Od lat nie jadłam mięsa, którego zresztą od dzieciństwa nie lubię.
Po tygodniu czucia obrzydzenia do każdego posiłku ukradłam mężowi... kotleta z piersi kurczaka.
W szoku byliśmy oboje i ja i mąż, tylko Janusz szczęśliwy dał mi trochę spokoju. Smutno mi było tak bardzo, że wpłaciłam datek na Otwarte Klatki.
Na szczęście na razie to jednorazowa akcja, wróciłam do warzyw i owoców. Na nabiał i jajka wciąż patrzeć nie mogę. Na mięso już też (w sklepie mi się słabo zrobiło na widok jakiejś wędliny). Widać Janusz chciał spróbować mięska ale może fanem nie zostanie?
A ja sobie kupiłam segregator ciążowy od Mamy Ginekolog. Nie wiem na ile mi to potrzebne ale czemu nie. Zamówiłam też komplet książek Mamy dla mamy. Powinny dotrzeć w tym tygodniu. I będę zorganizowana i taka mądra.
CzarnaOwieczka85
6 maja 2020, 08:51Miną męża z pewnością bezcenna😂😂😂😂
PrimRose...
5 maja 2020, 18:53"I będę zorganizowana i taka mądra" - kochana, trzymam kciuki 👍 za to 😊
WracamDoFormy2020
5 maja 2020, 18:49haha, śmieszny ten mały bąbel :) chciałabym zobaczyć minę Twojego męża, kiedy podkradłaś mu kotlet :D! szanuję, za wpłatę na rzecz organizacji :) jesteś zabawna :D!