Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

O mnie

Uwielbiam góry choć rzadko tam bywam. Odchudzam się odkąd pamiętam, zwykle z zadowalającym efktem na tak zwaną chwilę, a potem powrót do stanu sprzed diety albo i więcej. Obecnie uczę się, trochę pracuję no i oczywiście dbam o ognisko domowe wychowując syna i troszcząc się o męża.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2904
Komentarzy: 26
Założony: 5 listopada 2006
Ostatni wpis: 28 listopada 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
KaHaKi

kobieta, 44 lat,

164 cm, 117.60 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Do konca roku pozbyc sie 1 sprzed dwucyfrowej wagi

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 listopada 2014 , Komentarze (3)

Nie bylo mnie bo tyle sie dzialo. Wogole zapomnialam jak wyglada komputer ;)Dzisiejsze wazenie nie zaskoczylo mnie ale i tez nie zadowolilo. 0.6kg w gore?! Niby nic a jednak:|

Niestety nie przestrzegam diety, bo bedac, zwlaszcza w weekend, caly dzien poza domem nie da sie jej przestrzegac, a w ciagu tygodnia zjadalam pozostalosci po weekendowej wiosce swietego mikolaja. Same pysznosci: rybka po grecku (zdrowa i smaczna), pierogi z kapusta i grzybami zbarszczykiem (zdrowe i pyszne choc bardzo sycace), kielbaska z karmelizowana cebulka (bomba kaloryczna) no i oczywiscie chlebus z miesnym smalczykiem domowym (to juz bomba ponad bomby - ale jaka pyszna :D). Poniewaz byl to pierwszy weekend a co za tym idzie malo odwiedzajacych, zostalo nam tych pysznosci w brud. A nie wyrzuce przeciez do kosza takiej fury jedzenia - grzech. Tylko ze ten grzech kosztowal mnie 0.6 kg w gore zamiast w dol (mysli) Obiecuje poprawe w tym tygodniu.

Jednak wiem, ze nie moge sie poddac. Musze walczyc ze slabosciami i tymi pysznosciami (niestety az do swiat co weekend takie jedzonko bede miala dostepne a do tego jeszcze bigosik i kluseczki z makiem (mysli)). A latwo nie bedzie bo za godzine wyruszam na kolejny weekeend z pysznosciami pod nosem do wioski mikolaja. Oby tym razem to klienci zjedli wszystko i nie zostawili ani okruszka. Czego oczywiscie sobie zycze:D

19 listopada 2014 , Komentarze (4)

Wczoraj bylam silna!! 8)W wiosce unosil sie zapach jedzenia na wynos - dziewczyny kupily sobie i palaszowaly- a ja tylko skomentowalam: "ale zapachy" i tyle. Nawet nie namawialam meza po wyjsciu na zakup takowego pysznego-niezdrowego jedzonka tylko grzecznie wrocilismy do domu i tam spalaszowalam moja pyszna-zdrowa kolacyjke. Zgrzeszylam ;)popijajac ja winem, ale maz zlewal wlasnie dwumiesieczne wino i az grzech bylo nie sprobowac tych delicji. Na jednym malym kieliszeczku zakonczylam, zeby nie bylo:D. Z cwieczeniami jako cwiczeniami nadal mam problemy ale bieganie po miescie aby znalezc odpowiedni przedluzacz do podgrzewacza na zupe, czy ozdob aby ozdobic blat wydawczo-ekspozycyjny mozna zaliczyc chyba do cwiczen. Rowniez montowanie sprzetu, ustawianie stolow i krzesel nie jest lezeniem do gory brzuchem ale innym rodzajem gimnastyki, prawda?

Tak wiec mam nadzieje, ze pomimo malych grzeszkow podczas weekendu, w piatek waga pojdzie w dol, w ostatecznosci nie drgnie:?.

18 listopada 2014 , Komentarze (1)

Duzo sie dzieje ostatnio wokol mnie, a najgorsze w tym wszystkim ze nie bardzo potrafie znalezc czas nie tylko na cwiczenia ale i na regularne sporzywanie tych pysznych dan.:( Szykujemy sie teraz do Festiwalu zimowego, ktory notabene zaczyna sie juz w piatek i prawie nie ma mnie w domu. A jak nie ma mnie w domu,  nie mam jak przygotowac sobie jedzenia. Powiecie ze rano przed wyjsciem. Zgoda ale nie wszystko da sie przygotowac na wynos. Plusem jest, ze udaje mi sie pomimo nie spozywania zalecanych posilkow przez Pania dietetyk, jesc w miare zdrowo (warzywa, owoce dadza sie chapnac na zab pomiedzy cieciem blatu a skladaniem szafki, czyz nie :D).

