Elo,
Zaburzenia odżywiania są ze mną od zawsze. Otyłe niemowlę przekarmianie do porzygu, bo inaczej się 'ciągle darło'; dziecko karmione czekolada i kluskami a potem opierdzielane za pożarcie zapasów ze słodyczowego barku. Bieganie przez pół godziny dookoła stołu przez 10 minut w wieku 9 lat. Dieta 300 kcal lat 13. Pielęgniarka wydzierająca ryja na pól ośrodka zdrowia, że ta trzynastolatka waży osiemdziesiąt siedem kilo. Rzyganie do kibla przez siedem lat. Ojciec, który przy kolacji wspomniał, że musi zjeść jedna kromkę mniej bo nabawi się bulimii. Żarcie do bólu brzucha. Bulimia którą zamieniłam na kompulsy, z lepszymi lub gorszymi okresami. Teraz jest ten gorszy. Nie stać mnie na kolejną terapię.
wall of shame:
śniadanie: dwie kromki chleba żytniego, jajko, ogórek, winogrona i kawa z mlekiem owsianymi
przekąska: baton proteinowy
Reszta dnia:
Zestaw - chili burger, fryty i cola
Kinder czekolada
Milka z czymstam
Schoko Bons ok 50g
4 kawałki ciasta
2 ciastka z czekoladą
zapite morzem łez.
mloda niedługo skończy dwa miesiące a mam wagę jak w dniu porodu. Miałam zacząć ćwiczyć po połogu. Odebrałam dziś za to antydepresanty z apteki.
Moj pies umrze za trzy dni.
Kaliaaaaa
11 marca 2024, 11:42Współczuję:( ale jest ciężko, spróbuj być dla siebie bardziej wyrozumiała...