Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kiedyś odchudzałam się , bo nie podobał mi się mój wygląd. Zawsze czułam się gruba. Po wielu latach oglądając swoje zdjęcia, na których ważyłam 60-70 kg mam ochotę palnąć się w czoło - czego ja chciałam od siebie?? I tak zaakceptowałam swoje nadprogramowe kilogramy. "Dorobiłam się" kolejnych kilogramów i ważyłam ponad 120. Lata restrykcyjnych diet spowodowały, że mój metabolizm jest bardzo spowolniony. Niestety organizm "upomniał się" - nadciśnienie, insulinoopornść, bóle pleców, kolan, bioder. Tak więc muszę zawalczyć o zdrowie i głównie to mnie skłania do odchudzania, ale wiem, ze gdzieś z tyłu głowy nadal siedzi ta dziewczyna, która całe życie czuła się gruba, niestety. Potrzebuję gdzieś się wygadać, napisać co mnie gryzie - może to mi pomoże w znalezieniu siły do walki o swoje zdrowie??

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 45
Komentarzy: 2
Założony: 21 października 2024
Ostatni wpis: 30 października 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Użytkownik4191535

kobieta, 43 lat, Brodnica

172 cm, 0.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

30 października 2024 , Komentarze (2)

Dzień dobry

Od dziś zaczynam pamiętnik- mam wielką nadzieję, że pomoże mi to w znalezieniu siły i motywacji do wytrwania w swojej "diecie"??? Chociaż nie nazwałabym dietą swojego postępowania, raczej chodzi mi o zmianę swoich nawyków żywieniowych- brzmi to tak elegancko, mądrze, naukowo ale taka jest prawda. Kiedyś jak się odchudzałam to byłam na diecie, teraz mi to słowo nie pasuje. Tak więc próbuję zmienić swoje podejście do jedzenia 🙂

Stosuję deficyt kaloryczny - spożywam około 2000kcal (tak mi wyliczyło Fitatu) i post przerywany 18:6, okno mam od godz. 14 do 20. Po południu i wieczorami  mam największy apetyt, rano mogę w ogóle nie jeść. 

Było wszystko dobrze, czułam się świetnie, te okno żywieniowe bardzo mi pasowało. Ale od jakiegoś czasu mam znów napady głodu, szczególnie wieczorem, po godz. 20:00. Bardzo często tego nie kontroluję i objadam się okropnie. Tak właściwie to wracam do starych nawyków. Bo to nie pierwszy raz tak mi się dzieje. Co zrobić, żeby te ataki przerwać?? Nie pomaga woda, spacery, tłumaczenie że robię sobie krzywdę, no nic. Codziennie zaczynam od nowa, rano jest ok a później w domu, po pracy zaczyna mnie nosić. Jak jakiegoś "ćpuna". To jest straszne, potrafię się okropnie objeść, jak jakaś nienormalna. Jak to przerwać? Czasami mi się udaje, ale teraz czuję, że będzie mi ciężko, że straciłam gdzieś siłę.. 

Mam nadzieję, że jak tu się wyżalę, trochę nazwę swoje myśli, odczucia i poukładam sobie w głowie, szczególnie w trakcie tych napadów objadania się to jakoś powstrzymam te napady.

Zobaczymy. Trzymam kciuki za siebie i za Was 🙂

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.