Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Świeżo upieczona mamusia z bagażem dodatkowych kg!!! Obecnie na macierzyńskim. W sierpniu mam wesele...

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2678
Komentarzy: 47
Założony: 1 lutego 2018
Ostatni wpis: 11 marca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ewe_linkaa

kobieta, 39 lat, Luboszyce

171 cm, 80.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 marca 2018 , Komentarze (4)

Dawno mnie tu nie było, ale ciągle walczę. I powiem szczerze, że nawet nie źle mi idzie. Za mną już 4kg na minusie!!!! Jeszcze nikt nie zauważył, jednak ja widzę już różnicę. To tak naprawdę kropla w morzu bo przede mną jeszcze 11kg. 

Diety się trzymam, choć pozmieniałam kilka rzeczy: 1. Nie jem pieczywa na śniadanie. Tylko jaja i warzywa. 2. Nie jem makaronu. Nawet tego pełnoziarnistego. 3. Nie jem 4 posiłków tylko trzy. 4. Jem najpóźniej 3 godziny przed snem.

Dla mnie Super! Pomaga!!!

25 lutego 2018 , Komentarze (5)

Dziś stało się coś, czego chyba najbardziej będę żałowała...Dzisiaj się poddałam :( Przegrałam z pokusami, przegrałam sama z sobą. Tak naprawdę nikt mnie do niczego nie zmuszał bo sama sięgnęłam po tego nieszczęsnego eklerka. Mówią, że zjeść, zapomnieć, pozbierać się i dalej walczyć. Tylko, że on nie da o sobie zapomnieć....czuje się tak źle, jakbym zjadła co ajmniej 1kg kapusty gotowanej :( Takie mam wzdęcia i tak mnie boli brzuch, że aż muszę się wcześniej położyć..Boli....Boli fizycznie i psychicznie ;( 

Teraz nawala mi psycha...Coś że mną nie tak...potrafię z jednej skrajności wpaść w drugą. Obsesyjnie się odchudzać i katować za złe nawyki, dobijać się każdą złą myślą; kolejnym razem wpadać w ogromną euforię i świrować z każdego małego sukcesu.

Waga niby mniejsza, ale to nie to...Zmieniłam na wyższą ilość kalorii. Jednak niepokoi mnie to, że jutro mam na obiad naleśniki z czekoladą...To nie jest to, co chciałam. Dla mnie mała iskra powoduje już pożar. Jestem uzależniona od słodkiego. Jeżeli nie kosztuje to mnie nie kusi. Jak już się skuszę to kaplica :( Muszę jakoś to sama zmienić..

A jak u Was?

19 lutego 2018 , Komentarze (12)

Witajcie :)

Dzisiaj mija 15 dzień odkąd jestem na diecie. Dietę przestrzegam każdego dnia, jestem konsekwentna. Najgorzej mi idą ćwiczenia, a może tylko mi się tak wydaje. Robiąc sobie wolne od gimnastyki w niedziele mam po prostu wyrzuty sumienia. Nie chce jednak popaść w jakieś paranoje :) 15 dzień czyli dzisiaj rozpoczęłam 3 tydzień mojej walki, a waga troszkę wolno spada. Jak na 1kg to moim zdaniem za mało. Mam nadzieję, że to tylko chwilowy zastój. Niby motywacja słabsza niż wcześniej, ale jestem bardzo ciekawa co będzie dalej, jak to będzie...

Zobaczymy..... :)

12 lutego 2018 , Komentarze (4)

Halo :)

Dziś rozpoczynam kolejny tydzień i kolejne wyzwania. Nie ma lekko, bo pokusy czyhają na każdym kroku. Najgorzej było w weekend, kiedy przyszli do nas znajomi z paczkami chipsów i precelków. Jednak mi się udało! Nie wzięłam ani jednego, choć były na wyciągnięcie ręki. Były tak blisko, że nie mogłam się na niczym skupić. W głowie ciągle sobie powtarzałam, iż nie mogę zmarnować tego minionego tygodnia, w którym tak się pilnowałam i przestrzegałam diety. 

