mężów na takie balety. NIech sobie staruszkowie łażą na kręgle, my wciąż mamy prawie 18 lat - oczywiście w głowie, w głowie..........