Dzisiejsza noc była tragiczna!
Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak mnie moi sąsiedzi wkur#%&@#! SERIO! Mieszkamy z moim X sami fajnie wszystko super ale nie! Obok mnie mieszka młoda kobieta kiedyś mieszkała tu sama był
SPOKÓJ...
A teraz wprowadził się jej ukochany pijak ćpun inaczej tego nazwać nie idzie wieczne imprezy krzyki za ściana mało tego czasami mam wrażenie jakby tam drzewo rąbali taki huk idzie po bloku.
Dzwoniłam dzisiaj na policje (nie żebym była jakaś nadgorliwa ale ile można!) pierwsza interwencja zakończyła się kara grzywny spokój dobra idę spać przecież jest po 2 X rano na 6 do pracy. Nagle ok godz 4 po bloku taki huk poszedł że stałam na baczność obok łóżka! Muzyka na nowo i te trzaski pech ze ścianę mamy wspólna. Ciśnienie podskoczyło mi na maxa dzwonie po kolejna interwencje przyjechali wala po drzwiach sąsiadka starsza babcia wychodzi skarży się ze wiecznie te imprezy za ściana nie otworzyli.... I po interwencji jedyne co mogłam zrobić to sądownie zwrócić się o ukaranie ich.
Jestem taka wściekła!
Jak to możliwe że my normalni ludzie ciężko pracujący harujący na chleb i mieszkanie nie mamy właściwie żadnych praw! A takie dziadostwo żyjące za ściana chleje za nic nie płaci i tylko uprzykrza innym życie! Wspólnota zwróciła się do sądu o eksmisje ich, sprawa w toku... Ile mam czekać rok za rok to ja chyba dostanę pier@#$% !
Przepraszam musiałam taka wściekła chodzę krew mnie zalewa a przyjaciółka z dzieckiem gdzieś poszła X pracuje. Niestety u mnie w klatce mimo 20 mieszkań mamy tyko 3 młode małżeństwa reszta to starsi ludzie którzy najzwyczajniej w świecie się boja... Na nich tez jestem zła chociaż czasami sobie myślę ze to przecież mogłaby być moja babcia ona tez by się bała jakiejś reakcji od dużo młodszych od siebie ludzi. Tacy ludzi tym bardziej pod wpływem różnych środków są zdolni do wszystkiego...
Czy musi wydarzyć się jakaś tragedia aby ktoś zareagował?
Najgorsza jest bezsilność.
Kiedy ich widzę najchętniej zaj@#$ bym im drzwiami.
~*~*~*~*~*~*~*~
Wracając do tematu odchudzania zadowolona po całym dniu wskoczyłam na wagę z nadzieją że zobaczę spadek chociaż 100g... Ładnie jadłam warzywka, ugotowana pierś ciemne pieczywo to wymagam! Więc zerkam na tą wagę i
no kurka 0,5kg! Zaraz później wróciłam na tryb bardziej racjonalnego myślenia to pewnie z powodu pory ważenia dzisiaj zrobiłam to z samego rana. Mimo wszystko jakoś tak fajnie było zobaczyć mniejszą cyferkę na samą myśl trochę mi się tańczyć zachciało wiecie taki dziki taniec zwycięstwa
Bo to tak trzeba małymi kroczkami do celu hop hop a nie się rzucić i umoczyć
Buziaki dziękuję Wam ślicznie za Wasza obecność za wszystkie wczorajsze komentarze i wiadomości prywatne idę poćwiczyć z Chodakowska :D
Zapomniałabym! Motywacja musi być!