Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem jaka jestem.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4840
Komentarzy: 89
Założony: 18 sierpnia 2015
Ostatni wpis: 30 września 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Crazy.Daisy.

kobieta, 43 lat, Cedrowa Górka

164 cm, 93.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 sierpnia 2015 , Skomentuj

Gdzieś w internecie przypadkowo trafiłam na takie cudo jak bańki chińskie. Napaliłam się jak szczerbaty na suchary i oczywiście musiałam je kupić. No i mam. Ponoć fantastycznie ujędrniają skórę i walczą z cellulitem. Naoglądałam się filmików na youtube jak poprawnie wykonać masaż i wzięłam się do roboty. Jedno jest pewne - BOLI jak jasna cholera. Ale jak to mówią: chcesz być piękna, musisz cierpieć. I po tym pierwszym wykonanym przeze mnie nieudolnie masażu stwierdzam, że chyba będzie działać. Zdrowa dieta, ruch i bańki chińskie i już niedługo będzie ze mnie laska jak talala.

24 sierpnia 2015 , Komentarze (12)

W końcu się zdecydowałam na makijaż permanentny. Długo się nad tym zastanawiałam, trochę się bałam ( i nadal się boję), że coś nie wyjdzie i będę głupio wyglądać przez kilka lat ale kto nie ryzykuje nie pije szampana :) A, że moim postanowieniem jest nie tylko schudnięcie ale generalny remont całego mojego wizerunku to trzeba działać. Teraz już się nie wycofam, makijaż jest już zamówiony i opłacony, szkoda tylko że tak długo muszę czekać - 2 tygodnie, ale wcześniej się nie dało bo mi tylko soboty pasują. Będę miała robione kreski dolne i górne oczu, bardzo jestem podekscytowana. Czy któraś z was ma taki makijaż? Jeśli tak bardzo proszę o opinie. Już nie mogę się doczekać :) 

Dzisiaj na obiad jadłam pyszną zupkę pomidorową mojej mamy, jejku jak mi smakowała, mięska gotowanego też trochę podjadłam więc samopoczucie u mnie dzisiaj w skali od 1 do 10 to zdecydowanie 10.

23 sierpnia 2015 , Komentarze (4)

Wytrzymałam cały pierwszy tydzień, ponoć pierwszy jest najtrudniejszy bo ani efektów jeszcze nie widać a człowiek głodny i rozdrażniony chodzi. Otóż chyba nie do końca tak jest, przynajmniej u mnie. Efekty już jakieś widzę, wiadomo, mam spory nadmiar kilogramów a wtedy chudnie się szybciej, głodna i rozdrażniona nie chodzę, wieczorami tylko bym coś wciągnęła ale wtedy staram się o tym nie myśleć, zająć się czymś innym i zapomnieć o podjadaniu. Na wagę jeszcze nie wchodziłam, pomiarów też nie zrobiłam, obiecałam sobie, że zrobię to po pierwszych dwóch tygodniach, żeby jakiekolwiek efekty czarno na białym zobaczyć ale czuję, że nawet gdybym zrobiła to dzisiaj i tak byłabym zaskoczona pozytywnie i zadowolona. Ćwiczeń jak na razie brak, za gruba jestem i męczę się okropnie przy najmniejszym wysiłku, jedyne do czego mogłam zmusić moje grube dupsko to więcej na piechotę, mniej samochodem i tak też robiłam. Jednak wczoraj będąc w sklepie jakoś źle stanęłam i nie wiem czy skręciłam nogę czy zwichnęłam ale na razie ze spacerów nici bo boli jak jasna cholera. Mam nadzieję, że ból sam minie bo od lekarzy to ja stronię jak diabeł od święconej wody :)

20 sierpnia 2015 , Komentarze (4)

Na diecie jestem dopiero czwarty dzień a już czuję się o wiele lepiej, jakaś taka weselsza jestem i więcej energii mam. Obiecałam sobie jednak, że pierwsze ważenie i mierzenie zrobię najwcześniej po dwóch tygodniach, żeby zobaczyć efekty. Nie wiem czy to możliwe ale już czuje się jakoś luźniej i kusi mnie żeby wejść na wagę i sprawdzić czy coś tam się ruszyło. Znam jednak siebie i wiem że jak to zrobię a na wadze nie zobaczę żadnej różnicy albo różnica będzie naprawdę niewielka to mnie to zniechęci i zapewne nażrę się na wieczór i po diecie, bo jak już raz sobie pozwolę to już potem długo nie mogę się znowu zebrać żeby coś ze sobą zrobić. Robię wszystko żeby o tym nie myśleć ale ilekroć wchodzę do łazienki i widzę wagę to aż mnie nosi żeby na nią stanąć. Głupol ze mnie...

