Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Aktywna wegetarianka. Góroholiczka. Bibliofilka. Młoda mężatka.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 9068
Komentarzy: 130
Założony: 9 kwietnia 2020
Ostatni wpis: 9 czerwca 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tymiankowa

kobieta, 34 lat,

170 cm, 67.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

9 czerwca 2020 , Komentarze (8)

Zastanawiam się nad tym od jakiegoś czasu. Na prenatalnych nie było widać. A ja się chyba oswoiłam z myślą, że to TEN Janusz. Chociaż zawsze chciałam dziołszkę. 

Chłopak czy dziewczyna niewiadomo ale wiadomo, że z parciem na szkło jak to stwierdził specjalista od badań USG. Rzadko kiedy zdarza się, żeby wszystkie pomiary badań prenatalnych udało się wykonać w mniej niż 5 min, czasem trwa to nawet 40! Będzie modelem klapków Kubota jak nic.

Zespołu mu nie stwierdzili, bliźniaka nie znaleźli, wszystko wygląda pięknie. 

Teraz tylko trzeba poinformować dziadków a potem całą resztę świata. W sensie ja bym chętnie nie informowała, przedstawiłam nawet mężowi pomysł, żeby poczekać aż Janusz nauczy się mówić i sam powie... ale jakoś mąż niechętny. Dziwny mąż. 

4 czerwca 2020 , Komentarze (2)

Głownie energię.
Nie piszę bo głównie śpię. 

Przez Januszka wchodzę w kompetencje naszego starego kocura - śpię, jem i chodzę do łazienki. Kocur ze mnie dumny, że wreszcie nauczyłam się podstaw szczęśliwego życia. 

W następnym tygodniu idę podglądać tego małego Bobka, czy mu już sandały i skarpety się tworzą. Jak będzie wszystko dobrze to wreszcie będzie można ogłosić światu wieści, że oto kolejny Janusz przyjdzie na świat i muszą szykować dary z cebuli. 

14 maja 2020 , Komentarze (26)

Wyszłam na chwilę po chleb. 
Obok piekarni warzywniak. Myślę sobie niewinnie wejdę po paprykę. 
Yhym. 
Oczy się rozświetliły, ślinka pociekła. Czułam się jak dziecko w sklepie ze słodyczami. 
60zł później wyszłam niosąc dwie siaty warzyw z wielkim uśmiechem na twarzy. 

Wegetarianka w ciąży w warzywniaku na wiosnę = bankructwo. Ale jak zobaczyłam kalafiorka i młode ziemniaczki, i marcheweczkę, i ogórki małosolne, i szparagi... truskawki, arbuza... RAJ 

Zjadłam już dziś truskawki. Zjadłam chleb z pastą z białej fasoli. Pół słodziutkiej papryki i ogórka małosolnego.
Na obiad młode ziemniaczki z pietruszką, kalafior, kefir. 

A waga spada. 
Janusz wysysa ze mnie wszystko. 

13 maja 2020 , Komentarze (8)

Piszę spanikowana do męża:
-kochanie, kochanie coś mi się z okularami stało bo w okularach widzę gorzej niż bez! 


Czyściłam te okulary 3 razy bo myślałam, że są takie brudne. Dopiero po chwili wpadłam na to, że rzeczywiście widzę bez okularów świetnie. 

Tak, nie zdjęłam wczoraj soczewek. Już prawie nowe okulary zamawiałam (smiech)

Chwilowo inteligencję widać dzielimy na dwoje. Janusz jak to Janusz bierze wszystko jak ta chytra baba z Radomia. Oby się opłaciło i chociaż bystry był, i z zamiłowaniem do matematyki po rodzicach <3 

Coraz więcej zaliczam takich wpadek, że sama siebie potem potrafię skomentować jedynie tak.

Przyszła moja zamówiona książka Mama na roślinach. Pierwsze wrażenie bardzo na tak.  No ale że dałam odbiór osobisty w księgarni to oczywiście wyszłam z dodatkową książką w torbie :D 

11 maja 2020 , Komentarze (3)

Zakupiłam ten segregator ciążowy od Mamy ginekolog. Zakupiłam książki Mamy dla Mamy. Zamówiłam też Mama na roślinach by przechytrzać Januszka dalej ale jeszcze czekam na dostawę. 




Segregator jest bardzo przyjemny, przegródki na wszystko, wstawki merytoryczne, myślę, że mi się przyda ale nie jest to gadżet niezbędny nawet na pierwszy raz. 
Książki natomiast to cudo. Wydałam na nie 140zł z przesyłką ale nie żałuję ani grosza - wydane pięknie, spójne typograficznie, dobry papier, przyjemna w dotyku okładka i przede wszystkim treść. Treść, która niby jest poradnikiem ale nie radzi tylko przedstawia możliwości. Nie daje samych gotowych rozwiązań ale pomysły i opcje do szukania już tego rozwiązania, które nas najbardziej interesuje. Naprawdę kobiety (wiele, wiele kobiet!) zrobiły cudowną robotę. 

Wczoraj wymyśliliśmy też przeprowadzkę. Początkowo planowaliśmy zostać w tym mieszkaniu do momentu Januszowego roczku a później wynieść się na swoje, do domku pod miastem. Tak sobie jednak przekalkulowałam, że jak się przeciągnie choćby o pół roku to w tym mieszkaniu oszaleję. Zresztą miejsca tu ledwo starcza na nas dwoje i kota... W związku z czym zmienimy wynajmowane mieszkanie dając sobie też ten luz i spokój, że jak się przeciągnie nawet o pół roku czy rok zakup domu to będziemy wygodnie żyć :) Janusz będzie miał swój pokój, my w końcu przestaniemy się kisić a różnica w cenie nie wydaje się aż tak znacząca. 

