Nosi mnie, jak to na wiosnę. Znów wyjeżdżamy, tym razem chcemy pokazać szwagrowi Poznań i okolice. Wyjazd we wtorek. Przeglądałam ubiegłoroczne wyjazdy, wyszło razem 60 dni poza domem. To sporo, jakbym miała całe dwa miesiące wakacji wyjazdowych. Wracamy z Poznania w piątek, od poniedziałku rehabilitacja, w połowie maja będę w Olsztynie i na Podlasiu. Ścigam ładną pogodę, bo gdzie wyjadę, tam cieplej i słoneczniej . I oby tak zostało. Dziś skończyłam książkę pt. Klucz Sary. Nakręcono także film pod tym tytułem, na podstawie powieści. Tak o czasie to czytałam, bo kwiecień to miesiąc pamięci o żydowskim powstaniu w getcie i o ich zagładzie w czasie II w.ś. , a książka opowiada o aresztowaniach Żydów w Paryżu w 1942r., ich wywózce do Oświęcimia , a szczególnie o Sarze, dziewczynce lat 10, której udało się uciec. Książkę napisała Kanadyjka, może dlatego tak dosłownie ujęła zachowanie Francuzów na kwestię żydowską - obojętność, wyniosłość , chowanie głowy w piasek przed problemem. Wracam do kryminałów, tym razem ŁOWCA Piotra Kościelnego. to o pedofilii, więc będzie mocne. 🤫. Temperatura coraz ciekawsza się robi, dziś spacer z zakupem lodów, chwila słodkości w kubeczku z widokiem na morze. Kwitną drzewka owocowe, ubrane w biel jak młoda panna. Różowe jabłonie rajskie wyglądają tak cukierkowo i nieprawdopodobnie słodko! Jak wiśnie japońskie. Wczoraj spędziłam dzień w domu, było ponuro i deszczowo, a ja zaczytana nie miałam ochoty przygotować się do wyjścia. Nie potrafię w mieście wyjść bez makijażu. Chociaż trochę podkładu, szminka, trochę tuszu, od razu czuję się "ubrana". Nie mogę się rozłazić jak stara kobieta, pokazać, że mi nie zależy. Spotkaliśmy sąsiadkę, której mąż aktualnie pobiera rehabilitację poszpitalną w Jantarze. Czeka nas oboje taka impreza, więc ciekawi byliśmy wrażeń. Jest dobrze, a nawet więcej. Teraz tylko poczekamy do listopada na zabieg męża, potem jego rehabilitacja prawdopodobnie w styczniu/lutym, a po powrocie czas na mnie będzie. Zleci szybko, bo ludziom w moim wieku czas upływa błyskawicznie. Dziś obiad królewski, rosół z makaronem, kaczka pieczona, buraczki, marchewka z kalarepką. Nie było kaczki na Wielkanoc, była dziś, i jeszcze jutro. Smak niesamowity. A na deser ananas świeży i truskawki. Brzuszek zadowolony.🤪
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.