Dzień 33
jak na razie 1200, bieg:), czerwona herbatka, woda niegazowana wcale:)
jak sobię pomyślę, że w zeszłym roku jak miałam ciężkie egzaminy to przez tydzień przed wcale nie jadłam dużo objętościowo... z tym, że moja dieta składała się z sernika na śniadanie, szarlotki na obiad i kremówki na kolację a to wszystko popijane słodkim napojem...taaakkk, ja naprawdę lubię słodycze...no to sobie powspominałam:) w tym roku widzę znaczącą poprawę chociaż nadal zjadam codziennie coś słodkiego - no ale co dwa kawałki czekolady to nie pół tabliczki... co jedno normalne prince polo, to nie prince polo xxl...a właśnie ...prince polo...eee! nie! trza twardym być!!
Mięsięcznica -Dzień 32
Ciśnienie rośnie, kobylasty egzamin nadchodzi, a ja się mieszczę w limicie kalorycznym, a ostatnio nawet w spodniach co sobie je w zeszłe wakacje kupiłam:))
Dzień Ważenia -Dzień 29
No tak. Kolejny tydzien -0,3, ale minus:)No i nie ma co biadolić bo cel (3kg na miesiąc) osiągnięte:)
Przygotowana na wszystko -Dzień 28
dziś to na pewno się zmeszczę w 1200, czerona herbatka x 2, jedna herbatka figura i uwaga! 0 czarnych!
Trochę się martwię. Jutro Dzień Ważenia, a moje niezobowiazujące ważenie sobotnie wskazuje, że nie bedzie się z czego cieszyć. Mam nadzieje, że mój organizm przestawia się na bardziej oszczedną aprowizacje, dlatego waga stoi ale potem to już skoczy w dół. No nic, czekam cierpliwie, a jak nic się nie zmieni to będe zmuszona bardziej drastycznie potraktować swoje ciałko i samo sobie będzie winne.
Dzień 26 i 27 od razu też
za dzień 26 zjadłam 1400 kcal...
ja nie wiem co się stało ale byłam GŁODNA!! od samego rana i tylko z trudem się powstrzymałam żeby nie wpaść w niekntrolowane pochłanianie. Dobrze, że się tylko na 1400 skończyło... ale swoją drogą to nie rozumiem co jest grane. Zjadam posiłki małe, o stałych godzinach, codziennie ilość kalorii przyjmowanych mam rozłożoną podobnie - do obiadu 500, obiad 300 i do 1200 po południu, góra do 19 - a jednego dnia nie jestem głodna, a innego mnie skręca. Dodam jeszcze, że nie ćwiczę jakoś intensywnie więc to tez nie to. Urwanie głowy!
Dzień 27: dziś jak na razie jestem średnio głodna i bardzo średnio chętna do ruchu jakiegokolwiek, ale pracuję nad sobą:)
75%!! -Dzień 25
1200 kcal, jedyny ruch to ruch gałek ocznych przy czytaniu i obecnie wykonywane klikanie;mniej czarnych herbat, więcej czerwonych
Podobnież od 24 dnia diety traci się 75% tłuszczu. Przyznam,że ta świadomość znacznie poprawia mi samopoczucie. Jak sobie pomyslę, że teraz sobie siedze, piszę z prędkością 80 kcal na godzinę i spalam, spalam i jeszcze raz spalam, to mi się cieplej od tego spalania robi na duszy.
właściwy wpis - Dzień 24
z tego miejsca chciałam podziękować kawuce za pokazanie mi kolorowych literek
Dziś 1250 kcal, bieg, WYSTĘPKI: 6 czarnych herbat + kawa, PRZESTĘPSTWA: szarlotka 120g
Muszę biegać wcześniej a to dlatego,że ludzie od 7 zaczynają wyprowadzać psy. Alternatywnym rozwiązaniem jest bieganie szybciej, żeby przed tymi psami uciekać...Dziś np się odwracam i widzę szczęki zbliżające się w moim kierunku, dopiero po chwili zauważyłam, że do szczęk przymocowany jest buldog. Na szczęście właścicielka szczęk i buldoga uspokoiła mnie stwierdzeniem, że piesek nie gryzie, a biegł w moim kierunku nie w celach konsumpcyjnych lecz towarzyskich. Strach pomyśleć co będzie jak schudnę i zostaną ze mnnie same kości.
próba mikrofonu
czy ten tekst jest zielony
dzień jak Dzień 23
Obudziłam się to padało...na śniadanie zjadłam to co zwykle...potem się uczyłam...potem poszłam na basen...a teraz udaję,że się uczę...a do tego wszystkiego 100g truskawek ma 65 kcal.
Cały park mój:)) -Dzień 22
obiegłam cały i obecnie chwilowo cierpię na brak celu;)jutro się nad tym zastanowię:)natomiast motyl dziś, mimo Dnia Ważenia, się leni i raczył ruszyć odwłok w prawo tylko o 0,3 kg. No cóż, w zeszłym tygodniu zaszalał to teraz sobie odpuszcza ehhh...