Wszystko się układa tak jak powinno a ja mam w sobie taki cudowny, wewnętrzny spokój, że nie dość, że sobie poradzimy to jeszcze będzie fajnie. 


Dzisiaj bez śmieszkowania, całkiem poważna Tymiankowa. Okazuje się, że deszcz + I trymestr powoduje senność do kwadratu. Nie ma siły na żarty :D 

8 maja 2020 , Komentarze (5)

Po jednorazowym rzucie na mięso Janusz na szczęście się opanował. A ja doszłam do wniosku, że po tygodniu niedojadania była duża potrzeba na szybko przyswajalne białko. 
Postanowiłam więc Janusza przechytrzyć, w końcu żyję sobie na tym świecie 30 lat a on jeszcze świata nie zna, poszłam do wegańskiego sklepu i się obkupiłam. 


Szach, mat Januszku? 

5 maja 2020 , Komentarze (3)

Od lat nie jadłam mięsa, którego zresztą od dzieciństwa nie lubię. 
Po tygodniu czucia obrzydzenia do każdego posiłku ukradłam mężowi... kotleta z piersi kurczaka. 
W szoku byliśmy oboje i ja i mąż, tylko Janusz szczęśliwy dał mi trochę spokoju. Smutno mi było tak bardzo, że wpłaciłam datek na Otwarte Klatki. 

Na szczęście na razie to jednorazowa akcja, wróciłam do warzyw i owoców. Na nabiał i jajka wciąż patrzeć nie mogę. Na mięso już też (w sklepie mi się słabo zrobiło na widok jakiejś wędliny). Widać Janusz chciał spróbować  mięska ale może fanem nie zostanie?


A ja sobie kupiłam segregator ciążowy od Mamy Ginekolog. Nie wiem na ile mi to potrzebne ale czemu nie. Zamówiłam też komplet książek Mamy dla mamy. Powinny dotrzeć w tym tygodniu. I będę zorganizowana i taka mądra. 

1 maja 2020 , Komentarze (1)

Wierzę w niego. 
Dzisiaj mdłości prawie mnie wyeliminowały z życia. 3 godziny leżałam zirytowana, nie mogłam się ruszyć bo minimalny ruch powodował większe dolegliwości.
W końcu sfrustrowana puściłam Pidżamę Porno. Na pełny regulator. I zaczęłam się drzeć - bo w końcu kocham Pidżamę i znam wszystko. I... żyję. Sprzątnęłam pół chałupy. Zmieniłam pościel. Wstawiłam obiad. Mąż jak wróci z pracy to się zdziwi bo stan w jakim mnie zostawił nie rokował. 

Panie Grabaż jest pan moim idolem od czasów nastoletnich ale takich właściwości to się nie spodziewałam! 

Może jeszcze Janusz kiedyś pójdzie w pogo na koncercie Pidżamy? Kto to wie? Może jednak zrzuci te skarpety i sandały i założy glany? 

30 kwietnia 2020 , Komentarze (5)

Wizyta za mną. Wszystko cudnie. A wiecie, po poronieniu to się wpada troszkę w paranoję więc bałam się strasznie tego co tam zobaczę. 
A zobaczyłam serducho. Usłyszałam jego bicie. Fajnie. O dziwo nie biło w rytmie disco-polo więc może coś z tego Januszka będzie. Może wyjdzie na ludzi. 
Skarpet i sandałów jeszcze nie było widać ale nóg tez nie, wszystko w produkcji, wszystko jeszcze możliwe. 

Niestety w wyprawce zabraknie klapków Kubota, nie robią niemowlęcych, dostrzegam lukę na rynku. 

Janusz dalej męczy mnie żołądkowo, może nie chce mieć grubej matki i w sumie dobrze. Jak od lat nie chudłam tak teraz kilogram poleciał. 

Najważniejsze, że nie muszę się zmuszać do jedzenia, podobno organizm wie co robi no to będę go słuchać. W sumie zapasy mam. 

28 kwietnia 2020 , Komentarze (31)

Od trzech dni nie trzymam się zaleceń żywieniowych. Pojawiły się mdłości ale przede wszystkim... no bekam. Po prostu siedzi we mnie jakiś typowy Janusz i dobrze, że zdalnie pracuję bo wstyd okrutny. Wiadomo, że nie w głos ale odbija mi się co chwilę. 
Już sobie wyobrażam, że nie będzie w czepku urodzony ani nawet w koronie a kurde we frotowych białych skarpetach i sandałach.

Nie jem niczego poza bułką z masłem i kleikiem. Jak próbuję myśleć o czymś innym - ble. Miejmy nadzieję, że Januszek sam wie czego potrzebuje. 

Za dwa dni wizyta, dopytam. Przez kilka dni chyba wytrzymamy na zapasach, na bułeczce i wodzie z imbirem. 
Chociaż... mąż pił bezalkoholowe piwo wczoraj - Janusz się dopraszał. Tak, wypiłam pół piwa 0,0% i było mi lepiej. 


Co to będzie, co to będzie :o 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.