Cześć. Jestem Natalia.
Nie sądziłam, ze jeszcze kiedyś wrócę na Vitalię, ale jestem! W moich wpisach staram się zawrzeć pozytywną energię i przekazać jej Wam jak najwięcej!
~*~
Jeś li chcesz towarzyszyć mi w mojej wędrówce ku odkrywaniu siebie i swoich możliwości - zapraszam do czytania. Może odnajdziesz tam również cząstkę siebie?
~*~
Waga od kilku miesięcy waha się w okolicach 63,5-65 kg w zależności od momentu cyklu. Na przykład dziś - w pierwszy dzień okresu na wadze pokazało mi się 64,0 kg.
Wyszłam z założenia, że na razie zaprzestaję jakichkolwiek większych restrykcji i ograniczeń. Zeszłam do wagi w której czuję się już swobodnie. Czy jest sens zrzucać więcej kilogramów? Oj raczej nie. Prędzej rekompozycja - zmiana składu masy ciała względem tkanki tłuszczowej i mięśniowej. :)
Po za tym: dużo mnie ostatnio przygniotło. Operacja teścia, którym teraz z mężem się opiekujemy, zlecenia foto i wideo - wyjazdowe, do tego w pracy młyn, bo pomagam teraz przy onboardingu nowych zespołów.
Pocieszam się bardzo tym, że tak naprawdę wszystko jest dobrze, tylko bardzo dużo jest do zrobienia na raz. Jestem wymęczona. Potrzebuję kobiecej przestrzeni. I przestrzeni W OGÓLE.
jeszcze tylko październik i wszystko się uspokoi. Ba, nawet nie cały, bo już mamy zaklepane wczasy w Turcji w połowie miesiąca. Uff. Islandia była dzika, przepiękna… surowa. Będę ją wspominać z sentymentem. Ale jednak all inclusive - tak, tego mi trzeba.
I mamy już za chwilkę jesień! Tak się cieszę… czuję ten sentyment… jest tak pieknie i kolorowo…
Hej hej dziewczyny! daaawno mnie tu nie było, wiem…
Updates;
Byliśmy na Islandii, było cudownie. Nigdy nie widziałam takich widoków jak tam… nieziemskie wprost. Czasem przez pół godziny drogi dookoła widzieliśmy tylko żwir, powulkaniczne pozostałości. Czasem jadąc szkoda było zamykać oczy, bo krajobraz zmieniał się tak szybko. Bardzo surowy i piękny obraz natury niezniszczonej przez człowieka. Wspaniałe przeżycie, polecam z całego serducha. Można odnaleźć siebie. Ja zrobiłam to na Black beach…
Przedziwne miejsce…
2. Przez ostatnie kilka miesięcy waga oscylowała wokół 64 kg, dopiero po @ zauważyłam spadek, i tak dzisiaj na wadze zobaczyłam 62.9! Milusie! nie spieszy mi się tak, jak mówiłam - wszystko w swoim rytmie. 3. praca - powoli zaczynam łapać nowinki którymi się ze mną podzielono. Szykuje się nowa rola - praktycznie szyta na mnie. Ja to mam szczęście! (Tak, zawsze to powtarzam, bo tak jest, a raczej… wierzę w to całym sercem, czyli? Tak jest!) Na samym początku byłam bardzo zagubiona, ale cieszę się że z każdym dniem zaczynam łapać więcej. W dodatku trafiła mi się przełożona z Polski, dodatkowo tylko kilka lat ode mnie starsza, także czuję, że się dogadamy. (Na początku wcale tak nie było, czułam jakiś opór zarówno ze swojej jak i z jej strony). Jest lepiej, powoli się poznajemy i dowiadujemy się jak ze sobą współpracować. Bardzo się cieszę, bo dostałam kolejną szansę do wykorzystania by być jeszcze lepsza. (Long story short: aplikowałam na stanowisko X dostałam stanowisko B a teraz mam możliwość nauki do stanowiska A+! Jako ze mój dotychczasowy przełożony dostał awans) Na początku z sercem na ramieniu chodziłam do tej pracy, może tez dlatego się tu nie udzielałam, bo był to dla mnie ciężki, pełen zagubienia czas… tak, tak mogło być.
