Wczoraj zaczęłam. Byłam już kiedyś na diecie wykupionej tutaj, nie pamiętam co się stało, że się nie udało.. Póki co jest całkiem w porządku, posiłki nawet smaczne, choć jeszcze trochę czasu minie, zanim przyzwyczaję się do posiłków, które nie zawierają soli. I choć słodycze kocham, nie mam problemu z piciem gorzkiej kawy czy herbaty. Obiecałam sobie parę nagród, choć wiem, że jedzenie nie powinno być nagrodą, ale.. Niecały miesiąc do obrony, to jest cel nr 1 na ten rok, drugim jest zrzucenie tych nadprogramowych kilogramów. Po obronie pójdę z przyjaciółkami na zajebiste sushi. Tak. To będzie mój cheat meal, którego nie będę żałowała. Nauczona na błędach stwierdzam, że jeśli raz na jakiś czas sobie nie dogodzę, odbija się to w późniejszym czasie.
Zaskoczenie pierwszych dni: Nie sądziłam, że zwykły jogurt z miodem i cynamonem może być tak smaczny.
Jak będę miała chwilę, powrzucam parę zdjęć. Póki co jestem w ciągłym biegu, aż się dziwię, że cokolwiek udaje mi się ugotować :)