Chciałbym nie tęsknić. Za niedługo minie miesiąc a wcale nie boli mniej. Chciałabym ją pogłaskać. Prochy będą do odbioru za tydzień ale nie wiem, czy dam radę nawet na nie spojrzeć. Nie chcę pozbywać się chorych złudzeń, że kiedyś jak wstanę z łóżka to Majka będzie przy nim czekać. Kilka osób już pytało kiedy nowy pies. Dla mnie to niewyobrażalne, jak umiera człowiek to nikt takich durnych pytań nie zadaje.
Syn ostatnio nie chce spać z mężem, ja z córką śpię osobno w sypialni ale ostatecznie żadne z nas się nie wysypia, więc zmęczenie potęguje podły nastrój.
Swieta u teściów były za to piękne. Syn dostał w końcu tyle uwagi, ile potrzebuje, my trochę odpoczęliśmy wiec mąż nie miał wymówek żeby zachować się nieuprzejmie. Żeby nie było-ja też bywam wredna i potrafię się przyczepić o nic, ale on od jakiegoś czasu jest nie do poznania. Staram się nie dawać prowokować bo wiem, że niewyspanie i problemy finansowe nam obojgu ciążą, no ale jednak.
chciałabym nie być tłusta. Ważę tyle ile w dniu porodu a Mała ma już trzy miesiące. Nie mam siły sprzątać i gotowac, a co dopiero ćwiczyć. Może gdy/jeśli antydepresanty zaczną działać to się zmieni. Bardzo bym chciała być sprawna, też y wstając z podłogi czuje się jak staruszek.
Może macie do polecenia jakieś książki o wychodzeniu z zaburzeń odżywiania?
ostatnio nie mam siły komentować pamiętników, przepraszam.