3. Plany - ach, żyję wakacjami! Tak ciepło się zrobiło, że już chciałoby się byczyć na słonku, albo pływać w morzu albo oceanie. Ciągnie mnie do wody od zawsze, kocham ją. Ale nie żeby jakoś wyczynowo się w niej pluskać, po prostu otaczać się nią, być w niej albo obok. Mój idealny dom? Taki gdzie obok mam jezioro/morze/ocean. Chociaż ten ostatni mnie przytłoczył wręcz swoim pięknem na Islandii… w życiu nie widziałam tak wielkich fal, i nigdy nie zapomnę tego dźwięku gdy rozbijały się o czarną plażę.
wracając do planów! wakacyjnych, a jakże:
Po pierwsze szykuje się nam Pol’and’Rock - tym razem nie odpuszczę - to jest moje miejsce na ziemi, chociaż nie odwiedzałam go już od 4 lat. po drugie: w październiku planujemy dłuższy wypad do Turcji (ALL EKSKJUZMI!) 😂 chyba jednym z ostatnich turnusów nam się uda, bo 14 października mamy z mężem do zrobienia wesele (film+foto) - nie, nie w ramach bycia gośćmi 😂
no i ostatnie, to sylwester, który stoi pod znakiem zapytania - w tym roku bardzo fajnie wypada ta przerwa świąteczna… może by coś człowiek pokombinował…
Ah! I jeszcze Wiedeń we wrześniu z przyjaciółką. obiecałyśmy sobie weekendowy wyjazd, więc z tego tez bardzo się cieszę ❤️❤️😊 szczególnie, że ostatnio bardzo zbliżyliśmy się do siebie.
zaczyna brakować miejsca w kalendarzu, ale to super, to znaczy, ze można kupić drugi, piękny kalendarz i zapełnić go od nowa w inny, może bardziej szczegółowy sposób - mój konik - organizacja. 🐎🐎
co więcej? Wszystko. Mam wrażenie, że dużo tego do spamiętania, i zaczęcia. Na razie skupiam się na pracy. Tez ostatnio udało mi się zorganizować ładniej stanowisko pracy w domu, więc nie mam potrzeby chodzić do biura - chyba żeby się spotkać na kawkę albo ploteczki 😂😂😂😂 kawy mam pod dostatkiem, a ploteczki mnie nie interesują, wiec na dobre wychodzi chyba wszystkim.
Tak się cieszę na to wszystko, chociaż ostatnio jestem zakręcona bardzo.
Na jesień lub zimę planujemy z mężem kupić/adoptować drugiego kota. „Ma być puchaty” tak twierdzi mąż. A ja mam to w nosie, może być i łysy, byle byłby zdrowy i kochany. 😂
Trochę się stęskniłam za Wami, opowiadajcie co tam u Was! Mam nadzieję ze wszystko dobrze? Jeśli nie, to minie, zobaczycie. A jeśli nie mija długo, to najwyższy czas coś zmienić, bo szkoda tkwić w smutku. (szczęście to wybór - zawsze. Nie zawsze łatwy, ba - na początku bardzo trudny, ale wybór. Przynajmniej ja tak twierdzę)
Od momentu gdy zeszłam poniżej 80 kg sądziłam, że nie zmieniło się w mojej figurze zbyt wiele. Szczególnie od czasu gdy moja waga oscylowała wokół 75 kg.
Tutaj wstawiam zdjęcie gdzie ważyłam 70,4 kg. (Październik 22’) i w tamtym momencie czułam się już na pewno dużo lepiej niż wtedy gdy ważyłam prawie 90 kg.
