Rano wyprawa do banku , w celu dokonania operacji dalszego oszczędzania . Potem wyjazd po zakupy, te większe , comiesięczne. Przy okazji kupiłam pelargonie i fuksje na działkę, dużą i tanią kalateę i niecierpka do domu. Wybrałam niebieską farbę w spraju, naklejkę na słoiki i coś tam będę znów "rękodziałać". Spodnie nowe jeansowe to przy okazji, bo poprzednie nie wytrzymały upływu czasu. Spotkałam pielęgniarkę mojego ortopedy, to taka fajna znajomość , opowiadamy sobie przy wizycie o książkach przeczytanych. Poradziła basen na mój kręgosłup, pływanie tylko na plecach, i tak przez kilka tygodni dwa razy na tydzień. Oby lato było ciepłe, moje jezioro będę oblegać. Na obiad zupa krem ze szparagów, II danie to już poszłam na skróty, bo były gotowe pierogi ruskie + mix sałat. A potem , potem znów szaleństwo kucharza. Aktualnie jestem posiadaczką botwinki, racuchów z jabłkiem ( dla rodziców), w piekarniku piecze się kurczak i pierś ( kurczak dla rodziców), a na gazie gotują się papryki faszerowane , takie długie, żółte. Nadziałam je fetą, bakłażanem, pomidorami suszonymi, czosnkiem, szalotką, zieloną pietruszką. Gotują się w sosie pomidorowym, a pachnie nieziemsko! Na jutro mam na obiad dorsza, którego upiekę w papierze, a to, co zrobiłam dziś będzie na dni następne, na działkę, na której nie będzie czasu na gotowanie. Lubię tak organizować posiłki, aby zajmowały jak najmniej czasu. Dziś pierwszy dzień walki z niedoczynnościa tarczycy. Prowadze dzienniczek posiłków i narazie nie poddaję się.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.