Gdy widzę na ulicy starsza, nieporadną osobę, czuję ogromny żal. Z reguły to ludzie samotni, poruszający się powoli, bo nogi już odmawiają posłuszeństwa. Pochyleni, wpatrzeni w chodnik, aby nie zrobić nierozważnego kroku, ciągną za sobą wózek z zakupami, rozglądają się, czy nie zmylili drogi.Staram się pomóc przy przechodzeniu przez jezdnie, pytam o możliwość udzielenia pomocy. To zagubienie tych starszych ludzi zawsze daje mi podstawę do myślenia, a co będzie z nami? Jak długo jeszcze będziemy samodzielni?. Stąd właśnie moje potrzeby codziennej aktywności, ruchu, zdrowego podejścia do życia. Od 2009r.nie pale papierosów, a paliłam nawet do 2 paczek dziennie. Od tamtej pory ani jednego. Z alkoholem właściwie rozstałam się, okazyjnie to kieliszek wina. Sypiam odpowiednio długo, nie zarywam nocy, nie opalam się, jadam ostatni posiłek przed 18, śniadanie ok 8 rano, wstaję zawsze o tej samej porze - 7:30. Cierpię na niedoczynnośc tarczycy, mam za wysoki cholesterol, kłopoty z krążeniem, biodro do endoplastyki, czyli jestem typowym przykładem chorób cywilizacyjnych.Ale chce być jeszcze długo aktywna fizycznie, psychicznie i środowiskowo. Nie chcę, aby i z moj3go powodu ktoś kiedyś poczuł smutek i żal, które ja dziś czuje.
Fryzjer dziś i zmiana koloru włosów na cieplejszy i jaśniejszy. Wizyta na Hali Targowej po kwiaty, bo jutro cmentarze. Poza tym ostatnie badania z NFZ, kino , a w sobotę jeszcze obiad w restauracji. W niedziele zostanę słomiana wdową, a ten czas postanowiłam przeznaczyć na odzwyczajenie się od chleba, przejście na dietę śródziemnomorską, odwiedzenie kardiologa. Kupiłam zielone szparagi, b3da jutro na obiad, z jajkiem sadzonym. A teraz zadzwonię do cioci męża, kobiety lat 93, o umyśle jak brzytwa. Zazdroszczę!