Dobrze ze zapisałam to sobie tutaj w galerii, bo by mi uciekło. I teraz zdjęcie z wagą 63,7:
No i jednak różnica jest widoczna… najgorsze jest to, że patrząc na siebie dzień w dzień się tego nie widzi!
Ciagle walczę z tłuszczykiem na ramionach… nie wiem jak się go pozbyć - czy któraś z was miała może podobny „problem” i może coś polecić na wyszczuplenie ich?
Już w tę sobotę wylatujemy z mezem i znajomymi na Islandię!!! Uh, stresuję się, że czegoś nie weźmiemy, ale nie mogę doczekać się widoków i samej podróży… śpimy w namiotach, i robimy roadtrip wokol wyspy… tak się cieszę! Czuję że czeka mnie tam reset…
A dzisiaj spróbowałam czegoś nowego! Hm. W sumie jak tak patrzę po wpisach to czyms nowym byłoby gdyby u mnie było wszystko po staremu 😂😂😂😂 Anyway! Spróbowałam Bachaty! 💋✨ solo przed YT ale było super! 😳 byłam bardzo zaskoczona ze tak fajnie się tańczy ten taniec jako ze nigdy wcześniej nie próbowałam. No. A teraz kawusia (druga dziś bo ponuro, oraz - bo lubię kawę 😂). Czarna, a jakże. Chociaż ostatnio zaczęłam spieniać mleko No i super się pije z taką pianką kawiarnianą w domciu. 🥰 hm… co więcej? Na razie nie wiem! Ale życzę Wam dużo zdrówka i wszystkiego dobrego! Miłego dnia kochane ❤️😊
Robię czystki w szafie, jako że sporo ubrań robi się na mnie za dużych no i wiosenne porządki wkroczyły z pełną parą. Dodałam kilka ubranek na Vinted, może któraś z Was byłaby chętna? Mój nick: nmwardrobe
Dzisiaj na wadze 64,7 kg, nie wazylam tyle od czasów liceum, a był to dla mnie ciężki okres. Wtedy doprowadziłam się do takiej wagi poprzez głodówki, wymioty… i po co tak się karać… patrzę na siebie z przeszłości i czuję ogromny smutek i wręcz złość. Że dałam sobie wmówić, że to jest jedyne wyjście, że trzeba się karać. Kilka lat później rozmawiając o tym z terapeutką dotarło do mnie, że przecież nic złego nie zrobiłam. A nawet jakby, to po co te KARY? … Nie będę dłużej ciągnąć tego tematu, poświęciłam mu już wystarczająco czasu. Ot - taka refleksja.
Wracając do tematu - 64,7 kg. Wow. Jestem w szoku. Z mężem trzymamy dietkę, ważymy wszystko i staramy się jeść jak najbardziej wartościowo. On przytył trochę po ślubie i narzekał że mu się to nie podoba więc poprosił o pomoc weterana (mnie😂)
Jestem przeszczęśliwa z mojego wyniku. Konsekwencja ponad motywację. :)
Po za tym - zmiany! W pracy szkolenia i rozwój, trochę zaskakujący obrót spraw, ale nie przejmuję się tym zbytnio. 😬😂 Będzie git ❤️
A już w maju lecimy na Islandię ze znajomymi. Trochę ciężko jeśli chodzi o aspekt finansowy bo mielismy ostatnio kilka nieprzewidzianych wydatków… ale nie to jest w tym najważniejsze 🥰 nie mogę się doczekać!!! 💗🥰🥰
Widzę różnice, nawet na zdjęciach widać mniejszy brzuszek i ładniej zarysowany poślad 🍑 po za tym mega mi się podobają ćwiczenia na ręce. Robię głównie ćwiczenia na triceps, bo chce zredukować skrzydełka, ale i na całości już ładnie zaczynają rysować się mięśnie.
Wychodzi mi na to, że chudnę 1 kg na miesiąc, bo ostatni pomiar był 3 listopada i wynosił on równo 1 kg więcej niż dziś. 😂 No i super :) trzeba poważnie pomyśleć o rekompozycji :)