W niedziele późnym wieczorem wybrałam się z przyjaciółką do kina na ostatnią część Greya. Za każdym razem, gdy wybierałyśmy się na jakiś seans kupowałam: "zestaw dla dwojga" i opychałyśmy się popcornem przez cały film. Wczoraj było inaczej.....kupiłam sobie WODĘ MINERALNĄ :))))) Aśka jadła popcorn, ale mnie to kompletnie nie ruszało. Na dodatek- jak widziałam ciało Anastazji Steel :) to tym bardziej nie uległam pokusie spróbowania chociaż jednego.

Dalej walczę ;)

Całusy :*

9 lutego 2018 , Komentarze (1)

Dziś będzie szybko i na temat, bo padam na ryjek ze zmęczenia. Muszę iść jak najszybciej spać, rano moja córa nie da mi pospać.

A więc do rzeczy:

1. Nie zjadłam wczoraj ani jednego pączka!!!! Jest to ogromny progres, bo ja zawsze ulegam presji i naciskom ze strony otoczenia, ale... tym razem SUKCES!!!

2. Po 5 dniach stosowania diety, picia wymaganej ilości wody oraz 3x ćwiczenia schudłam 1kg!!!!! Aaaaaaaaa! I to kolejny SUKCES. Na wagę dziś wchodziłam może z 3 razy, aby się upewnić czy na pewno, czy to nie była pomyłka. Ważąc się o różnych porach dniach zawsze było 1 hg mniej:D Super!

Dzięki temu 1kg chce mi się więcej i mam więcej siły do walki z pozostałym nadbagażEM.

Także.....

Jest dobrze;)

7 lutego 2018 , Komentarze (2)

O dziwo...dzisiaj był fajny dzień. Taki, w którym nie myślałam co chwilę o jedzeniu, nie burczało mi w brzuchu i nie chciało mi się zjeść czegoś nadprogramowo. Jest lepiej, dużo lepiej. Oby każdy dzień był taki jak ten dziś. Najbardziej jestem dumna z siebie, kiedy potrafię odmówić kawy, ciastka, cukierka, itd. Ach! Jakie cudowne jest to uczucie....nie jestem już niewolnikiem jedzenie.

Sasasasasa :):):)

Ewelina Ty Głupolu to dopiero trzeci dzień na diecie.....ale i tak się cieszę. To zawsze jakis mały sukces!

6 lutego 2018 , Komentarze (9)

Padam na pyszczek...jestem zmęczona i ciągle na głodzie. Ciągle mam wrażenie pustego żołądka (szloch) Najgorzej jest wieczorem ok. godz.20:00-21:00, wtedy nie wiem co mam ze sobą zrobić (mysli) Za dawnych czasów (czyt.  w zeszłym tygodniu, przed dietą) w tych godzinach serwowałam gruby obiad na talerzu mnie i panu Misiaczkowi. To dopiero był błogi stan, a teraz??? Czuje się jak na odwyku :D Niby nie burczy mi w brzuszku, ale słyszę jak on mnie woła: jeść, jeść!!! Aaaaaaaaaaaa......ratunku!!!  

5 lutego 2018 , Komentarze (4)

Na początku było trochę strasznie bo w głowie ciągle kołatała mi jedna myśl: czy to wszystko będzie mi smakowało? I o dziwo!!! Smakowało :) Niektórych smaków doświadczyłam po raz pierwszy w życiu :) :) Dieta jest ok. Wieczorem przystąpiłam do ćwiczeń. Wrażenie, że się zaraz rozsypię.

Jak mogłam doprowadzić się do takiego stanu???

Jak mogłam się tak roztyć???

No...To by było na tyle. Jutro kolejny dzień zmagań. Czuję się jak na polu bitwy, sasasasasa....

4 lutego 2018 , Komentarze (5)

Dziś otrzymałam swój plan dietetyczny...uff...boję się go trochę. Na szczęście jestem pozytywnie nastawiona, a to już połowa sukcesu. Uda się :):):) Właśnie wybieram się na zakupy do marketu. Zrobiłam swoją listę i ruszam. Pierwszy raz w życiu będę kupować tyle warzyw i owoców za jednym zamachem, hihihi.

Dietę rozpoczynam od jutra!

Sasasasa :D:Dhmmmm..to jeszcze mogę dziś pogrzeszyć... Co o tym myślicie???

1 lutego 2018 , Komentarze (1)

Zaczynamy... oby mi się udało...Proszę, niech starczy mi sił do walki o lepszą wersję siebie. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.