19 sierpnia 2015 , Komentarze (9)

Odważyłam się i wstawiam swoje zdjęcia. Fotki wykonane przez moją drugą połówkę, swoją drogą to nie wiem jakim cudem jeszcze jesteśmy razem. Jak zaczynaliśmy się spotykać to byłam szczupła (bardzo krótko bo to akurat po diecie było), od tego czasu przytyłam 45 kilo a on mimo to nadal wiernie przy mnie tkwi. Chyba mnie naprawdę kocha :))) Wcześniej też byłam grubasem ale nie aż takim, już kiedyś odchudzałam się z vitalią i udało mi się zgubić 30 kilo (wtedy właśnie poznałam Adama), z 80 zrobiło się 50 i byłam przeszczęśliwa, potem się zaniedbałam, zapomniałam o diecie, ruchu i vitali. W międzyczasie urodziłam dziecko, zrobiłam prawo jazdy (więc raczej dupsko sobie wożę zamiast podbiec na autobus) a pracę z ruchomej zmieniłam na siedzącą no i efekt tego taki że mam 102kg. Niestety nie pamiętam nawet mojego loginu ani tym bardziej hasła aby kontynuować swój profil, założyłam więc nowy i oto jestem :)

19 sierpnia 2015 , Komentarze (8)

Taka oto sytuacja: wracam z pracy, parkuje przed sklepem, zapalam papierosa ale zanim dojdę do sklepu nie zdążę spalić całej fajki zatem stoję chwilę przed sklepem kończąc papierosa. Obok mnie przechodzi jakaś babka, zmierza mnie okrutnym oburzonym wzrokiem i pyta: "Nie wstyd pani? W zaawansowanej ciąży i palić? Skandal" . Babka odchodzi a ja nawet słowa z siebie nie wykrztusiłam, ja.. taka niby elokwentna, wygadana. Zamurowało mnie, nie jestem przecież w ciąży, a już na pewno nie w zaawansowanej, chyba coś bym o tym wiedziała. Strasznie mi głupio, nie raz spotkałam się z tym że ludzie dziwnie mi się przyglądają kiedy palę papierosa ale nie spodziewałam się, że właśnie takie mogą mieć skojarzenia. No nic, dokończyłam papierosa, zrobiłam zakupy, wsiadłam do samochodu i pojechałam do domu. Na przedpokoju ogromne lustro, stanęłam przodem... jakoś nie pomyślałabym że wyglądam na ciężarną, stanęłam bokiem, rozluźniona, z brzuchem w naturalnej, niewciągniętej pozycji no i bach: 8 miesiąc jak nic. Czy mi wstyd??? I to jak!!! Wyhodować sobie  taki bebzon żeby ludzie myśleli że to ciąża zaawansowana to już jest ogromna przesada. 

18 sierpnia 2015 , Komentarze (6)

I stało się, moja waga przekroczyła wartość dwucyfrową. Nie stało się to wczoraj czy tydzień temu. Już od dawna moja waga wahała się między 98 a 102 ale nic z tym nie robiłam. Mam nadzieję, że nie jest jeszcze za późno. Jestem grubasem, zawsze byłam ale teraz to już przegięcie. Źle się z tym czuje, bardzo źle, coraz gorzej. Pora to zmienić. Nie mam się w co ubrać, we wszystkim wyglądam źle a zadyszkę dostaję już nawet przy szybszym mówieniu :( tragedia, dlatego z ćwiczeniami na razie może być trudno, nie mam kondycji i ciężko mi te moje kilogramy podnieść a do tego jeszcze paczka fajek dziennie...Oj zaniedbałam się okrutnie ale koniec marudzenia. Czas na zdrowe odżywianie, więcej ruchu i lepszą kondycję. Mam swój cel i wierze głęboko, że uda mi się go osiągnąć.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.