Wiecie co, tak to ze mna wlasnie jest. Minely 3 tygodnie mojej walki o (jakby nie patrzec) lepsze zycie, spadlo 5kg, wow, super wynik. Szkoda tylko, ze u mnie 5kg nie robi wiekszej roznicy.. Gdybym tylko mogla, biegalabym na silownie co drugi dzien, ale niestety.. Chyba pozostaje mi cwiczyc swoja cierpliwosc i w zadnym wypadku nie patrzec na wage, bo to zaden wyznacznik.
Bylam wczoraj w galerii handlowej, w poniedzialek sie bronie, nie mam sie kompletnie w co ubrac, wiec mysle, ze pojde i kupie sobie cos, co bedzie sie nadawac na taka okazje. Wyobrazcie sobie, ze nie zmiescilam sie w nic. Zadne spodnie na mnie nie pasowały. wyszłam z placzem, z niczym, dalej nie wiem, co mam na siebie wlozyc. Czuje sie okropnie.