Poczytuje noca poczynania dziewczyn czy to z grupy czy z poza, i zazdrosze zawziecia i silnej woli. 10 lat temu tez ja mialam tak bardzo silna (w ciagu dwoch miesiecy zgubilam prawie 10kg a potem przez pol roku systematycznie chudlam okolo 4 kg na miesiac). Teraz czasami mysle ze moja silna wola uciekla ode mnie, bojac sie ze znow jej sie nie dam, przegonie ja gdzie pieprz rosnie. Bo wlasnie wiele razy juz bylo ze na diecie wytrzymywalam dzien, dwa moze trzy a potem wszystko diabli brali. Teraz juz jestem trzeci tydzien, z potknieciami ale nadal jestem... wiec moze tym razem naprawde sie uda???? .....

12 listopada 2014 , Komentarze (5)

Wyjazd zrujnowal mi nie tylko diete, ale i okazuje sie ze zoladek. Od poniedzialku nie moge jesc nic poza grzankami i kleikiem ryzowym oraz pije hektolitry mocnej herbaty. Troche pomagaja ale jak podsune pod nos cos z "normalnego" jedzenia to az mnie skreca z bolu. 

Wiec diete mam rewelacyjna. ;) Zgubie po niej kilka kilo ale niestety nie odzywie organizmu jak nalezy. Bede slaba, juz jestem, wiec o cwiczeniach nie ma mowy, choc staram sie choc 30 min na swiezym powietrzu pospacerowac. Nie zycze nikomu takiej diety, bo choc przynosi efekty, bol nie jest wart tych efektow. Oby do jutra sie poprawilo, bo nie wiem jak dlugo jeszcze dam rade na kleikach i grzankach;(

10 listopada 2014 , Komentarze (3)

Kuchenka naprawiona...jupii:D Poszlo szybciej niz sadzilam, na cale szczescie. 

Weekend zaliczam do udanych, ale niestey nie pod wzgledem diety. Bylam dwa dni na targach "The allergy and free from Expo". Demonstracje gotowania, a potem degustacje potraw ugotowanych na moich (i setki odwiedzajacych) oczach, wystawcy wystawiajacy probki swoich towarow... Wszystkiego trzeba bylo sprubowac, tym bardziej ze jestem bezglutenowcem. Wiec dieta poza sniadaniami poszla w odstawke a o regularnych posilkach to juz mowy nie bylo. 

Jestem juz jednak w domu i wracam na tory:) Sniadanie z pomoca nowej kuchenki zjedzone... Nie moge przemoc sie na razie do cwiczen, choc wiem ze pomoglyby mi nie tylko gubic kilogramy ale rowniez poprawic wydolnisc organizmu. Jednak codziennie chodze po min.30 min wiec malymi kroczkami byle do przodu.

:)

7 listopada 2014 , Komentarze (7)

Waga an idrgnela :( ale zapracowalam sobie na to. Jestem tego swiadoma, a to juz cos. Przez pare kolejnych dni musze zrewidowac diete, bo popsula mi sie kuchenka a zanim landlord mi ja naprawi, minie troche czasu. Czyli nici dzisiaj z pysznej rybki w papilotach z warzywami i czymkolwiek co wymaga gotowania ;( Ale uszy do gory, dam rade....

5 listopada 2014 , Komentarze (2)

Ledwo zaczelam diete, a tu juz zalamki, nieprzestrzeganie. Nie to zeby jedzenie mi nie smakowalo, bo jest pyszne, ale mam chyba dola psychicznego i fizycznego. 

Duzo siedzieje wokol mnie i nienadazam ze wszystkim i to chyba mnie troche blokuje. Jednak nie mam zamiaru sie poddac. Dzis sie nie udalo do konca, wczoraj tez nie poszlo najlepiej, ale jutro bedzie lepiej, prawda?!

4 listopada 2014, Skomentuj
krokomierz,814,7,49,1633,537,1415092505
Dodaj komentarz

3 listopada 2014, Skomentuj
krokomierz,86,1,5,72,57,1415022546
Dodaj komentarz

3 listopada 2014, Skomentuj
krokomierz,28,0,2,15,18,1415018233
Dodaj komentarz

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.